Z każdym krokiem jego bezwładne ciało stawało się coraz cięższe, a siły Wooyounga ubywały tak samo szybko. Za nim człapał Minho, z głową zwieszoną nisko, ku dole. Żaden nie odważył się na słowa, po tym co się zdarzyło.
-Chcę się z nim pożegnać... - Nagła śmierć Jisunga naprawdę poruszyła Minho. Każde słowo przychodziło mu z trudem, a jeszcze trudniej było je z siebie wyrzucić. Przysunął się do blondyna, i jeszcze raz spojrzał na jego twarz. Jeszcze raz dotknął jego jasnych, farbowanych włosów. Jeszcze raz go pocałował... I był to ostatni raz. Ponieważ jego uroczy, delikatny Jisungie już nie żył. -Wooyoung... Tak mi go żal...Czemu on musiał to zrobić? I czemu nie zdążyłem go uratować? Byliśmy tak blisko, wystarczyło odnaleźć go kilka chwil wcześniej...
-Nie obwiniaj się. To nie Twoja win-
-Gdybyśmy tylko zdążyli...
-Przestań pierdolić, dzieciak miał po prostu problemy psychiczne i tyle. Jedźmy już.
-A więc zabieramy go ze sobą? - Drugi skinął tylko głową, żałując, że sprawił przyjacielowi przykrość mówiąc o problemach, które mógł posiadać Jisung. Stanęli przed krwisto-czerwonym samochodem, a jego kolor od razu obudził w nich dziwne uczucie. Nie czekali długo i po chwili odjechali.
Ich podróż nie trwała długo. Wooyoung zaglądnął do lusterka i ujrzał siedzącego z tyłu Minho tulącego ciało blondyna. Dla pocieszenia, chłopak za kierownicą włączył radio oczekując jakiejś miłej dla uszu muzyki. W radiu zaś rozległ się głos narratora z jednego z programów telewizyjnych, które nadawały wiadomości z całego kraju. W radiu zatrzeszczało i dosłyszeć można było głos kobiety, która nadawała wydarzenia.
-Środa, dwudziesty dziewiąty października, witam państwa i zapraszam na dzisiejsze wiadomości. - Kobiecy głos był nieco smutny. Nie czekali długo, by usłyszeć dalszą część. - W okolicach Seulu zaginął chłopiec o imieniu Han Jisung. Wydarzenie miało miejsce wczoraj, popołudniu, przynajmniej tak szacuje policja, oraz rodzice nastolatka. Dalej go nie znaleziono, nie wiemy gdzie się znajduje. Cały dzień trwają poszukiwania, nie wiadomo też, co było przyczyną jego zaginięcia. Będzie przeprowadzany również wywiad z bliskimi Jisunga. Policja będzie chciała dowiedzieć się jak najwięcej, by mieć jakiekolwiek wskazówki do odszukania chłopca. - Głos w radiu na chwilę ucichł, przyćmiony przez żałosny lamęt zrozpaczonego Minho. Słone łzy lepiły się do włosów Jisunga, którego teraz przytulał, niektóre nawet kapały po jego bladej skórze. Jego serduszko już dawno przestało bić, jego oddech także się już zatrzymał. Już nigdy się nie obudzi.
-Co powinniśmy zrobić? -Wooyoung przerwał rozmyślania Minho. Naprawdę nie wiedział co powinni zrobić z ciałem blondyna.
-Nie oddam go.
-Do cholery, chyba go nie schowasz do szafy, i tak go znajdą. Nie wiem, nie możemy go po prostu tutaj go zostawić? Policja go znajdzie, a my nie będziemy musieli się w to mieszać.
-Powiedziałem kurwa, że go tu nie zostawię. Jedziemy do domu. - Jego oczy paliły się teraz ze wściekłości. Jego rozpacz stała się paliwem do żywego ognia, który płonął gdzieś w nim. Rzucił Wooyoungowi ostrzegawcze spojrzenie, gotowy go rozszarpać. Gdy pojechali dalej, ich emocje opadły.
Byli już w Seulu. Zatłoczone ulice nie pozwalały im dotrzeć sprawnie na miejsce. Wielkie i długie ulice przecinały każdy pas zieleni, tworząc sieć dróg, pomiędzy którymi postawione były wysokie wieżowce i inne budynki. Przejeżdżali właśnie koło niewielkiego placu z kilkoma drzewami oraz krzaczkami.
-Powinniśmy pojechać na policję. -Jedna z krętych dróg doprowadziła ich do komisariatu. Wooyoung wyszedł pierwszy i otworzył drugiemu drzwi, pomagając mu wstać. Minho wciąż trzymał ciało Jiusuga. Ale już nie czuł jego ciepła, nie mógł zobaczyć wesołych iskierek w jego spojrzeniu. Znowu zimna fala tęsknoty zalała jego ciało. Zrobił kilka kroków przed siebie i poczuł jak jest mu słabo. Jego uszy ogarnął dziwny dźwięk i szatyn padł na ziemię. Zdążył usłyszeć tylko słabe dźwięki głosu swojego przyjaciela:
-Minho, Minho!
𝔼𝕡𝕚𝕝𝕠𝕘𝕦𝕖
***
Na niewielkiej przestrzeni stała grupa ludzi. Wszyscy ponuro kołysali się w dźwięk dmuchanego wiatru. Nucili jakieś ponure pieśni, lub stali z głową zwieszoną ku dole. Wszyscy ubrani na czarno. Niektórzy cicho szlochali, a ich łzy stawały się jeszcze zimniejsze zamarzając na ich policzkach. Wpatrywali się ponuro w niebo, niektórzy żegnając się cicho z chłopcem, który odszedł. Po drugiej stronie stał niewysoki nastolatek, który również uczestniczył w tym wydarzeniu. Jego ciemne włosy zwisały poza jego ciemną czapką, a on sam wyglądał na bardzo zrozpaczonego. Z jego równie ciemnych oczu wylewał się strumień łez, było ich tak dużo, że aż trudno sobie tyle wyobrazić. Żałował, że nie wyznał chłopcu uczuć wcześniej. Teraz mógł już tylko się do niego pomodlić i powiedzieć tylko ciche słowa pożegnania. Na jego oczach zakopali trumnę z ciałem chłopaka, którego chciał mieć przy sobie i ostatni raz się z nim pożegnać. Ostatni raz poczuć jego obecność. Widział jak zakopują jego ciało. To sprawiło, że jego ból wzrastał. Później słyszał tylko załamane głosy innych jego bliskich, którzy nucili coś pod nosem. Zauważył również rodziców chłopaka, którzy przybyli się z nim pożegnać i mu podziękować. Minho również cicho złożył mu słowa wdzięczności. Później pojechał ze swoim znajomym do domu, który już ani tyle nie przypominał domu. Już nie czuł tego ciepła rodzinnego, bo zabrakło osoby, która to ciepło rozpalała.
![](https://img.wattpad.com/cover/227103663-288-k669938.jpg)
CZYTASZ
Colors of love | Minsung ✔
Romance- Kochasz Jisunga? - spytał Hyunjin. Był zazdrosny, nie chciał, by jego przyjaciel, w którym sam się podkochiwał, spędzał więcej czasu z Minho. Nie tak wyglądało to, w jego wyobraźni. Chciał żyć tylko i wyłącznie z Jisungiem, z którym był szczęśliwy...