Epilog

30 8 0
                                    

   Nikt nie sądził, że na konkurs zapisało się aż tyle osób. Hamilton rozglądnął się, żeby zobaczyć jaką ma konkurencję. W jego mniemaniu była niewielka. Tak samo zresztą sądził Jefferson, który nadal uważał wilkołaka za najlepsze przebranie.

   — Ej, gdzie jest Laffy? — zapytał John.

   — Co? — Alexander popatrzył na lewo, gdzie jeszcze przed chwilą stał jego przyjaciel. — Nie wiem. Mam nadzieję, że nie kradnie cukierków

   — No coś ty! — Laurens się zaśmiał.

   Wszyscy uczestnicy konkursu stali dokładnie obok tablicy, na którą się wpisywali. Nie było żadnej sceny, krzeseł czy czegokolwiek. Nagle na środek wyszedł Lafayette.

   — Witajcie na ogłoszeniu wyników! — uśmiechnął się. — O, wow, nie wiedziałem, że was aż tyle jest...

   — Czekaj, czekaj, Laf, ty jesteś jurorem? — zdziwił się Herc.

   — Nie tylko jurorem, ale także i organizatorem — pochwalił się Gilbert. — Zacznę ogłaszać wyniki od trzeciego miejsca

   Jeśli kogoś jeszcze ciekawi co z Marią i James'em to już tłumaczę. Reynolds tak się wkurzył, że poszedł do domu i nawet nie dotrzymał towarzystwa swojej dziewczynie. Marii zostało wszystko, że tak powiem, wybaczone. Może nie przez wszystkich, ale jednak. Stała sobie razem z Heatherkami i Eacker'em, który przecież nadal był członkiem Bakłażanów, i czekała na wyniki. Tak jak wszyscy.

   — Na trzecim miejscu znaleźli lub znalazły się, bo trudno było wybrać pomiędzy tymi dwoma osobami... — Gilbert zrobił pauzę. — Heather Chandler przebrana za Angelicę Schuyler i Angelica Schuyler przebrana za Heather Chandler!

   Obie kobiety stały blisko siebie, więc popatrzyły się na siebie zdziwione. Angie, po bacznym przyjrzeniu się Heather, stwierdziła, że dziewczyna wcale nie wygląda jak ona. Miała na sobie długą, różową suknię, której Angelica w życiu by nie założyła. Za to Heather pomyślała dokładnie to samo o Angelice. No dobra, może nie dokładnie, bo w jej głowie była taka myśl: "Czemu ona tak się ubiera i do tego mówi, że jest niby mną?!"

   Bez względu na to, co myślały, musiały pójść po nagrodę. Nagrodą za trzecie miejsce okazał się miesięczny zapas papieru toaletowego.

   — Drugie miejsce zajmuje... George Washington w stroju Mrożona, który jeszcze nie znalazł stroju! — wykrzyknął Maryśka.

   Pralka lekko się zaskoczył. Cóż, trzeba przyznać, że mina publiczności była bezcenna, kiedy zobaczyli, że Gwash nie miał żadnego przebrania. Tylko nieliczni zrozumieli o co chodzi z tym Mrożonem.

   George poszedł odebrać nagrodę. Były nią dwie kiście bananów. Minionki by się ucieszyły.

   — Przyjdź do mnie wieczorem. Mam kotki z piwnicy~ — Lafayette wyszeptał mu do ucha podczas wręczania nagrody.

   — Co? — zapytał zdezorientowany Washington.

   — Nic, nic, śpij dobrze

   W końcu miały zostać ogłoszone najbardziej oczekiwane wyniki. Kto zdobędzie główną nagrodę? Czym będzie główna nagroda? Czy Czitajka na siłę chciała wcisnąć washette, leeburr i lams do tego fanfika? Tego dowiecie się już po przerwie.

   Nie no, oczywiście żadnej przerwy nie będzie. To bardzo zwyczajne fanfiction, więc przerw na reklamy nie ma, no chyba, że wattpad jest w złym humorze i pomiędzy rozdziałami wstawia reklamę.

   — Teraz w końcu przejdziemy do pierwszego miejsca... — Lafayette zniżył głos. — Powiem wam tylko, że nie faworyzuję żadnego z uczestników. Jestem tylko ciekaw reakcji tych dwóch osób, które będą na pierwszym miejscu, ale pomińmy ten fakt, okej? Więc na pierwszym miejscu znajdują się... Alexander Hamilton przebrany za wampira i Thomas Jefferson przebrany za wilkołaka!

Cukierek albo psikus [Hamilton]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz