プロローグ

239 29 12
                                    

Słońce zachodziło spokojnie za horyzont rzucając ostatnie promienie na morze, tworząc tym samym piękne odbicie, które można było porównać do tańczącego ognia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słońce zachodziło spokojnie za horyzont rzucając ostatnie promienie na morze, tworząc tym samym piękne odbicie, które można było porównać do tańczącego ognia.

Złapałem dłoń mojego ukochanego i spojrzałem w jego oczy. Piękne czarne tęczówki z tymi jakże cudownymi iskierkami, które pojawiały się gdy tylko na mnie spoglądał. Nie mogłem oderwać wzroku od jego przystojnej twarzy. Podniosłem rękę aby pogładzić jego policzek, który od razu wtulił w moja dłoń.

- Kochanie. - zacząłem, a Yoongi mruknął abym kontynuował. - Jak myślisz co będzie po śmierci?

Spojrzał na mnie zdziwiony, już chciałem cofać moje słowa i zbesztać się za swoją głupotę, lecz przerwały mi to usta, które w tak idealny sposób pasowały do moich.

- Nie mam pojęcia. - powiedział gdy tylko lekko się odsunął, oparł swoje czoło o to moje i westchnął głęboko. - Na pewno nie mam zamiaru nawet wtedy cię opuszczać, odnajdziemy się nawet po śmieci. - zakończył kolejnym soczystym pocałunkiem przez którego moje nogi po prostu się ugięły i gdyby nie refleks czarnowłosego, już dawno leżałbym na ziemi.

Uniosłem głowę do góry i zamiast ujrzeć tam piękne ogniste niebo, spostrzegłem czarną nicość z malutkimi migoczącymi punkcikami.

- Słyszałem kiedyś od babci że noc to matka, która opiekuje się swoimi dziećmi gwiazdami, a każde jej dziecko to człowiek który żyje na świece, każdy z osobna ma swoją przepisaną gwiazdę. Z narodzinami pojawiają się nowe, a ze śmiercią gasną i znikają jakby nie było po nich śladu, lecz noc nigdy nie zapomina swoich dzieci i nawet po ich śmierci, odnajduje je i opiekuje się nimi tak, aby nigdy nie zaznały smutku. - powiedziałem, a z moich oczu wyleciały przezroczyste kryształki z tęsknoty za tą konkretną osobą.

Tym razem to ja poczułem na policzku ciepłą dłoń, która otarła moje łzy, zniżyłem powoli głowę i oparłem ją na ramieniu ukochanego.

- Twoja babcia była naprawdę dobrą, mądra i ciepłą kobietą, moje serce także za nią płacze Jiminie, ponieważ kochałem ją jak swoją własną i dostałem od niej więcej wsparcia niż od całej mojej rodziny. - jego niski głos otulił moje uszy. - To właśnie dzięki niej poznałem ciebie i zakochałem się w twoich oczach oraz przepięknym uśmiechu, który jak tylko pojawi się na twojej twarzy na mojej także go tworzy. - zaśmiałem się cichutko, a moje wspomnienia mimowolnie powędrowały do dnia naszego pierwszego spotkania.

Siedziałem przy stole w kuchni mojej babci i popijałem jej specjalną herbatkę na zimowe dni. Plotkowałem z nią na temat tego co działo się ostatnio na jej blokowisku i tego jak ostatnio pokłóciła się z swoją sąsiadką.

- No ja Ci mówię Jiminie ta kobieta jest nie do wytrzymania, a jej zgryźliwe teksty coraz bardziej działają na moje nerwy. Przecież Psotka i Ramonka to takie grzeczne pieski, nigdy na nikogo nie szczekają i dają się jeszcze głaskać. - mówiła przejęta babcia, a ja uśmiechałem się pod nosem na jej oburzenie.

The Death Of The KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz