William
Otwieram drzwi do mojego apartamentu i wpuszczam dziewczynę przodem. Kiedy oboje już jesteśmy w środku , mała zaczyna się rozglądać po wielkim salonie. Widze jej szok wymalowany na jej ładnej buźce. Nawet nie próbuje tego ukrywać.
-wow, nigdy nie widziałam takiego miejsca. To znaczy w filmach i czasopismach tak ale nigdy w takim nie byłam- mówi a potem szybko spogląda na mnie i ma chyba lekko zakłopotaną minę?
-cieszę się , że ci odpowiada moje mieszkanie. Kto wie, może będziesz tu częstym gościem...chciałabyś tego mała?- robi wielkie oczy gdy pytam...
-eee ja...co masz na myśli?- podchodzę do niej i owijam swoje ramię wokół jej talii. Podnoszę palcami jej podbródek by na mnie spojrzała i zbliżam swoje usta do jej. Zaczynam ją delikatnie całować. Kiedy lekko uchyla usta, nie tracąc okazji wpycham jej swój język. Pocałunek staje się coraz bardziej namiętny i czuję jak zaczyna się rozluźniać w moich ramionach. Po chwili czuję jej dłonie w moich włosach. Hmmm to całkiem przyjemne, większość kobiet nie traci czasu i sięga do rozporka. Odrywam się od jej ust i zaczynam całować jej szyję. Słyszę jej mały jęk i postanawiam włożyć jej rękę pod sukienkę. Kiedy jestem już blisko jej cipki nagle mnie odsuwa...
-poczekaj chwilę- mówi lekko zdyszana
-nie podoba ci się mała?
-ja...- nie kończy zdania , tylko zdezorientowana patrzy dookoła na mieszkanie jakby czegoś szukała. Może oczekuje zapłaty czy też zachęty z góry. Może bardzo się ceni...
-myślałem, że tego chcesz? Potrzebujesz jakieś...jakby to nazwać...zachęty?- puszczam jej oczko, na pewno załapie o co chodzi, w końcu po to tu jest...
-przepraszam William, ale ja nie mogę- mówi ze skruchą w głosie i w końcu patrzy mi w oczy. Co tu się wyprawia? Dobrze wiem po co tu przyszła, chce mnie usidlić, chce ze mnie zrobić dojną krowę!
-jak to nie możesz? Przecież to ty do mnie podeszłaś i podrywałaś!- zaczynam się denerwować, w co gra ta mała dziwka! Słysząc ton mojego głosu lekko się wzdryga i zaczyna zmierzać do drzwi mówiąc...
-to był błąd, przepraszam, ja już pójdę- już łapie za klamkę, ale nie pozwolę jej tak wyjść. W chwili gdy zaczyna otwierać drzwi, trzaskam w nie dłonią i znowu się zamykają. Jest plecami do mnie i niemalże dotyka mojej klatki piersiowej. Łapię ją za ramiona i odwracam w swoją stronę. Puszczam ją i robię kilka kroków w tył.
-o co tu chodzi? W klubie zachowywałaś się inaczej...
-ja...
-ty co do cholery?- krzyczę
-ja nie byłam sobą- mówi i opuszcza głowę na dół jakby się wstydziła
-co to znaczy?- po paru sekundach ciszy, podnosi na mnie wzrok i widzę ,że nabrała troszkę pewności.
-chcesz znać prawdę? Mam dwadzieścia dwa lata, od czterech lat pracuję w kawiarni "Coffee Heaven" i próbuję wiązać koniec z końcem. Sukienka , którą mam na sobie kupiłam na wyprzedaży i to najładniejsza rzecz jaką mam. Moja koleżanka wyciągnęła mnie do klubu, chociaż tak na prawdę nie jestem imprezowiczką. Przekonała mnie, że powinnam się trochę zabawić i poderwać w końcu jakiegoś fajnego faceta. Widzisz, mnie nigdy się to nie udaję, jestem flirtującą kaleką. Wszystko co mówiłam to kit. Dziwię się, że nie zauważyłeś jak zdenerowana jestem. Kiedy do ciebie podchodziłam nawet nie wiedziałam kim jesteś, dopiero później mi coś zaświtało, ale nie wiem jakim cudem dalej wypowiedziałam jakiekolwiek słowo w twoją stronę. Ale nie chciałam byś stracił mną zainteresowanie. Chociaż raz chciałam być seksowna. Myślałam, że mogę przeżyć przygodną noc ale kiedy zacząłeś mnie całować i dotykać...ja tak nie potrafię, po prostu nie potrafię. Nawet nigdy tego nie robiłam i nie wiem skąd pomysł, że mogę zabawić się z ledwo poznanym facetem. Masz prawo być na mnie zły, niepotzrebnie do ciebie podchodziłam i traciłam twój czas...- Dziewczyna jeszcze coś dalej mówi ale ja już nic nie słyszę. Jestem jak porażony. Ona mówi prawdę, mogę to stwierdzić tylko patrząc na nią, Jest zdenerwowana, jest zażenowana, ja pierdole! I co to znaczy , że nigdy tego nie robiła? Muszę wiedzieć więc jej przerywam...
-nigdy nie miałaś przygodnej nocy?
-eee nie miałam, właśnie tego nigdy nie miałam...- mówi i unika mojego wzroku. Coś jest nie tak. Ona nie mówiła chyba o...
-uprawiałaś kiedyś seks?- pytam bez ogródek i jej oczy robią się wielkie. Teraz wszystko jasne. Łapię się za głowę i czuję jak całe powietrze ze mnie uchodzi.
-ja pierdole, jesteś dziewicą!!!- jestem tak wyprowadzony z równowagi , że zaczynam chodzić w jedną i w drugą stronę.
-tak- mówi cichutko
Zatrzymuję się i patrzę na nią surowo.
-nie powinno cię tu być , nawet nie masz pojęcia jaką grę podjęłaś w barze, to nie miejsce dla ciebie!!!
Przez chwilę patrzymy na siebie w zupełnej ciszy. Dostrzegam jak jej oczy lekko się błyszczą, ale żadna łza nie spływa po policzku. Jest niewinna, tylko udawała. Mówiłem prawdę, nie powinno jej tu być. Popełniła tylko błąd i na jej szczęście w porę to zatrzymała.
-wyjdź stąd teraz, wracaj do domu- dziewczyna łapie za klamkę, otwiera drzwi i już ma wychodzić ale odwraca się i pyta...
-gdybym w barze była sobą? Czy zainteresowałbyś się mną? - jej pytanie mnie zaskakuje. Tak na prawdę nie musze jej odpowiadać, nic nie jestem jej winien. Ale z drugiej strony co mi szkodzi powiedzieć jej prawdę.
-nie i tak by było najlepiej
Kiwa lekko głową i wychodzi. Podchodzę do mini barku i nalewam sobię podwójnego Jacka Danielsa z lodem. Piję niemalże wszystko duszkiem. Co tu właśnie się stało? Po cholerę prowadziła taką grę? Sam już nie wiem o co jestem bardziej zły. O to, że przez błędne wrażenie mogłem zabić w gruncie rzeczy niewinną osobę . Czy o to, że jest niewinną osobą i nie mogłem jej zabić...
CZYTASZ
Kill Me Tonight - Zawieszone
Misteri / ThrillerJej szeroko otwarte oczy są wciąż skierowane w moją stronę. Jeszcze dziesięć minut temu były całe roziskrzone...teraz są już tylko martwe...kolejne martwe oczy.... Maya nie ma pojęcia kim jest William. Nie wie z jakim szaleństwem przyjdzie jej się z...