Kolejnego dnia dziewczyna obudziła się mało wypoczęta. Jak co noc męczyły ją bóle głowy i nudności jednak dawała z siebie wszystko, by wytrzymać ten stan. Udało się jej zasnąć na kilka godzin, które dały organizmowi drobnej blondynki ukojenie.
Sen zajmuje sporą część naszego życia, w sferze fizycznej pozwala nam się regenerować, usprawnia mózg, natomiast w sferze psychicznej możemy dzięki niemu uspokoić swoje myśli, zapomnieć o naszych troskach, w czasie snów powrócić do miłych momentów lub wykreować zupełnie nowe sytuacje wywołujące u człowieka pozytywne emocje.
Jednak w większości przypadków stres wywołuje bezsenność która z kolei utrudnia normalne funkcjonowanie, wywołuje koszmary prowadzące nasze umysły na nieznane, niebezpieczne wody, w miejsca, które są straszne, niepewne, o których chcemy zapomnieć, ale one uporczywie nas nękają, jakby za wszelką cenę chciały doprowadzić do nieustannego odczuwania przerażenia.
Po pewnym czasie można się do nich przyzwyczaić. Dowodem tego jest Betty, która wiele miesięcy bała się zasnąć, obawiała się, że zmora nocna pokaże jej rzeczy, na które nie jest gotowa lub gorzej, zabierze ją i nie odda.
Ale teraz nie bała się spać. Przywykła do tego.
Blondynka od kilkunastu minut siedziała na miękkim szpitalnym materacu, czekała na bruneta, który dzień wcześniej obiecał jej, że gdy się obudzi nadal będzie przy niej. Gdy na początku nie zauważyła nikogo w swoim pokoju pomyślała - poszedł po kawę. Wiedziała, że Jughead nigdy nie zasypia przy niej w szpitalu, jakby bał się, że w nocy może stać się coś wyjątkowo złego. Przecież po nieprzespanej nocy musiał być bardzo zmęczony. Jednak gdy nie zauważyła ani jednej rzeczy należącej do chłopaka zaczynała się martwić, wyszedł bez słowa. Kilka razy próbowała się do niego dodzwonić, ale za każdym razem odpowiadała jej sekretarka.
Zrezygnowana, postanowiła udać się do łazienki i odprężyć się dzięki porannej toalecie. Chwyciła telefon z którego kilkanaście sekund później zaczął wydobywać się ciepły baryton Harry'ego Styles'a. Zrzuciła z siebie ubrania i weszła prosto pod strumień ciepłej wody, który kojąco oblał jej zziębnięte ciało. Z jej oczu popłynęło kilka łez, które błyskawicznie starła ganiąc się za nie w myślach. Nałożyła na skórę kwiatowy żel pod prysznic, którego zapachu nie można było porównać do niczego innego. Gdy skończyła prysznic, owinęła się ciepłym, puchatym ręcznikiem i stanęła przed niewielkim lustrem. Przez chwilę analizowała swoje odbicie, ale widząc jak niezdrowo wygląda, odwróciła wzrok. Wsłuchując się w spokojną melodię naniosła na skórę balsam do ciała. Następnie sięgnęła po krem do cery zmęczonej mając nadzieję, że poprawi kondycję jej twarzy. Rozczesała cienkie, zniszczone włosy i włożyła na siebie szare dresy oraz seledynową koszulkę, która podkreślała jej zielone oczy.
Wyszła z łazienki i wyłączyła muzykę, która była jak balsam dla duszy. Po raz pierwszy od kilku dni czuła się świeżo jakby wszystkie jej troski i zmartwienia spłynęły z wodą do odpływu. Postanowiła odwiedzić Charlotte. Szybko przemierzała korytarz błagając w duchu, żeby nie spotkać po drodze Jade. Kochała ją jak własną matkę, ale męczyła ją ciągła nadopiekuńczość kobiety.
Gdy dotarła przed odpowiednie drzwi, delikatnie nacisnęła klamkę i weszła do środka, licząc na to, że dziewczynka już nie śpi. Na szczęście Charli siedziała na swoim łóżeczku i czesała długie włosy jednej ze swoich lalek.
- Co robisz?- zapytała blondynka widząc, że dziewczynka nawet nie zauważyła jej obecności.
- Betty!- siedmiolatka uśmiechnęła się ukazując szereg białych ząbków.- Muszę ją ładnie uczesać, tylko nie umiem. Pomożesz mi?- zapytała cicho.
CZYTASZ
Destroyed - Bughead
Teen Fiction- Czytałam książkę z wierszami, którą mi dałeś.- uśmiechnęła się niewinnie. - Cieszę się, że ci się podoba.- brunet spojrzał na nią. - Spójrz. Chcę, żeby ten był na moim nagrobku.- wlepiła w niego zielone tęczówki. - Bughead Fanfiction. "Wszystkie p...