VI

1K 54 42
                                    

Pov. Jungkook'a

Szedłem wciąż za nim, wściekły i tak jakby, szczęśliwy? Może dlatego, że go  w końcu spotkałem. Czekaj Gguki co?! Stop. Masz za duży mętlik w głowie, za dużo emocji na jeden wieczór. Nie możesz dać ponieść się swoim myślą. To chyba dobrze, że tak o nim myślę, prawda?

Takie emocje oraz myśli towarzyszyły mi do samego miejsca docelowego. Blok, w którym mieszkał, było można z pewnością zauważyć z samego parku Yeouid Hangang.

Weszliśmy wspólnie do windy, podróż na podajże dziesiąte piętro, minęła w niezręcznej ciszy. Tylko Taehyung powiedział do mnie, że da mi świeże ubrania i będę spał w pokoju gościnnym. Miło z jego strony, że postanowił mi pomóc, ale niech nie myśli, że od razu mu wybaczę. Nie ma mowy.

Gdy winda się zatrzymała. Starszy przepuścił mnie w drzwiach windy, abym wyszedł jako pierwszy.

~ Dżentelmen się znalazł.~


Pomyślałem i wyszedłem z windy, nie zwracając na niego uwagi. Spojrzałem na dwie pary drzwi.

- I teraz gdzie? - powiedziałem, nie spoglądając nawet na niego.

Wyprzedził mnie i podszedł do czarnych, dużych drzwi. Wkładając, do zamka kluczyk i go przekręcając. Tworzył drzwi i znów przepuszczając mnie jako pierwszego do środka.

Wchodząc do przedpokoju, zdjąłem swoje, przechodzone buty i wszedłem do środka, rozglądając się do około. Chłop nieźle się urządził, panele z ciemnego dębu, ogromny salon z wielkim telewizorem, piękne duże okna na panoramę stolicy. Wszystko pięknie do siebie pasowało.

~Jego rodzice musieli wpakować w to dużo pieniędzy..~

Podziwianie jego mieszkania przerwał mi sam jego gospodarz.

- Idź długim korytarzem i pierwsze na lewo drzwi. Na łóżku masz ubranie na jutro, coś do spania oraz świeżą parę bielizny- zaczął tłumaczyć mi wszystko po kolei, a ja go tylko słuchałem.

- Dzięki. - odpowiedziałem krótko i poszedłem w tamtą stronę.

Idąc korytarzem, patrzyłem na różne zdjęcia zawieszone na ścianach. Był na nich zdjęciach oczywiście hyung'a, ze swoją rodziną, przyjaciółmi. Znalazło się również zdjęcie ze studiów. Gdy dotarłem do wyznaczonych mi drzwi. Nacisnąłem na klamkę i otworzyłem drzwi.

- Wow — powiedziałem ze zdumieniem.

Pokój był piękny, ściany w kolorach biało-szarych, duże okno, dwuosobowe łóżko. Po prostu przez te trzy lata mi tego brakowało. Na łóżku jak mówił Taehyung leżały, poskładane w kostkę ubrania. Postanowiłem, że pójdę się umyć i przebiorę się w piżamę.

Gdy już wziąłem, wszystkie rzeczy, przeszedłem do łazienki. Miałem osobną, własną. Z ulicy na takie luksusy, no nieźle, nieźle. Więc, kładąc ubrania na koszu na pranie. Zacząłem zdejmować swoje ubrania, rzucając je obok kosza. Gdy już zdjąłem swoje wszystkie części ubioru, wszedłem pod prysznic. Jakie wtedy przeszło mnie uczucie, to było nie dopojecia, że mogłem nareszcie się umyć. Czułem wielkie szczęście i tak jakby oczyszczenie i myśl, że na razie będzie żył w takich warunkach po prostu wprawiały we mnie euforie.

Po umyciu się założyłem bokserki oraz spodnie. Miałem już zakładać koszulkę, ale moją uwagę przykuło odpicie w lustrze. Chudego chłopaka, wręcz wystawały mu wszystkie kości. Widać było, że nie dojadał. Wyglądał strasznie, siniaki na żebrach do tego dodawały swojego uroku. Chyba już się domyśliliście się o kim mówię. Tak o samym sobie, ale życie na ulicy nie daje nam szwedzkiego stołu. Jak coś się zje, to jest cud.

Założyłem do końca bluzkę i podeszłem do zlewu, aby umyć zęby oraz ogolić swój zarost. Uważając na lewy policzek, który był cały siny.

- Jungkook, kolacja już jest gotowa, jak skończysz, to przyjdź zjeść. - usłyszałem głos starszego za drzwiami.

Po chwili słyszałem, jak już wyszedł. Trzaskając drzwiami.

~Nadal trzaska drzwiami jak 5 lat temu ~

Obmyłem już swoją twarz z reszty piany do golenia i wytarłem delikatnym w dotyku, miętowym ręcznikiem. Włożyłem stare ubrania do kosza i zacząłem kierować się w kierunku kuchni.

Zapach było już czuć z samego wyjścia od mojego pokoju. Zgadując po zapachu to mógł był ramen albo kimchi. W sumie Taehyung nie przepadał za kimchi, ale może zrobił wyjątek?

- Co na kolacje? - Zapytałem, opierając się o marmurkowy blat.

- Ramen - Odpowiedział. Nakładając nam porcje.

Wziąłem swoją porcję i poszedłem do stołu, usiadłem, ale z jedzeniem poczekałem na starszego. Chociaż, że mieszkałem na ulicy, nie zapomniało podstawowych zasad kultury.

Kiedy wreszcie przyszedł do stołu, powiedzieliśmy sobie smacznego i zaczęliśmy jeść. Było pyszne, bardzo mi smakowało, zresztą było to widać po moim, szybko pustym talerzu.

- Byłeś chyba głodny. - Powiedział starszy z odrobiną śmiechu w głosie.

- Jakbyś przez 3 lata mieszkał na ulicy, jedząc mało i nędzne zimne potrawy to byś był nie lepszy. - odpowiedziałem mu wrednie.

- Przepraszam.. znowu palnąłem głupotę- podrapał się po karku.

Zapadła niezręczna cisza, która postanowiłem przerwać.

- Ja chyba pójdę już się położyć.- wstałem, odnosząc swój talerz do zlewu.

- Dobrze. Jutro wyjdę wcześniej z pracy i pójdziemy z tobą do fryzjera i do galerii po ubrania. W jednym nie będziesz chodził.- odpowiedział.

Idąc w stronę swojego pokoju, cały czas przedrzeznialem go w myślach. Kim on się uważa, żeby mi mówić plany jakieś, serio rozumiem, że nie chodzić w tym samym. Chciałem już mu powiedzieć, ale już nie chciałem sobie szarpać nerwów.

Wchodząc do pokoju od razu padłem na łóżko i odpłynąłem w krainę Morfeusza z uśmiechem na twarz. Ciesząc się, że w końcu normalnie mogę się wyspać.

| Rozdział trochę dłuższy niż wcześniejsze. Mam nadzieję, że będzie się również podobał jak inne. Tyle z mojej strony. Do następnego. |

🅵🅾🆁🅴🆅🅴🆁 || ᵏᵗʰ ˣ ʲʲᵏ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz