część 20

708 46 17
                                    

~Marinette~

    Był już wieczór i wyprawialiśmy Rose, by była gotowa wejść do opuszczonego domu. Kto w ogóle to wymyślił? I czemu inni uważają to za całkowicie normalne? W każdym bądź razie po chwili weszłyśmy z Alyą do naszego namiotu i zaczęłyśmy rozmawiać o szkole, chłopakach i innych nudnych rzeczach.

W mojej głowie roiło się od różnych myśli. Nagle wyjątkowo cicho do namiotu wszedł Adrien, a za nim Nino. Wchodząc wybili słupki z ziemii, przewalili przenośną półkę z całym naszym jedzeniem i rozsypali miskę chipsów. Wtedy popatrzyłam na nich złowrogo. Adrien uśmiechnął się i przeprosił. Szczerze to trochę się zarumieniłam. Warto wspomnieć, że teraz w namiocie było BARDZO mało miejsca, co sprawiło, że wszyscy siedzieliśmy do siebie niemalże przytuleni.

- Pogadanki pogadankami- powiedział Adrien po zaledwie jednej wypowiedzi- ale jestem głodny.

-Ja też- przytaknął ochoczo Nino.

      Popatrzyłyśmy na siebie porozumiewawczo z Alyą i rzuciłyśmy w chłopaków opakowaniem croissantów. Rogale rodziców miały to do siebie, że były w 100% naturalne, a trzymały się w idealnej miękkości przez długi czas.

-Ej- zakrzyknęłam- co powiecie na zabawę?

- Jaką? - spytał Adrien z buzią zapchaną ciastkami.

-W tej torebce są croissanty z czekoladą i kokosowe. Może będziemy losować i..
-Rozumiem!-podchwyciła Alya
-kokosowe to będzie prawda, a czekoladowe wyzwanie! - Zarzucił Nino
      Wszyscy się zaśmialiśmy.

Fajnie że nasza stara paczka znowu jest razem.

-Zaczynam! - krzyknęła Alya.

      Wsadziła rękę do dużej torebki i wgryzła się w ciasto.

-Kokosowy- stwierdziła.

-Prawda! - krzyknął podekscytowany Nino.

      Zakręciliśmy jakąś butelką gospodarując na to całe wolne miejsce i wypadło na mnie.

-Dobra- zaczęłam- zacznijmy od czegoś prostego- ulubione zwierze.

      Graliśmy tak śmiejąc się w głos. W końcu nadeszła moja kolej.

Wyciągnąwszy croissanta musnęłam delikatny miąższ ciasta i poczułam wyśmienity krem czekoladowy taty.

-Czekolada- powiedziałam.

-WYZWANIE! - krzyknął wciąż BARDZO podekscytowany całą grą Nino.

     Zakręciliśmy butelką i tym razem wypadło na Adriena. W spokoju dokończyłam ciastko czekając na zadanie. Adrien długo milczał.

Widziałam, że ma pomysł, ale trudno mu przecisnąć go przez gardło. Nino jakby szturchnął go dla otuchy.

-Pocałuj mnie.

   Ekskjuzmi? Gdybym właśnie piła sok z pewnością wylałabym go nosem. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.

W mojej głowie tliło się teraz tyle trudnych rzeczy, tyle chłopaków. Poczułam, że jednak nie jestem pewna swoich uczuć, a mimo sprzeczek dalej byłam z Chatem i nie chciałam zdradzić go w żaden sposób. Wtedy do namiotu weszła opiekunka i odsapnęłam z ulgą. Adrien mrugnął do mnie, jakby starając się za wszelką cenę ukryć to, co właśnie odczuwał. Nauczycielka wyprowadziła ich z namiotu i kazała nam iść spać, bo jest późno.

-Dziewczynoo- powiedziała Alya.

-Co? - spytałam cicho.

-Czemu tyle się wahałaś?

-Mam problemy z innym chłopakiem, Alya.

-Uuu z kim?

- Nie mogę ci powiedzieć. Przynajmniej na razie.

-Achh nie rozumiem, ale udam że szanuję. Czyli jak fizykę. Dobranoc Mari.

-Dobranoc Alya.

        Patrzyłam pusto w rzekomy sufit myśląc o tym i o tamtym i nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.

***

Byłaś moją Kropeczką ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz