X

816 44 32
                                    

Pov. Jungkook

OTworzyłem oczy, chwilę przyzwyczajając się do światła, które świeciło mi prosto w twarz. Jakby nie to słońce to bym jeszcze pewnie pospał.

Na zegarze naprzeciwko mnie właśnie wybiła godzina 10. Długo spałem, nie powiem, ale spowodowane to było spowodowane pobudką w nocy.

Po chwili leżenia postanowiłem wstać i pójść, się umyć, przez to, że spociłem się przez ten nieszczęsny sen, lekko mówiąc, źle pachniałem. Więc wziąłem z szafy spodnie dresowe oraz biały T-shirt i poszedłem do łazienki się umyć. Przy okazji również ogoliłem swój mało widoczny zarost.

Wychodząc, piękny i odświeżony z łazienki. Otworzyłem tam okno, jak i u siebie w pokoju, zaścieliłem łóżko i powędrowałem do kuchni.

Od razu moją uwagę przykuła karta wsadzona pod toster. Przeczytałem ją z uśmiechem.

- No tak pusta lodówka. - Powiedziałem na głos i zrobiłem sobie jednego tosta z resztek z lodówki. Zjadłem go ze smakiem i umyłem toster, jak i talerz.

Postanowiłem, że przejdę się do tego sklepu i kupie coś, chociaż na kolacje i śniadanie na jutro. Więc powędrowałem do swojego pokoju, by założył swoją jasnożółtą bluzę i pokierowałem się do pokoju Taehyung'a po kilka drobnych. Wczoraj jadąc z powrotem do domu, powiedział mi dokładnie gdzie się znajdują pieniądze. Że ma takie do mnie zaufanie, głupek.

Wyjąłem z dolnej szuflady komody małe pudełeczko, wyjmując z niego 286479 won. I odłożyłem wszystko na miejsce.

(Pst. 286479won -->100zł)

Wyszedłem z domu, zostawiając w razie szybszego powrotu do domu hyung'a kartkę, żeby się nie martwił, gdzie jestem.

Wszedłem do windy, trzymając, jedną ręką w kieszeni gdzie znajdywały się pieniądze oraz klucze do mieszkania. Moje myśli właśnie teraz zajmowały dwa słowa.
"Nie zgub,,. Te słowa chodziły mi po głowie i chodziły, jakby to było jakieś uzależnienie.

Wychodząc z windy, minąłem starszą panią, mówiąc jej "dzień dobry,,. Nie odpowiedziała jak połowa starszych osób w jej wieku. To, że osoby starsze w Korei jest uznawane, że osoby młodsze muszą je traktować z szacunkiem się odnosić, bo tak wychodzi z naszej kultury. Nie oznacza, że powinni uznawać się za wyższych, bo każdy tak samo jest równy, tylko nasza kultura takie ma poglądy. Ale mniejsza.

Po wyjściu z windy i minięciu tej staruszki wyszedłem z bloku i pokierowałem się w prawo chodnikiem, do najbliższego spożywczaka, jaki był w okolicy.

Musiałem przejść pół kilometra, by wreszcie znaleźć jakiś supermarket. Wszedłem do niego i wziąłem od razu koszyk. Nie zwlekając z zakupami.

W skrócie kupiłem:
Bułki, masło, chleb, wędliny, jakieś warzywa i owoce, dwie butelki wody oraz coś słodkiego.

Idąc do kasy, gdy zauważyłem kolejkę, westchnąłem. Była ogromna, a mi za bardzo nie chciało się tu stać. Co do licha czy ten sklep jest jedyny na całą ulicę?!

Stałem w tej kolejce z 10 minut, tym kasjerką chyba za bardzo nie chciało się przebierać tymi rękoma. Ślimaczyły się chyba gorzej od samych ślimaków.

Gdy podchodziłem, do przodu usłyszałem, dźwięk kluczy odbijających się od podłogi. Szybko zobaczyłem, że to mi właśnie wypadły klucze. Chciałem je podnieść, wyprzedziła mnie na oko 20-letnia dziewczyna.

- Proszę. - Powiedziała słodkim głosem, oddając mi klucze do ręki.

- Dziękuję. - Uśmiechnąłem się i schowałem kluczyki z powrotem do kieszeni, upewniając się przy okazji, że mam w niej pieniądze.

- Nie śpieszy się zbytnio tym kasjerką. - zaśmiała się cicho. Trzymając w rękach, duże opakowanie płatków do mleka.

- Oj tak i to bardzo, ja tu chce wrócić jak najszybciej do domu a te ruszają się gorzej od ślimaków. - Również cicho się zaśmiałem.

Rozmowa moja i Yiren trawa w najlepsze i tak minęło mi dalsze czekanie na swoją kolej przy kasie. Chociaż z Yiren, bo tak miała na imię dziewczyna. Mieszkała na drugim końcu ulicy, postanowiłem z grzeczności ją odprowadzić, nasza rozmowa w ciągu spaceru do jej bloku opierała się o sztuce i muzyce. Mieliśmy prawie takie same poglądy na te tematy.
Co mi powiedziała to jutro ma przesłuchanie w wytwórni Yuehua Entertainment. Aż jej zazdrościłem, też bym chciał pójść na takie przesłuchanie, ale były na to nikłe szanse.

Gdy doszliśmy do jej bloku, dała ona mi karteczkę z numerek, że jakbym dostał "telefon z naprawy,, to mam do niej napisać. Musiałem jakoś skłamać, jak zapytała mnie, o numer to chwilę mnie zablokowało i to było jedyne, co wymyśliłem na szybko.

Wracając już do bloku, w którym mieszkałem z moim współlokatorem, robiło się już ciemno. Nie wiedziałem, że aż tyle czasu zajmie mi odprowadzenie Yiren. Mam nadzieję, że Taehyung jeszcze nie wrócił. Przyspieszyłem trochę tępo mojego chodu, aby zdarzyć przed nim a szanse były nikłe i to bardzo.

Gdy już zauważyłem, znajomy mi budynek, wbiegłem do niego i szybko wcisnąłem przycisk, aby winda z jechała na dół.

- Co tak wolno. - Chodziłem w miejscu z niecierpliwości. Nie wiem czemu, się tym tak stresowałem, że mogę spotkać Tae już w domu. Może tym, że będzie zły? Nie mam pojęcia.

Kiedy drzwi windy już się otworzyły, wbiegłem do niej i nacisnąłem przycisk na najwyższe piętro. Ta podróż na górę też wydawała się trwać wiecznie.

Usłyszawszy charakterystyczne piknięcie windy i otworzeniu drzwi. Poszedłem na wprost i nacisnąłem na klamkę drzwi od mieszkania i jak przypuszczałem, były otwarte.

Wszedłem, najciszej jak mogłem. Położyłem torebkę z zakupami na szafce, zdejmując buty, usłyszałem kroki i pytanie skierowane do mnie.

- Gdzie byłeś do tej pory. - Spojrzałem kątem oka na starszego. Przełykając ślinę

~ To się teraz tłumacz.. ~

| Pierwszy dzień maratonu za nami ^^|

🅵🅾🆁🅴🆅🅴🆁 || ᵏᵗʰ ˣ ʲʲᵏ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz