Akt VIII

54 5 5
                                    

Dom państwa Hopper

~*~

- Tatusiu, gdzie jedziemy? – pyta dziewczynka.

- Nie dam rady ci wyjaśnić, słoneczko – odpowiada Hopper tak delikatnie, jak tylko może.

Ostatni raz spogląda na Instytut Chemiczny. Miejsce, któremu poświęcił wiele cennych lat swojego życia. Teraz musi się z nim pożegnać. W niezbyt przyjemny sposób.

Kątem oka przygląda się swojej córeczce. Zaciekawiona patrzy przez szybę samochodu na budynek. Nie wie, co ma jej w tym momencie powiedzieć.

Co zrozumie kilkuletnia dziewczynka?

Że muszą jak najszybciej uciekać?

Że jej ojciec zachowuje się tak ostatni tchórz?

Wsiada do samochodu. Zapina pas, poprawia swoje czarne okulary i odpala silnik. Stara się jechać powoli, jednak ciągle nie dociera do niego wszystko, co się zdarzyło w przeciągu kilku ostatnich dni. Stracił żonę, a projekt, który miał mu przynieść fortunę, właśnie upadł.

W radiu rozbrzmiewają lista tegorocznych przebojów. Normalnie nie słucha muzyki, jednak teraz pozwala mu nie oszaleć od nadmiaru myśli. Aelita zasnęła, więc nie musi jej odpowiadać na wszystkie pytania, które tylko zdarzają się w jej głowie.

Ja nie chcę tam jechać...

Nagle zamiast spokojnej muzyki rozbrzmiewa komunikat radiowy:

- Przerywamy audycję, żeby poinformować o wybuchu jednej z kilku sal badawczych Instytutu Chemicznego, gdzie odbywały się podejrzane testy na zwierzętach. Policja jest już na miejscu i bada teren. Więcej informacji poda wam nasz reporter...

Profesor głośno przełyka ślinę.

Już wszystko wiedzą...

- Doszło do groźnego przestępstwa, które zdaniem głównego komendanta Policji trwa cztery lata. Na ten moment zostali zatrzymani sami stażyści. Trwają poszukiwania Franza Hoppera, który odpowiada za cały projekt z gołębiami...

Szukają mnie!

Słyszy syreny policyjne, które przed nim przejeżdżają. Skręca ostrożnie, żeby tylko nie zauważyli jego przerażenia.

Moje dziecko nie straci rodziców. Nie pozwolę na to.

Z piskiem opon zatrzymuje się w parku obok swojego domu. Ociera twarz z potu, bierze głęboki oddech, odpina pas i wysiada z samochodu. Otwiera drzwi Aelicie, która pomimo pobudki, w skupieniu przygląda się swojemu ojcu.

- No już, szybciutko – mówi Hopper do dziewczynki.

- Tatusiu, czy to nie jest nasz dom?

- To on, malutka.

Na tę chwilę to nasz dom.

Trzyma ją za rączkę i prowadzi przed siebie. Nerwowo rozgląda się za sobą. Widzi tylko małe czarne kombi, które stoi samotnie. Nie ma nawet wiatru, co na tę porę roku było dziwne.

- Tatusiu? Idziesz?

Dziewczynka o różowych włosach stoi przy drzwiach. Przygląda się tacie zaciekawiona tym, co może zobaczyć w środku ich pięknego domu.

- Tak skarbeńku, już otwieram drzwi.

Nagle radość dziewczynki przykrywa ogromne zaskoczenie. Nie umknęło to uwadze Schaeffera.

- Tatusiu...

- Tak?

- Jacyś... czarni panowie...

Profesor zmieszany odwraca się. Miała rację. Dwóch rosłych mężczyzn zmierza w jego kierunku. On już wiedział, że go namierzyli.

Chroń Aelitę.

Chroń dziecko!

- Szybciutko, córeczko. Wejdź tędy – po tych słowach pokazał jej białe drzwi obok wejściowych. Dziewczynka szybko do nich pobiegła.

Waldo biegnie jak najszybciej, przez kanały, mając swoją córkę na barana. Dla malucha to frajda. Pokazuje jej szybko pewne miejsce z trzema pozłacanymi tubami. Pomaga jej wejść do środka. Sam postępuje tak samo.

- Ale się tam spotkamy? – pyta Aelita.

- Oczywiście – odpowiada Hopper.

Mam taką nadzieję.

Nim tuby zamykają się, słyszy głos dziecka:

- Do zobaczenia, tatusiu...

- Do zobaczenia, córeczko...

~*~

Nieznany obsłudze technicznej mężczyzna rozbija tubę izolacyjną. Osiem gołębi z dziwnym znakiem odlatuje. Właśnie zostały uwolnione. Ale czy na pewno?

Projekt: Gołębie || Code LyokoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz