Epilog.

636 44 34
                                    

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest kochać kogoś tak mocno, że aż boli. To jest takie uczucie, które rozwala cię totalnie od środka, które sprawia, że po prostu chcesz, chcesz kochać bardziej, że chcesz walczyć, chcesz być najlepszym sobą, najlepszym ze wszystkich. I nie robisz tego po to żeby się przypasować, robisz to dlatego, bo to czujesz, robisz to dlatego, bo on wydobywa z ciebie wszystko co dobre. On był właśnie taki, był doskonały i robił to wszystko każdego dnia, sprawiał, że czułem się kochany najbardziej na świecie, pokazał mi, że mogę być kim chcę, pozwolił mi uwierzyć w siebie, kochał mnie nawet wtedy kiedy ja nie potrafiłem kochać sam siebie. Walczył o mnie, o moje szczęście, o moją wolność, przyjął wszystkie ciosy na siebie. Pewnego dnia tak jak by o tym zapomniał, jakby nie pamiętał kim dla siebie byliśmy, jakby to wszystko nie miało miejsca. Czułem że ona zajęła moje miejsce i teraz to ona czuje to co ja czułem przy nim, bolało, stracenie takiej osoby niszczy cię, tracisz nadzieję, on był tym jedynym i wiedziałem, że już kogoś takiego nie poznam. Rozrywa to serce na milion kawałków kiedy widzisz, że ktoś zastępuje twoje miejsce, kiedy widzisz, że ona dostaje to wszystko o czym ty marzysz. Nigdy o nim nie zapomniałem, myślałem że jeżeli ja będę pamiętał za nas obu to pewnego dnia on w końcu zrozumie i przypomni sobie to wszystko co czuliśmy, to wszystko co sprawia lub co sprawiało, że świat był u naszych stóp.

Tego dnia podczas koncertu na Maddison Square Garden pojawił się jakby ten dzień nastąpił. Mimo, że było to prawie rok temu, postaram się przywołać ten dzień z największymi szczegółami i opowiedzieć wam jak to się wszystko skończyło.

Louis Tomlinson po moim koncercie stanął u progu mojej garderoby i jedyne co mógł powiedzieć to moje imię.

– Harry

– Louis - powtórzyłem to, co jak się okazało wcześniej powiedziałem w myślach.

–Harry ja nie wiem co tu robię. - zaczął mówić, każde słowo wypowiadał z drżącym głosem. - To wszystko mnie tak totalnie zniszczyło. - z każdym słowem głos mu się łamał coraz bardziej - Śmierć mojej mamy, śmierć mojej siostry i twoje odejście. - pociągnął nosem - To tak jakby wszystko co miałem wyrwano mi z rąk i, i... i się w tym wszystkim zgubiłem - jego twarz była tak zagubiona, a jednocześnie przestraszona, jakby jego losy właśnie się ważyły - Harry proszę cię nie możesz po prostu, nie możesz mnie tak zostawić. Ja bez ciebie nie potrafię po prostu dzień, w którym usłyszałam o tym że chcesz wziąć ze mną rozwód to tak jakby ostatnia deska ratunku miała mi uciec. Po prostu nie zostawiaj mnie, słyszysz, ja na to nie zasłużyłem, ja nie mogę, ja nie mogę żyć bez ciebie. - wpadł w rozpacz.

– Louis uspokój się, co ja mam ci powiedzieć, że moje życie było usłane różami, że ja za tobą nie tęskniłem? Nie rozumiem ty myślałeś, że możesz mnie zastąpić, możesz zostawić mnie z połamanym sercem i pewnego dnia po prostu przyjść i powiedzieć weź mnie, wybierz mnie, kochaj mnie. Czego ode mnie oczekujesz? - byłem zagubiony, w pewnym momencie poczułem się jakby to ja był temu winny. Jamajka przyszła mi do głowy, kiedy myślałem, że wszystko przed nami, a kilka dni później bum, jakby zapomniał i mnie zastąpił.

– Harry po prostu czuję, że zawaliłam, wiem to, że znalazłem najłatwiejszą drogę, uciekłem kiedy wszystko zaczęło wydawać się przerażające i usunąłem cię z mojego życia tylko dlatego, że byłeś jedyną osobą, która może mi pomóc i nie pozwoli mi - westchnął i ponownie nabrał powietrza, bo wszystko mówił na jednym wdechu, jakby ktoś miał mu przerwać i nie zdąży powiedzieć wszystkiego - i nie pozwoli mi na stoczenie się, które w sumie miało miejsce kiedy mnie zostawiłeś, kiedy ja zostawiłem ciebie, ale zawsze kochałem tylko ciebie całym swoim sercem, te uczucie niszczyło mnie od środka Harry.

FallingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz