3. Tajemniczy Kierowca

129 8 0
                                    

- Gotowa? - słyszę głos Anne dochodzący z dołu

- Już! - krzyczę.

Patrzę na zegar - 19:00. Powinniśmy już wyjechać pół godziny temu. Spojrzałam ostatni raz w lustro sprawdzając jak wyglądam. Ubrałam zwykłe czarne jeansy i białą koszulkę z zespołem The Rolling Stones. Pamiętam jak w wieku pięciu lat tata puścił mi ich ich piosenkę, od tego czasu bardzo lubię ten zespół.

Po ostatnich poprawkach szybko zbiegłam po schodach prawie się wywalając do salonu, gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki i brat.

- Masz szczęście ze masz takie przyjaciółki co uparcie czekały na ciebie, bo inaczej bym odjechał - powiedział Marcel - a teraz idziemy bo się spóźnimy.

- Okej - powiedziałam lustrując wzrokiem moje przyjaciółki. Mitchell ubrała piękną zielono-butelkową sukienkę która pięknie komponowała się z jej włosami, a Anne czarną miniówkę a na to kurtkę jeansową.

Jak zwykle założyłam moje czerwone conversy i skórzaną kurtkę. Zakluczyłam drzwi i poszłam do auta.

- Gotowe? - spytał mój brat

- TAK - krzyknęły moje przyjaciółki

- Nie - mruknęłam pod nosem

- Coś ty powiedziała!? - spytała wyraźnie zdenerwowana rudowłosa

- TAK - krzyknęłam udając entuzjazm

- Takie nastawienie mi się podoba - powiedziała z satysfakcją

- Tylko pamiętajcie co mi obiecałyście - zaczął Marcel - że będziecie siebie nawzajem pilnować i nie skończycie tak jak Mindy.

Mindy to była dziewczyna Marcela która zdradziła go z Lucasem - graczem szkolnej drużyny footballowej. W wieku 17 lat zaszła z Lucasem w ciąże. Rzuciła szkołę ze względu na dziecko, które urodziła dwa miesiące temu. Zawszę ją uważałam za tępą i fałszywą dziwkę która leci na forsę. Mówiąc że leci na forsę mam na myśli to że my biedni nie jesteśmy. Nasza mama i tata mają własną firmę którą prawdopodobnie odziedziczymy. Więc wracając do Mindy to każdy chłopak z którym chodziła był dość... bogaty. Pamiętam gdy dowiedziała się o ciąży to była wściekła i się przeprowadziła. Słuch o niej zaginął do tego momentu. Gdy urodziła jej przyjaciółka wrzuciła na twittera wiadomość o tym że urodziła.

- My się szanujemy! - powiedziałam - a teraz jedź bo chcę to mieć za sobą.

........................................

Wjeżdżając na plaże usłyszałam głośną muzykę. Ze stu metrów można było poczuć zapach alkoholu, potu i seksu.

- To pierwszy i ostatni raz gdy jestem na jakiejkolwiek imprezie - oznajmiłam

- No dobra, dobra - powiedziała Anne - a teraz żyj chwilą i rozerwij się!

- Nie dzięki - odpowiedziałam

- Wysiadamy dziewczynki, szybciutko - wtrącił się mój brat - dorośli tez chcą się zabawić.

-Pierdol się - powiedziałam

- I pamiętajcie, szanujcie się - krzyknął za nami gdy wysiadałyśmy z auta

Pokazałam mu środkowy palec i poszłam w kierunku domu na plaży.

- Też cię kocham - dalej krzyczał

Idąc po piasku rozglądałam się wokół. jak na wrześniową noc było dość ciepło, ale nie tak ciepło aby się kapać w bieliźnie w morzu. Zastanawiam się co te świry mają w głowach że to robią. Zbliżając się do domu widziałam kilka całujących się par i kilka osób robiących sobie zdjęcia.

- I co, gotowe? - spytała Mitchell

- Tak - odpowiedziała Anne

- Jakieś pytania? - powiedziała ta pierwsza

- Ja... - zaczęłam ale ruda się wtrąciła

- Żadnych pytań, to idziemy - powiedziała otwierając drzwi do domu

Wchodząc do domku pierwsze co zobaczyłam to wielkie głośniki i kulę dyskotekową mieniącą się na różnie kolory. Był tu wiele ludzi tańczących, pijących, palących, wciągających jakiś niezidentyfikowany biały proszek i całujących się. Dom był większy niż się wydawał. Była w nim wielka kuchnia połączona z salonem, barek, łazienka z której ktoś wychodził i kilka innych pokoi.

- Kierunek barek! - krzyknęła Anne i pociągnęła mnie i rudowłosą za ręce.

Zapowiada się ciężka noc.

...........................................

To już trzecia godzina od kiedy tu siedzę i mam dość! Anne i Mitchell gdzieś poszły a ja siedzę sama przy barku. Od kiedy poszły, kilku pijanych gości do mnie zarywało i widziałam mojego wstawionego już brata obściskującego się z jakąś dziewczyną. Patrząc na szklankę z wodą rozmyślam nad sensem swojego istnienia.

- Na pewno nic? - spytał mnie barman

- Nie, nic - odpowiedziałam

- Grzeczna czy na odwyku?

- Po prostu nie lubię alkoholu - powiedziałam - gustuję raczej w picollo, masz?

- Niestety nie, ale następnym razem wezmę - zaśmiał się

- Następnym razem mnie tu nie będzie - oznajmiłam

- A, okej - mówi - przy okazji jestem Jack.

- A ja Marceline - uśmiechnęłam się do niego - wiesz co, idę się przewietrzyć.

- To pa

- Pa - powiedziałam wstając ze stołka i przeciskając się przez tłum

Gdy wyszłam z budynku od razu zamówiłam ubera. Nie mam zamiaru tu dłużej być. Po kilku minutach już był mój uber.

- Dzień dobry - mówię do kierowcy ale on nic nie odpowiada. Podaję adres i ruszamy.

"Kierowca małomówny" - myślę. Przeglądam instagram i nagle dostaję wiadomość:

OD UBER:

JUŻ CZEKAM

- Co kurwa - mówię pod nosem i się rozglądam.

Kierowca nagle skręca w las i patrzy w lusterko. O co tu kurwa chodzi!?

- Teraz siedź lepiej cicho bo może się to źle skończyć - mówi bardzo niskim głosem

- Co?

........................................

Hejka kochani!

Teraz rozdziały będą rzadziej bo mam mega dużo nauki.

Kiedy to pisałam zastanawiałam się czy nie ma za dużego krindżu, ale krindżu nigdy nie za wiele xD

Do następnego <3

I Did Something BadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz