*2021*
Mijają lata, miesiące, dni, godziny i w końcu dochodzi do mnie, że to koniec. Żyłem przeszłością, starymi przyjaciółmi, starym życiem, starą miłością, wspomnieniem. Jak bardzo bym chciał i jak długo bym nie próbował to to wszystko już nie wróci, pisanie piosenek, kłótnie czy inne niepotrzebne rzeczy nie wnoszą kompletnie nic do mojego teraźniejszego życia. Byłem dzieckiem i bałem się z nim porozmawiać, bałem się powiedzieć moim przyjaciołom, że za nimi tęsknie, że to co mieliśmy było wspaniałe i mogłem to mieć tylko razem z nimi, bo gdybym na początku był sam to tamtego dnia wyszedłbym z xfactora, wrócił do piekarni, poszedł na uczelnie i świat by nie poznał Harrego Styles'a więc dlaczego nie potrafiliśmy o tym pamiętać? W pewnym momencie zaczęliśmy się zachowywać jakby się nam to należało, a przecież obiecaliśmy sobie, że nie zapomnimy skąd pochodzimy.
Zaczął się 2021 rok. Po kłótni przed 10 leciem nie było już śladu, a ja wciąż o tym myślałem. Zostawiliśmy za sobą coś co będzie nam doskwierało do końca jeśli tego nie wyjaśnimy. Jednak czułem, że rozmową z Zi zdradzę Lou, mimo, że żadnego z nich dawno nie było w moim życiu. Jak bardzo jest to ironiczne? Tak kurczowo właśnie trzymam się swojej przeszłości. Owszem moje obecne życie jest cudowne i nie mogę na nie narzekać, ale wciąż nie chcę porzucić tego co było i to w tym wszystkim jest najtrudniejsze, ponieważ nigdy nie będę szczęśliwy jeśli to będzie we mnie. Przed wznowieniem trasy zdecydowałem, że wyjaśnię to wszystko, że to rozwiąże i będę mógł zacząć od nowa. Zacząłem od najłatwiejszego, dlatego tego dnia stanąłem u progu drzwi osoby, która zawsze rzuciłaby wszystko dla każdego z nas i mówiła o tym otwarcie.
- Hazz! Nie spodziewałem się ciebie tutaj, wchodź. Napijesz się czegoś? - uśmiechnąłem się na te pełne szczerości powitanie.
- Nie Ni, ja tylko na chwilę. Chciałem powiedzieć ci tylko kilka słów. Czuję, że myślisz, że nie masz mnie już w swoim życiu. To nieprawda, byłeś i będziesz dla mnie bliski. Chce żebyś wiedział, że chce jeszcze z tobą wystąpić na scenie, nieważne czy dziś czy jutro, za rok czy za kolejne 10 lat. Obiecuję to zrobić.
- Oookej, a myślałeś, że tego nie wiem bo? - wybuchnął swoim śmiechem - Harry to oczywiste,
- Myślałem, że to nie jest oczywiste - bawiłem się swoimi sygnetami.
- No co ty, może dla kogoś kto cię nie zna, ale ja to wiem, słuchaj nie musisz się przede mną tłumaczyć w żaden sposób.
Spotkanie przedłużyło się, spędziłem z Niallem jeszcze dobre kilka godzin. Pograliśmy w fife, bardziej on grał, a ja udawałem, że wiem co robię. Po prostu zapomnieliśmy na moment o otaczającym nas świecie. Tego wieczoru kiedy pożegnaliśmy się i szedłem do swojego domu, szatyn przed zamknięciem drzwi krzyknął tylko „on nigdy nie przestał cię kochać", nie chciałem rozmyślać nad tymi słowami, dlatego spokojnie wróciłem do domu.
Liam załatwił się sam. Jakby wiedział, co mam w planach, on zawsze wie. Bo dzień po spotkaniu z Ni to właśnie Liam pojawił się u progu moich drzwi.
- Harry.
- Liam.
- Więc? Masz mi coś do powiedzenia?
- Chyba nie? - bardziej spytałem niż stwierdziłem.
- Spotkałeś się wczoraj z Niallem i chyba zapomniałeś mnie zaprosić. Już powiedziałem dla tego małego Irlandczyka co o tym myśle. - zaśmiałem się.
- Chciałem wyjaśnić sobie z nim kilka spraw, ale jeśli cię to pocieszy to dziś zamierzałem odwiedzić ciebie.
- Mówisz tak, bo tu stoję.
CZYTASZ
Falling
Fanfiction„Szukam cie wzrokiem na każdym występie z nadzieją, że wrócisz, ale nigdy cię tam nie ma. I kiedy sześć lat później na Madison Square Garden z głośników rozbrzmiewają pierwsze nuty Falling, unoszę wzrok ku sektorowi VIP i w końcu cię dostrzegam, a j...