Maya
Po kilku dniach wolnego, wróciłam do pracy. Kiedy przechodziłam koło alejki , czułam jak moje całe ciało się napina. Czy zawsze tak będę reagować idąc do pracy? Czegoś takiego chyba nie da się zapomnieć. Postanowiłam być silna i przezwyciężyć swój strach. Muszę pracować, muszę mieć za co żyć. Po kilku godzinach pracy, mój humor się poprawia. Olivia również zauważa mój dobry nastrój.
-już dawno nie widziałam cię takiej uśmiechniętej- trąca mnie żartobliwie w żebra
-ała, zostaw mnie jędzo- śmieję się
-to co lub kto sprawił, że tak się szczerzysz?- pyta i już mam jej odpowiedzieć wymijająco , gdy do kawiarni wchodzi nikt inny jak William. Z ujmującym uśmiechem podchodzi do lady i się wita.
-cześć Mayu, jak leci?
-hej Will, wszystko w porządku, a co u ciebie?
-hmmm mam dosyć papierków na dzisiaj, zrobiłem sobie małe wagary
-i na miejsce wagarowania wybrałeś sobie kawiarnię? CO ZA NUUUUDA- oboje wybuchamy śmiechem i dostrzegam jak Olivia bacznie nam się przygląda.
-latte?- pytam, bo ostatnio to właśnie zamawiał
-skoro już szaleję dzisiaj to może wezmę coś innego...- pociera palcami podbródek i udaje, że ma ciężki orzech do zgryzienia.
-dobrze się zastanów, to poważna decyzja- trochę nabijam się z niego
-zdam się na ciebie- puszcza do mnie oczko. Zaczynam mu robić kawę i czuję jego wzrok na sobie. Kończę i kładę na ladzie kubek.
-proszę bardzo, kawa po irlandzku z odrobiną whiskey- uśmiecha się szeroko i szybko bierze pierwszy łyk.
-hmmm pycha, dobrze ,że ci zaufałem. Ale wiesz co? Ostatnio próbowałem coś jeszcze smaczniejszego...
-co takiego?
-hmmm coś z domieszką smaku pizzy- dopiero po chwili orientuję się, że mówi o moich ustach. Czuję jak moje policzki robią się czerwone. I doskonale wiem, że podoba mu się to jak na mnie wpływa.
-dziękuję piękna, do zobaczenia- puszcza do mnie oczko i wychodzi z kawiarni. W jednej sekundzie pojawia się obok mnie zaaferowana Olivia.
-już wiem kto to, William Brown, ten bogacz!!! I flirtował z tobą!!!- niemal wzdycha z zachwytu
-daj spokój, to tylko żarty- próbuję ją zbyć. Nie chce narazie nic mówić o mojej relacji z Willem. To tylko nasza sparwa.
-dobra dobra, ale on jest przystojny.
-to prawda, jest...
-i baaardzo dziany Maya
-przestań, to nie jest najważniejsze. - jestem trochę oburzona jej słowami. Głównie ze względu na to co mówił mi William o kobietach z jego przeszłości. Zaraz...czy one należą do przyszłości? A może nadal szuka przygód na jedną noc?
-nad czym tak dumasz?- moje rozmyślanie przerywa Olivia
-nad niczym takim- widzę ,że chce jeszcze coś powiedzieć, ale do środka właśnie wchodzi klientka i ratuje mnie z opresji.
Kiedy już jestem w domu, znowu ktoś puka do drzwi. Moje serce szybko galopuje, może to William. Otwieram i widzę , że to jednak właściciel kamienicy. Obleśny Carl. Tak właśnie w myślach go nazywam.
-witaj złotko- puszcza mi oczko i mam ochotę zwymiotować.
-witaj Carl
-zaprosisz mnie do środka?- patrzy na mnie wyczekująco i szukam dobrej wymówki
-przepraszam ale miałam zaraz kłaść się do łóżka
-hmmm ciekawe- oblizuje usta , co za oblech
-o co chodzi Carl?
-jest podwyżka czynszu, proszę- podaje mi kwitek i widzę, że w przyszłym miesiącu muszę zapłacić dodatkowe dwieście dolarów.
-co? Aż tyle?- mówię załamana
-niestety, takie czasy
-nie wiem czy tyle będę miała- mówię to bardziej do siebie niż do niego
-wiesz, rozumiem,że masz trudną sytuację...jak nie będziesz mogła zapłacić całej kwoty to możemy się dogadać...- patrzy na mnie chciwie i znowu czuję konwulsje w brzuchu.
-chyba nie mówisz poważnie- oznajmiam stanowczo
-hej złotko, to ty masz problem, nie ja. Poza tym nie udawaj takiej świętoszki, możemy dobrze się zabawić razem...
-nie Carl i zapłacę podwyżkę- patrzę na niego wściekle a ten z uśmiechem odchodzi mówiąc...
-jeszcze zobaczymy...
Niech go diabli wezmą!!! Wolę być bezdomna, niż być z nim w łóżku. Muszę poprosić szefa o dodatkowe godziny albo poszukać drugą pracę...
Następnego dnia William również mnie nie odwiedza, ale przesyła piękny bukiet kwiatów. Do nich była dołączona karteczka...
"Dziękuję mała za wyśmienitą kawę i pogawędkę. Moje wagarowanie zaporowadziło mnie do następnego nudnego miejsca, kwiaciarnię. Zobacz jaki szalony jestem, gdy mam wolne. Do zobaczenia niedługo."
Moje serce napełnia się nadzieją. On o mnie myśli i chce mnie jeszcze zobaczyć. Może mój flirt w końcu się poprawił? A może po prostu lubi takie niezręczne dziewczyny? Jeśli tak to wybrał odpowiednią osobę.
CZYTASZ
Kill Me Tonight - Zawieszone
Misteri / ThrillerJej szeroko otwarte oczy są wciąż skierowane w moją stronę. Jeszcze dziesięć minut temu były całe roziskrzone...teraz są już tylko martwe...kolejne martwe oczy.... Maya nie ma pojęcia kim jest William. Nie wie z jakim szaleństwem przyjdzie jej się z...