III

1K 54 17
                                    

Pov. Taehyung

Wczesnym rankiem, z cudownego i pięknego snu obudził mnie mój nastawiony na godzinę szóstką rano budzik. Wyłączając go, usiadłem na miękkim materacu łóżka, na którym spałem, przetarłem oczy i spojrzałem na piękną panoramę mojego kochanego miasta, którym był Seulu. Jak co ranek mogłem zobaczyć jeszcze pięknie, oświetlone różnokolorowym światłami ulice, nad którymi rozprzestrzeniał się powoli wschód słońca.

Poprawiłem na swoich barkach koszulę nocną w kratę i wygramoliłem się niechętnie spod ciepłej kołdry, idąc do naszykowanego na dzisiejszy dzień stroju. Składał się on z czarnej koszuli oraz ciemnoniebieskich jeansów, ubiór dopełniał czarny, skórzany pasek z Gucci oraz zegarek i kilka branzoletek na ręku. Włosy ułożyłem, nakładając na nie odrobinę żelu i zaczesując je do tyłu, odkrywając swoje czoło.

Po zjedzeniu śniadania wyszedłem z mojego mieszkania, zakładając maseczkę oraz zamykając mieszkanie na klucz. Pokierowałem się w stronę windy, wciskając odpowiedni przycisk. Gdy po krótkiej chwili drzwi windy otworzyły się, wszedłem do niej i pojechałem na parter.

Wychodząc już z klatki mojego bloku, pokierowałem się do budynku, w którym pracowałem. Idąc już powoli ożywiającymi się ulicami miasta, rozmyślałem o różnych sprawach z przeszłości. O tym jakby wyglądało życie dalej z moich dawnym przyjacielem. Kochałem tego malca, ale teraz nawet nie wiem, gdzie się podziewa i gdzie jest, czy wszystko z nim jest dobrze, gdzie pracuje, gdzie mieszka. Pewnie znalazł już jakąś pracę, nawet może i w branży muzycznej, kochał śpiewać odkąd, go znam a jego głos, mogłem przy nim odpłynąć.

Po dłuższej chwili bujania w obłokach moje myśli o dwa lata młodszym przyjacielu. Moje myśli przerwała mi dłoń na moim ramieniu. Spojrzałem w tamtą stronę, zauważając młodą kobietę.

- Jest zielone proszę Pana możemy już przechodzić przez pasy- Powiedziała z uśmiechem na ustach.

Skinąłem tylko głową w podziękowaniu i przeszedłem spokojnym tempem przez pasy i pokierowałem się do wielkiego biurowca na rogu ulicy. Wchodząc do budynku i wchodząc w głębiej w jego wnętrze, delikatnie skinąłem głową do recepcjonistki i powędrowałem w kierunku windy, która miała zabrać mnie do swojego biura aby kolejny dzień z rzędu wypełniać swoją kilka godzinną i ciężką pracę.

| Kłaniam się wam i bardzo przepraszam za kolejną nieobecność, teraz na sto procent wracam do pisania książki
Miłego dnia/wieczorka |

🅵🅾🆁🅴🆅🅴🆁 || ᵏᵗʰ ˣ ʲʲᵏ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz