3

18 2 0
                                    

Postanowił ominąć dzisiejszą kolację i - po skończonych lekcjach - udać się prosto do swoich komnat. Nalał do szklaneczki odrobinę Ognistej Whisky, po czym rozsiadł się w fotelu, nie zważając na chłód, który czuć było w każdym zakamarku obskurnego pomieszczenia. Kiedy alkohol zaczął powoli koić jego nadwyrężone nerwy, przymknął oczy. 

Dwadzieścia lat temu. On - rozgniewany i pełen żalu do świata. Oni - dumni, pewni siebie, tak bardzo lepsi i poważani. James Potter. Syriusz Black. Ta dwójka była najgorsza. Całość dopełniali Remus Lupin i Peter Pettigrew, którzy - kiedy tylko Potter był w pobliżu - zdawali się tracić własne sumienia. Wtedy jednak stali przed nim całą czwórką, wszyscy Huncwoci. Cała czwórka przeciwko jemu, jednemu. Był zdolny, o wiele zdolniejszy od nich wszystkich, ale jak, do cholery, miał stawić czoła im wszystkim w chwili, kiedy każdemu z nich brakowało już skrupułów.  Był silny, znał się na obronie, ale w tym właśnie momencie czuł wściekłość tak wielką, że niemal postradał zmysły. Gdy ostatni z płomieni wystrzelonych z różdżek tej czwórki dosięgnął jego serca, poczuł, że umiera. Odparł ataki najpaskudniejszymi klątwami, jakie znał, a znał ich naprawdę całe mnóstwo. Mimo tego wiedział, że jego śmierć jest już tylko kwestią czasu. Resztkami magicznej energii ciął ciało Pottera. 

To wspomnienie pojawia się tak często. Chyba najczęściej spośród wspomnień, jakie posiada. 

Avada... I nagle pojawia się ona. Lily. Gdyby nie ona, Potter byłby już martwy. Ale jest, cała w swojej okazałości. Tak dobra, tak delikatna. Chce jej wszystko powiedzieć. Że umiera, że cała jego moc została zużyta na obronę. Że jedyne, czego pragnie przed śmiercią, to ona, dotyk jej dłoni, uśmiech. Nie może tego zrobić. Nie może jej powiedzieć. Widzi, jak ukradkiem zerka zmartwiona na Pottera, choć ten przyznał jej, że zainicjował to przedstawienie. Przeprasza ją. Za wszystko, co do tej pory zrobił, za zło, którego dokonał przeciwko niej. Mówi, że nie jest wart jej przebaczenia. Ona jednak - tak dobra i krucha - przebacza mu, przytula go ciepło. Wie, że nie może jej powiedzieć. Skoro ma umrzeć, chce zapamiętać jej uśmiech. Nie powie jej. Umrze, mając w pamięci obraz kobiety, która mu przebacza. Ale czy naprawdę? Odchodzi z Potterem. Odchodzi, a on nigdy więcej jej już nie zobaczy. 

Pociąga kolejny łyk alkoholu, bo w tym miejscu wspomnienie się nie kończy. Przecież nie umarł tamtej nocy, przecież cierpi swoje katusze do dziś. Przecież wydarzyło się to, co nie miało prawa się wydarzyć. 

Nie wie, ile czasu upłynęło. Leży, oparty o konar drzewa, w który wcześniej trafił jedną ze swoich klątw. Oddycha płytko, trzyma się za serce. Czuje, jak ulatuje z niego moc. Obraz staje się niewyraźny, zamglony. Wdech, wydech. To wszystko ma się skończyć już za chwilę.  I nagle pojawia się postać. Początkowo zdaje mu się, że widzi Lily, że to przedśmiertne urojenia, szybko orientuje się jednak, że postać ta różni się od wybranki jego serca. Jest niższa, bardziej kobieca. Pochyla się nad nim. Mówi coś, ale wszystko jest już dla niego niezrozumiałe. Przykłada małą dłoń do jego piersi. Ten dotyk jest inny, niż dotyki, które znał. Inny niż dotyk Lily. Bardziej niepewny. I wtedy wszystkie jego siły wracają. Wszystkie emocje, cała złość, nasilają się, kiedy ciało przestaje słabnąć. Próbuje dowiedzieć się, kim jest jego anioł stróż. W odpowiedziach dostaje jednak tylko krótkie: do zobaczenia, Severusie. I znów zostaje sam. Sam, mając w głowie jeszcze większy mętlik, jeszcze więcej złości. Dlaczego ktoś go uratował? Po co, skoro zaraz potem zniknął, nie dając mu nawet żadnego powodu, dla którego wciąż miałby żyć? 

Przeciera oczy. Przecież to niemożliwe. Minęło dwadzieścia lat. Jakim cudem teraz, po tak długim czasie, ona znów pojawiła się w jego życiu? Jakim cudem wygląda wciąż tak, jak w tamtym wspomnieniu, skoro jego skóra zaczęła już wiotczeć, a na twarzy pojawiło się kilkanaście zmarszczek? Dlaczego pragnął, by została? Dlaczego jej ufał, choć nie miał ku temu żadnego powodu? Czy wiedziała, kim stał się, kiedy zniknęła? Co wiedział o niej Dumbledore? 

Nadmiar pytań przyprawił go o ból głowy. Wiedział, że tej nocy już nie uśnie. 

Severus Snape w wyobraźni zbyt dorosłej już czytelniczki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz