Gabinet Franza Hoppera
Waldo krąży po gabinecie od piętnastu minut. Spotkanie z podejrzanym mężczyzną cały czas go niepokoi. On wiedział wszystko – jak się nazywa, gdzie mieszka, że ma żonę i córkę. Pewnie jeszcze zna szczegóły całego projektu.
Rozlega się głośne pukanie do drzwi.
- Nie wchodzić – mówi spokojnie, co jego samego dziwi.
Stażysta nie słucha jednak i wchodzi do gabinetu swojego przełożonego.
- Panie pro...
- Czy ja powiedziałem niewyraźnie?! – krzyczy Waldo.
Nie lubi, gdy ktoś ignoruje jego wytyczne. To on odpowiada za projekt od początku do samego końca. Nie ma mowy o żadnej samowolce. On wie najlepiej, jak wszystko skończyć.
Zbliża się zdenerwowany do wyjścia.
- Ale to... - zaczyna stażysta, jąkając się i jednocześnie poprawiając sobie czarną grzywkę.
- ODEJŚĆ!
Po krzyku następuje huk drzwiami. Profesor trzykrotnie przeciera twarz dłońmi, bierze głęboki wdech. Wraca do ogromnej tablicy korkowej, która zajmuje prawie połowę ściany. Wiszą na niej kalendarz oraz zdjęcia poszczególnych etapów i podetapów pracy nad tubą z gołębiami, jednak skupia wzrok na nici.
Mnóstwie czerwonej nici.
Całość wyglądała jak poplamiona krwią pajęczyna, która znosi po kolei swoje żniwo. Tylko Waldo rozumiał wszystkie połączenia oraz skutki uboczne danej plątaniny. Żaden z pracowników nie miał do wszystkiego dostępu.
Nawet wspólnicy nie znali tylu szczegółów.
Skąd on wszystko wie?
Profesor lewą dłonią drapie tył głowy. Przygląda się czerwonej pajęczynie, którą stworzył. Przejeżdża po jednej w wielu nici, prosto do środka. Trafia na piątego gołębia. Wyrywa pineskę, a zdjęcie ptaka bezwiednie pada na ziemię.
- Panie Schaeffer... - zaczyna nieśmiało jego wspólnik. Zapomniał, że on w ogóle tu jest. Całą frustrację wylał na biednego stażystę, który znowu przez tydzień będzie pić melisę przed rozpoczęciem pracy.
Co ja najlepszego wyrabiam...
Co się ze mną dzieje?
Co się dzieje z moją żoną i córką?
Profesor bez cienia nadziei odwraca się w kierunku swojego pierwszego rozmówcy. Skinieniem głowy nakazuje mu kontynuować wypowiedź:
- Powinniśmy iść na policję – wtrącił drugi wspólnik. Jest podobnej postury, co pierwszy. Wyróżnia ich kolor skóry się jedynie kolorem skóry oraz to, że jeden z nich nosi okulary.
- Wykluczone – odpowiada Waldo jak oparzony.
Doskonale wiedział, że nie może tego zrobić. Tyle pracy oraz energii władował w ten projekt. Musi go skończyć. Jak najszybciej.
- Panie Schaeffer, on ma rację.
- Zdajecie sobie sprawę, co w ogóle mówicie?
- To, co on zrobił, jest karalne.
- Jeśli zgłosimy wszystko policji, wycieknie dosłownie wszystko...
- Czy my o czymś nie wiemy, panie profesorze?
Po tym pytaniu trójka koordynatorów milczy. Wspólnicy spoglądają na swojego szefa. Ten zupełnie nie wie, co ma im odpowiedzieć. Teoretycznie już wszystko wiedzą. Nie znają jedynie kodu czerwonej pajęczyny. Prawdopodobnie już nigdy się tego nie dowiedzą.
- Wiecie wszystko. Idźcie do domów. Jutro pomyślimy, co robić dalej.
Cztery gołębie latają raz wyżej, raz niżej po tubie. Próbują uwolnić piątego więźnia. Ma już na sobie ten sam znak, co reszta uwolnionych ptaków.
Wspólną walkę obserwuje pewien mężczyzna w czarnym garniturze i okularach. W izolatce jest ciemno, dzięki czemu kamery go nie wychwycą. Łatwo go pomylić z miejscową ochroną, czy policją. Dłonie ma schowane w kieszeniach od spodni.
- Doskonale, doskonale...
CZYTASZ
Projekt: Gołębie || Code Lyoko
Mystery / ThrillerMasz przed sobą strzępy historii pewnego wybitnego profesora Instytutu Chemicznego. Sam nie mogę ci wszystkiego opowiedzieć, bo mnie od razu wyhaczą - muszę się ukrywać. Trzy informacje: Rok 1992. Naukowiec Waldo ukrywa się pod pseudonimem i pracu...