Całe pomieszczenie wypełniało ostre, białe światło. Jej ciało oplatał jasny, satynowy materiał. Rozejrzała się po pokoju, jednak nie mogła dostrzec niczego innego oprócz blasku. Chciała wstać, ale nie mogła ruszyć żadną kończyną. Nagle jej umysł zaczął wypełniać pisk szpitalnej aparatury, który stawał się coraz szybszy. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy, aż w końcu jednostajnie rozchodził się po sali. Zaczęła się dusić, ogarnął ją lęk. Jej zmysły stawały się coraz słabsze. Nad jej ciałem pojawiły się czarne sylwetki, które zaczęły rozpaczliwie krzyczeć powodując u niej jeszcze większy strach. Wszystko stawało się coraz bardziej nijakie, aż w końcu nie było niczego...
Blondynka otwarła oczy i położyła dłoń na klatce piersiowej by uspokoić oddech i kołatające serce. Delikatnie otarła pot z czoła drugą ręką i głęboko odetchnęła. Zacisnęła powieki i widząc ciemność zaczęła zastanawiać się, czy właśnie tak to będzie wyglądać. Czy kiedy nadejdzie jej czas będzie się bać, czekać w lęku na wieczny sen, bezlitosna śmierć będzie dla niej okrutna, a emocje przejmą nad nią kontrolę? Czy będzie krzyczeć wewnątrz siebie i zacznie rozrywać się na milion kawałków milimetr po milimetrze, czy poczuje każdą umierającą komórkę w swoim ciele? Czy wręcz przeciwnie, będzie spokojnie czekać aż ostatni raz zamknie powieki i ostatni raz wypuści powietrze z płuc nic nie czując?
Sama nie wiedziała czy chce poznać odpowiedzi na te pytania.
Próbując zignorować natarczywe myśli dziewczyna podniosła się na słabych ramionach by napić się wody, jednak szybko pożałowała swojej decyzji opadając na materac. W jednej sekundzie poczuła ból każdego, najmniejszego mięśnia w swoim ciele.
Wydawało jej się, jakby jej wnętrzności płonęły, odczuwała każdą kroplę krwi przepływającą przez żyły, każdy wdech i wydech był dla niej kolejnym wyzwaniem. Zmysły kobiety stały się bardziej czułe niż zazwyczaj, czego dowodem była nadwrażliwość na promienie słoneczne wpadające przez okno. Pomimo trudności dziewczyna wcisnęła przycisk umieszczony po boku łóżka, by przywołać pielęgniarkę.
- Jak się spało? - powiedziała Jade wchodząc do sali blondynki. Jak zawsze tryskała energią i była w dobrym humorze. Betty zawsze ją podziwiała. Jade była niesamowitą kobietą, która nieustannie starała się komuś pomóc. Dziewczyna nie wiedziała jak pomimo tylu tragedii których pielęgniarka była świadkiem, pozostała tak pozytywnie nastawiona do życia.
- Dobrze.- skłamała zachrypniętym głosem by nie musieć zgłębiać tematu koszmaru, który nawiedzał ją coraz częściej.
- Królewna sama nie wstanie?- zaśmiała się spełniając prośbę dziewczyny, a chwilę potem smugi jasnego światła rozlewające się po pokoju zniknęły.
- Chciałabym.- blondynka w końcu otwarła oczy i skierowała wyblakłe tęczówki na zmartwioną twarz Jade.
- Jest aż tak źle?- podeszła do szpitalnego łóżka i zlustrowała wzrokiem słabe ciało dziewczyny.
- Gorzej... Strasznie boli mnie głowa.- powiedziała cicho uporczywie próbując wziąć kolejny oddech, co sprawiało jej niemałą trudność.
- Spokojnie słoneczko, przestanie.- próbowała dodać jej siły.- Daj mi rękę.- blondynka przysunęła drżącą dłoń do starszej kobiety, a ta podłączyła jej kroplówkę.- Słuchaj... Może porozmawiasz z Jensen? Pomoże ci przez to przejść...- kontynuowała po trwającej kilka minut przerwie.
- Nie będę rozmawiać z psychologiem.- powiedziała ze złością w głosie.
- Jest ci trudno, to normalne że...
CZYTASZ
Destroyed - Bughead
Teen Fiction- Czytałam książkę z wierszami, którą mi dałeś.- uśmiechnęła się niewinnie. - Cieszę się, że ci się podoba.- brunet spojrzał na nią. - Spójrz. Chcę, żeby ten był na moim nagrobku.- wlepiła w niego zielone tęczówki. - Bughead Fanfiction. "Wszystkie p...