rozdział 9

1.1K 60 38
                                    

~Marinette~

    Rano wstałam o 6 rano w dobrym humorze. Sama się dziwiłam, że wstałam tak wcześnie. Wczoraj w szkole wyglądałam jak ofiara, więc dzisiaj postanowiłam przyjść jak księżniczka. Wcale nie dlatego, że Adrien mnie tak nazywał.

Wzięłam prysznic i ubrałam czarny krótki top bez ramiączek, do tego jeansy mom z paskiem, kurtkę jeansową i czarne vansy. Włosy spięłam w wysoki niesforny kucyk i pomalowałam się.

Księżniczka jak nic. Ale mi bardzo się podobało.

Obejrzałam się w lustrze i wzięłam plecak z zeszytami, i zeszłam na dół na śniadanie. Potem wyszłam do szkoły. Za 15 minut miałam mieć pierwszą lekcję. Szłam pewnym krokiem, gdy nagle ktoś złapał mnie w talii. Odruchowo uderzyłam go w brzuch. Chwilkę później zobaczyłam skulonego Adriena i mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok.

-No i co, trzeba było? Haha

-Ha, ha bardzo śmieszne.

     Niespodziewanie złapał mnie za rękę. Nie spodziewałam się, że wykona taki gest, więc nieco się zmieszałam.

Patrzył mi zaciekle w oczy. Czułam się, jakby chciał mi zrobić coś złego. Ręka coraz mocniej mnie bolała, a ja patrzyłam na nią, aż nie puścił. Wtedy przesunęłam ją do siebie i masowałam drugą dłonią.

-Dzięki, będę miała siniaka...

-Wybacz księżniczko... -dziarsko uśmiechnął się pod nosem.

-Dobra chodź już- zaśmiałam się i tym razem to ja wzięłam go za rękę i po prowadziłam do szkoły.

     Szłam z Adrienem za rękę do szkoły. Ja nie mogę czy to się dzieje na prawdę? Jednak nie panikowałam, był tylko moim przyjacielem.. Moje serce należało do Chata i wtedy  już o tym wiedziałam. Chyba.

***


~Adrien~


  
     Nie mogłem  uwierzyć, że Marinette wzięła mnie za rękę. Im więcej czasu z nią spędzam, tym bardziej czuję, że to ją kocham... Biedronka  na pewno wciąż uważa mnie tylko za przyjaciela. Na pewno bardzo zmieszała się po moim niespodziewanym pocałunku.. Z resztą ja też. Dalej ją kochałem, ale czy warto, skoro ona widzi we mnie tylko przyjaciela?

W końcu z Marinette doszliśmy pod szkołę. Próbowała puścić moją, dłoń, ale nieco mocniej ją uścisnąłem, uważając, by nie zrobić jej krzywdy. W sumie to kiedy ja się tak zmieniłem? W każdym razie Mari odpuściła próbę puszczenia mojej dłoni i szliśmy razem po korytarzu wciąż za rękę.

-Mówiłem Ci, że ślicznie dziś wyglądasz?

    Odsunęła włosy za ucho i zobaczyłem jak na jej policzek wpada blady rumieniec.

Weszliśmy do klasy. Spojrzenia dziewczyn były bezcenne, zwłaszcza Chloe i Lily, ale ja się nimi w ogóle nie przejmowałem. Puściłem dłoń Mari dopiero przy naszej ławce, odsunąłem jej krzesło, by mogła usiąść, a potem zająłem swoje miejsce. Zobaczyłem jak cała różowa siedzi opierając głowę o rękę.

***

~Marinette~

   Czułam się bardzo zażenowana. Nie patrzyłam nikomu w oczy. Dawno nie czułam takiego zażenowania. Adrien odgarnął mi włosy z twarzy i uśmiechnął się po przyjacielsku.

Czułam jak pieką mnie policzki,ale nie przez motylki w brzuchu. Raczej przez totalną żenadę jaką w tej chwili odczuwałam. Lubiłam Adriena, ale już nie jako miłość życia, a jako dobrego przyjaciela. Tak myślałam.

***





Hejka!
Teraz będę zaciekle pisać to opowiadanie, postaram się by każdy rozdział miał około 500 słów.
Jeśli ci się podoba, zostaw 🌟🌟🌟, to motywuje ❤

Byłaś moją Kropeczką ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz