Część 11

951 45 3
                                    

Maya

Po kilku dniach wolnego, wróciłam do pracy. Kiedy przechodziłam koło alejki , czułam jak moje całe ciało się napina. Czy zawsze tak będę reagować idąc do pracy? Czegoś takiego chyba nie da się zapomnieć. Postanowiłam być silna i przezwyciężyć swój strach. Muszę pracować, muszę mieć za co żyć. Po kilku godzinach pracy, mój humor się poprawia. Olivia również zauważa mój dobry nastrój.

-już dawno nie widziałam cię takiej uśmiechniętej- trąca mnie żartobliwie w żebra

-ała, zostaw mnie jędzo- śmieję się

-to co lub kto sprawił, że tak się szczerzysz?- pyta i już mam jej odpowiedzieć wymijająco , gdy do kawiarni wchodzi nikt inny jak William. Z ujmującym uśmiechem podchodzi do lady i się wita.

-cześć Mayu, jak leci?

-hej Will, wszystko w porządku, a co u ciebie?

-hmmm mam dosyć papierków na dzisiaj, zrobiłem sobie małe wagary

-i na miejsce wagarowania wybrałeś sobie kawiarnię? CO ZA NUUUUDA- oboje wybuchamy śmiechem i dostrzegam jak Olivia bacznie nam się przygląda.

-latte?- pytam, bo ostatnio to właśnie zamawiał

-skoro już szaleję dzisiaj to może wezmę coś innego...- pociera palcami podbródek i udaje, że ma ciężki orzech do zgryzienia.

-dobrze się zastanów, to poważna decyzja- trochę nabijam się z niego

-zdam się na ciebie- puszcza do mnie oczko. Zaczynam mu robić kawę i czuję jego wzrok na sobie. Kończę i kładę na ladzie kubek.

-proszę bardzo, kawa po irlandzku z odrobiną whiskey- uśmiecha się szeroko i szybko bierze pierwszy łyk.

-hmmm pycha, dobrze ,że ci zaufałem. Ale wiesz co? Ostatnio próbowałem coś jeszcze smaczniejszego...

-co takiego?

-hmmm coś z domieszką smaku pizzy- dopiero po chwili orientuję się, że mówi o moich ustach. Czuję jak moje policzki robią się czerwone. I doskonale wiem, że podoba mu się to jak na mnie wpływa.

-dziękuję piękna, do zobaczenia- puszcza do mnie oczko i wychodzi z kawiarni. W jednej sekundzie pojawia się obok mnie zaaferowana Olivia.

-już wiem kto to, William Brown, ten bogacz!!! I flirtował z tobą!!!- niemal wzdycha z zachwytu

-daj spokój, to tylko żarty- próbuję ją zbyć. Nie chce narazie nic mówić o mojej relacji z Willem. To tylko nasza sparwa.

-dobra dobra, ale on jest przystojny.

-to prawda, jest...

-i baaardzo dziany Maya

-przestań, to nie jest najważniejsze. - jestem trochę oburzona jej słowami. Głównie ze względu na to co mówił mi William o kobietach z jego przeszłości. Zaraz...czy one należą do przyszłości? A może nadal szuka przygód na jedną noc?

-nad czym tak dumasz?- moje rozmyślanie przerywa Olivia

-nad niczym takim- widzę ,że chce jeszcze coś powiedzieć, ale do środka właśnie wchodzi klientka i ratuje mnie z opresji.

Kiedy już jestem w domu, znowu ktoś puka do drzwi. Moje serce szybko galopuje, może to William. Otwieram i widzę , że to jednak właściciel kamienicy. Obleśny Carl. Tak właśnie w myślach go nazywam.

-witaj złotko- puszcza mi oczko i mam ochotę zwymiotować.

-witaj Carl

-zaprosisz mnie do środka?- patrzy na mnie wyczekująco i szukam dobrej wymówki

-przepraszam ale miałam zaraz kłaść się do łóżka

-hmmm ciekawe- oblizuje usta , co za oblech

-o co chodzi Carl?

-jest podwyżka czynszu, proszę- podaje mi kwitek i widzę, że w przyszłym miesiącu muszę zapłacić dodatkowe dwieście dolarów.

-co? Aż tyle?- mówię załamana

-niestety, takie czasy

-nie wiem czy tyle będę miała- mówię to bardziej do siebie niż do niego

-wiesz, rozumiem,że masz trudną sytuację...jak nie będziesz mogła zapłacić całej kwoty to możemy się dogadać...- patrzy na mnie chciwie i znowu czuję konwulsje w brzuchu.

-chyba nie mówisz poważnie- oznajmiam stanowczo

-hej złotko, to ty masz problem, nie ja. Poza tym nie udawaj takiej świętoszki, możemy dobrze się zabawić razem...

-nie Carl i zapłacę podwyżkę- patrzę na niego wściekle a ten z uśmiechem odchodzi mówiąc...

-jeszcze zobaczymy...

Niech go diabli wezmą!!! Wolę być bezdomna, niż być z nim w łóżku. Muszę poprosić szefa o dodatkowe godziny albo poszukać drugą pracę...

Następnego dnia William również mnie nie odwiedza, ale przesyła piękny bukiet kwiatów. Do nich była dołączona karteczka...

"Dziękuję mała za wyśmienitą kawę i pogawędkę. Moje wagarowanie zaporowadziło mnie do następnego nudnego miejsca, kwiaciarnię. Zobacz jaki szalony jestem, gdy mam wolne. Do zobaczenia niedługo."

Moje serce napełnia się nadzieją. On o mnie myśli i chce mnie jeszcze zobaczyć. Może mój flirt w końcu się poprawił? A może po prostu lubi takie niezręczne dziewczyny? Jeśli tak to wybrał odpowiednią osobę.

Kill  Me Tonight - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz