(Fallacy)
Weszłem do pokoju.
- oh, przeszkadzam?
Zobaczyłem encre z moim lokajem. Chyba rozmawiali
- nie Panie Lordzie, jak coś mogę-
- nie, nie. Nie trzeba. Chciałem tylko poinformować że dzisiaj już wyjeżdżam
Encre odrazu wzdrygnął się. Lokaj też był w nie małym szoku
- już??
- niestety plany się zmieniły. Zostanie pan pod opieką Lokaja Suave. Przyjadę na dzień balu więc proszę się nie martwić. Będzie się opiekował tobą dobrze na te kilka dni
- .... n-no dobrze
- Suave? Pomógł byś z moimi rzeczami?
- oczywiście
Po chwili oboje zostawiliśmy Encre samego(Time skip)
(Encre)
Otworzyłem lekko oczy. Promienie słońca uderzały mnie w oczodoły z małych szczelin ciemnej i grubej zasłony powieszonej na oknie.
Spojrzałem na kalendarz wywieszony tuż przed łóżkiem
- Hall...o...ween.... Halloween!?
Spojrzałem znowu i moje oczodoły nie myliły, to dzisiaj. Pamiętam jak zaznaczałem wczoraj Ale byłem zbyt zmęczony by zauważyć... o nie...Przez ostatnie dni Pan Suave uczył mnie dobrych manier kiedy nie było Fallacy-ego. Niektóre już dobrze pamiętam ale najtrudniejsze jest część z tańcem. Podobno jeśli ktoś mnie poprosi to nie będę mógł odmówić, A jak lokaj powiedział ,,jestem dość wyróżniający się od reszty,, więc jest duża szansa że ktoś mnie spyta.
Oby nie...
Wstałem nie chętnie z łóżka i rozwarłem zasłony. Był piękny jesienny dzień.... szczerze to nie mam jakiejkolwiek ochoty na kolejne próby, wolałbym pomalować coś A ten widok jest idealny!Nagle do mego pokoju ktoś zapukał
- tu Suave, mogę wejść?
- proszę!
Lokaj otworzył drzwi i wszedł z.. czymś w ręce?
- witam, piękny dzień nieprawdaż? Jest Pan gotowy na dzisiejszy dzień?
- szczerze... nie. Czy mógłbym-
- odwołać lekcje? Paniczu...
- wiem Suave, ale naprawdę nie chcę...
- rozmawialiśmy już o tym.. dzisiaj jest ostatni dzień by w końcu nauczyć się przed balem i zapewne parę pięknych dam było by ucieszonych z panem zatańczyć, po za tym Lord Fallacy byłby dość przygnębiony... też oczekiwał że będzie Pan na balu i nawet kupił coś specjalnie na tą okazję
- hm? Kupił?W tym momencie wyjął z opakowania jakiś materiał, a bardziej ubranie. Było to wysokiej jakości materiałów garnitur idealny na bal... nigdy w całym moim życiu nie widziałem tak pięknego stroju i nawet nie marzyłem by je założyć.
- specjalnie dla Pana, dobrane idealnie pod pański rozmiar.
- j-ja... bardzo dziękuję Ale.. nie mogę...
- oczywiście że Pan może. Założy go Pan
- z-zniszcze go! Lepiej by było-
- Paniczu. Nie po to się kupuje ubrania by tylko wisiały i patrzyło się na nie! trudno jeśli zdąży się wypadek, nie ma mowy bym puścił Pana w czymkolwiek innym na dzisiejszy bal
- .... dobrze.
Następnie schował strój znowu do opakowania
- głowa do góry, mówię to po to by Pan nie przegapił czegoś co może panicz żałować. Jestem pewien że później panicz będzie mi dziękować
- też mam taką nadzieję...
Następnie lokaj przygotował mi ubranie na dzisiaj i pomógł ubrać.- dziękuję za pomoc
- nie ma za co. Zapewne Już Lord czeka na Pana ze śniadaniem. O godzinie 10 widzimy się w sali balowej na lekcje
- dobrze...
Wyszlismy z pokoju i rozdzieliliśmy w swoje strony. Poszłem w kierunku jadalni i już z holu mogłem poczuć piękny zapach różanej herbaty i... ciasta dyniowego? Mama zawsze piekła taką na czas jesienny. Stare dobre wspomnienia...
Otworzyłem ciężkie, duże drzwi i odrazu udeżył mnie zapach dzisiejszego śniadania jak I lekka nastrojowa melodia.- Dobry Encre, jak się dzisiaj spało?
- bardzo dobrze, a jak u Pana?
Podeszłem grzecznie do stolika. Jednakże zapach mnie nie myli, był to placek dyniowy z posypanym cynamonem na wierzchu A obok krwisto-czerwona herbata różana świeżo zrobiona.
- u mnie też dobrze. Więc, spodobał się Panu mój prezent?
- bardzo, to najpiękniejszy prezent jakikolwiek dostałem zaraz po pańskim zaproszeniu do zamieszkania w tym pięknym zamku.
- bardzo się cieszę na te słowa. Zapewne Już Suave mówił Ale chciałbym byś założył go na dzisiejszy bal
- Tak... mówił
- hm? Coś nie tak?
- nie, nic z tych rzeczy. Po prostu... nigdy nie byłem na takich imprezach..mimo tego że Pan Suave bardzo dobrze uczy to... będę się czuł jak gorszy od reszty. Jestem przecież tylko prostym malarzem wychowanym prawie na ulicy...
- nie przejmuj się, uwierz mi na słowo że Ci cali szlachcice zachowują się czasem gorzej niż dziewka wokół gołych chłopów. Muszę też stwierdzić że naprawdę z Ciebie bardziej można usnuć wniosek że jesteś przyszłym królem A nie żeby malarzem.
- b-bardzo dziękuję za te komplementy.
- więc chciałbym byś jednak przyszedł, jeśli o jakimś czasie stwierdzisz że to nie dla Ciebie to po prostu wyjdziesz tylko najpierw daj mi znać, dobrze?
- mhm
- więc, częstuj się czym chcesz. Zapewne Już herbata nam wystygła
CZYTASZ
[Zawieszone]Fallacy x Encre -,,Wypiję Z Ciebie Farbę~,,
VampireKról wampirów, najsilniejszy ze swojego rodu Fallacy zakochał się w śmiertelniku Encre, w utalentowanym malarzu. czy odwzajemni uczucia? czy uda im się być razem? dowiecie się tego z tej opowieści