Rozdział 4

2.8K 97 1
                                    


Harry Potter podjął wszelkie działa, aby tylko znaleźć luki w dokumencie, co nie przyniosło żadnych rezultatów. Więc musiał zasięgnąć większych środków, coś mu mówiło, że ślub to tylko kropla w wielkim morzu. Nie wiedział, czemu Malfoy wybrał Hermionę, kiedy miał on pod dostatkiem inne arystokratki oraz kobiety chętne do jego poślubienia. To już było dziwne samo w sobie. Myślał nad tym od trzech dni, ale nic mu nie przychodziło do głowy. Na dodatek dogryzanie Ginny i treningi drużyny nie pomagały mu w rozwikłaniu sprawy. Aurorzy już dawno dali Malfoy'owi czystą białą kartę, co potwierdziła jego pozycja w ministerstwie. Plus plotki, jakie krążyły o tym, że sam Draco chcę startować na ministra magii. Więc to przelało czarę musiał sprowadzić jednego z najlepszych. I tak o to w ten sposób przyjaciel jego i Hermiony znalazł się w Londynie z samego rana pukając do drzwi Pottera, a teraz stali obaj przed drzwiami panny Granger.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł, aby ją teraz mieszać w to – rzekł niepewnie Harry w stronę mężczyzny pukającego do drzwi panny Granger.
-A masz lepszy pomysł?- Zapytał szatyn poprawiając swoje przydługie włosy, które wpadały mu w ciemno brązowe oczy.
-Uważam, że to jest tylko zbędne – odrzekł szybko w tym samym momencie, kiedy Hermiona otworzyła drzwi. Miała na sobie czerwoną bokserkę czarną rozsuwaną bluzę i ciemne dżinsy. Zmierzyła obydwu mężczyzn zmęczonym wzrokiem dłużej zatrzymując się na szatynie. Na jej twarzy pojawił się szok, widząc w jej progu swojego przyjaciela. Ale po chwili na jej ustach wkradł się lekki uśmiech, gestem ręki zaprosiła ich do środka jednak za nim zamknęła za nim drzwi rozglądnęła się na boki, przed wyjściem do środka.
-Simon, co cię sprowadza do Londynu? Myślałam, że rozpocząłeś karierę w Hiszpanii – zagaiła rzucając się na jego szyję mocno przytulając.
-Słyszałem, że macie kłopoty, więc przybyłem na ratunek, jak na bohatera przystało – odpowiedział, kiedy oderwali się od siebie uśmiechając się zawadzko szturchając jej policzek. Cała trójka udała się do salonu Harry usiadł na drugim końcu sofy, a szatyn na drugim. Spojrzeli po sobie następnie przenosząc wzrok na zmartwioną Hermionę.
- Ale tak trochę na serio ministerstwo mnie ściągnęło z powrotem na stare śmieci. W sumie to dobrze się złożyło, bo chciałem już wracać – wyznał rozglądając się po salonie – Nic się nie zmieniło tutaj, chociaż gdzie jest Wesley?- Zapytał zatrzymując wzrok na Hermionie trochę dłużej niż zamierzał.
-Trochę się pozmieniało przez ten rok. Nie pisałam ci wszystkiego w listach dla bezpieczeństwa bo ministerstwo i tak kontrolowało nadal nasze listy. Ale teraz to chyba się już ujawnisz skoro wróciłeś.
-Słyszałem od Camily, że wróciłaś do Rona. Chociaż ja uważam, że to jest totalna głupota. Może jest dobrym graczem, ale czym innym to on nie grzeszy – odpowiedział wymijająco staranie dobierając słowa tak, aby nie urazić  Granger.
-Nie obrażaj mojego przyjaciela – wtrącił Harry uderzając Simona poduszką w głowę.
-Dla jego dobra przyznasz mi rację złoty chłopcze  – powiedział z rozbawieniem odrzucając poduszkę w jego stronę specjalnie nazywając go tak wiedząc, że Harry nie lubił tego przezwiska.
-Nie jestem już z Ronem – rzekła spokojnie splatając place ze sobą, poprawiając się na fotelu.
-To mam rozmieć, że jesteś teraz wolna. Ha to trzeba to opić, mamy, co świętować złoty chłopcze daj coś mocnego – zawołał z entuzjazmem, ale Hermiona razem z Harrym, jednak nie podzieli jego radości.
-Za nie długo wychodzę za mąż Simon – zmarszczył brwi roztwierając usta, patrząc na Harry'go następnie na Hermionę. Szukając na ich twarzach cienia rozbawienia.
-To jest jakiś żart?- Zapytał zaczynając się śmiać – Najpierw mi mówisz, że nie jesteś już z Ronem, a teraz, że wychodzisz za mąż? Możesz mi to wytłumaczyć, bo nie rozumiem.
-No właśnie i tu tkwi paradoks przyjacielu – mruknął Harry wstając z kanapy podchodząc do barku z alkoholem stojącego w rogu salonu koło regału z książkami.
-Wychodzę za Malfoy'a – oznajmiła spokojnie patrząc mu prosto w oczy.
-Chyba się przesłyszałem – sapnął wstając z fotela - Mogłabyś powtórzyć? – poprosił robiąc krok w jej stronę.
-Wychodzi za Malfoy'a dobrze słyszałeś – rzekł Harry nalewając do szklanek ognistej.
-Granger abyś miała do cholery dobry powód, aby wychodzić za tego sukinsyna po przysięgam, że ci nogi z dupy po wyrywam. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz to nie bajka, że wychodzi się za mąż za swoich wrogów – krzyknął wyrzucając dłonie do góry przewracając oczami – Zostawić ciebie samego Potter, a potem dziwić się, że dziewczyna robi takie rzeczy. Nawet słowem nie wspomniałeś o tym w naszych listach.
-Mamy przed sobą całą noc wszystko ci wyjaśnię. Tylko się uspokój już to nie jest winna Harry'ego sama podjęłam te decyzję. I dobrze zrobił, że ci nie napisał o tym, chociaż wiem, ze to jego sprawka, za co ci bardzo Harry dziękuję za sprowadzenie Simona.
-Czy ty oberwałaś jakimiś zaklęciem w ten łeb czy, co? Robiliśmy różne rzeczy i na pewno nie było to rozsądne, ale wychodzić za mąż i to za tego gada, to już szczyt a ty go właśnie osiągnęłaś Granger. Potter polej mi, bo nie wytrzymam – rozkazał oglądając się za siebie przez ramię -Oj Granger, Granger liczę na bardzo dobry, ale to bardzo dobry powód. A z tobą jeszcze pogadam Potter nie myśli sobie, że to zatajenie ujdzie ci na sucho.

Dramione Together IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz