Rozdział 5

1.6K 74 72
                                    

 
 
Alexander
 


 
Od wczoraj nie rozmawiałem z Ev. Po tej akcji w klubie, głupio mi było jako pierwszemu się odezwać. Jednak dziś na obiad miała przyjść Sis, więc musiałem przerwać nasze milczenie, żeby jej o tym przypomnieć.

- Ev, pamiętasz, że dziś przychodzi na obiad moja siostra?

Niechętnie spojrzała na mnie -zresztą pierwszy raz dzisiaj.

- Jak mogłabym zapomnieć? O nikim innym nie mówisz. Aż momentami zaczynam się zastanawiać czy nie jesteście ze sobą za blisko?

Jej odpowiedź mnie tak zaskoczyła, że kubek, jaki aktualnie trzymałem, wypadł mi z ręki.

- Co masz na myśli? – spytałem. – Jak można być z rodzeństwem za blisko? To moja siostra, jedyna jaką mam.

- Wiem. – Zaśmiała się ironicznie. – O której ona ma przyjść?

Wyczułem w jej głosie wyraźną pogardę, ale udawałem, że tego nie zauważyłem.

- Powinna być około dwunastej – odpowiedziałem jej, udając spokój.

Ev przybrała bojową postawę czego zupełnie nie mogłem zrozumieć.

- A dlaczego tak wcześnie? Nie może później?

- Nie, nie może. – odparłem i chcąc ją zaskoczyć dodałem: – Bo później nas nie będzie.

Zarówno jej mina jak i cała postawa się zmieniła. Teraz nie wyglądała na złą tylko zaciekawioną. Nigdy nie rozumiałem tych jej zmian nastrojów.

- Co masz na myśli?

- Zjemy wczesny obiad. – Zacząłem do niej podchodzić i z każdym kolejnym krokiem mówiłem dalej. – Sis trochę u nas posiedzi, a ty się wyszykujesz bo na dziewiętnastą zabieram cię do ekskluzywnej restauracji i spędzimy miły wieczór we dwoje.

Gdy byłem już przy niej zacząłem muskać jej szyję ustami.

- Naprawdę? – wyszeptała między jękami.

Delikatnie złapałem zębami jej skórę na szyi, a gdy już puściłem, odpowiedziałem szepcząc jej do ucha:

- Tak, naprawdę. Dlatego chciałem byś miała wystarczająco dużo czasu, żeby się wyszykować.

- Dziękuję! Jesteś kochany! – krzyknęła podekscytowana i wyrwała się z mojego objęcia.

Od razu zabrała się za robienie obiadu, w czym jak zawsze zamierzałem jej pomóc.

Siostra przyszła punktualnie, co nawet mnie trochę zaskoczyło. Najwyraźniej tak samo jak ja, nie mogła się doczekać tego spotkania.

Rozmowa nie bardzo się kleiła, bo dziewczyny nie przepadały za sobą. Robiłem co mogłem, ale nie na wiele się to zdało, bo co chwilę zapadała grobowa cisza. Wymęczyliśmy obiad i posprzątaliśmy po nim. Później usiedliśmy w salonie.

Sis zaczęła ignorować obecność mojej dziewczyny i całkowicie pochłonęły ją opowieści o swoim -być może- przyszłym narzeczonym, o pracy i rodzicach. Ja bawiłem się świetnie, jednak widziałem, że Ev czuła się jak piąte koło u wozu.

W pewnym momencie chyba wyczuła, że się jej przyglądam i również spojrzała na mnie. Nie musiałem długo czekać, by się odezwała.

- Nie pogniewalibyście się, gdybym wyskoczyła na godzinkę zrobić sobie manicure? Ostatnio nie zdążyłam, a chciałabym odpowiednio wyglądać na wieczór.

PRZYPADEK czy PRZEZNACZENIE? [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz