Rozdział 1

11 0 0
                                    


W barze pobrzmiewały delikatne nuty typowo klubowej muzyki. Wokół mnie kręcili się różni mężczyźni, jedni przystojni, inni trochę mniej. Pili piwo i śmiali się wspólnie przy stolikach albo szli tańczyć na parkiecie. W pomieszczeniu robiło się duszno. Pachniało smażonym jedzeniem i alkoholem, głośne rechoty zagłuszały muzykę. Barman krzątał się przy barze, rozdając nowe drinki. Odrobinę zakręciło mi się w głowie, choć nawet jeszcze nie spróbowałem alkoholu. Ktoś klepnął mnie w ramię solidnie i zapytał, czy chcę do niego dołączyć, ale grzecznie go spławiłem. To chyba nie miał być mój wieczór...

Wtedy go zobaczyłem. Zajmujący stołek przy barze ciemnowłosy, młody mężczyzna, nieśmiało rozglądający się dookoła i zaraz szybko chowając głowę w ramionach jak żółw. Nikt nie zwracał na niego uwagi, bo wtapiał się w tło idealnie w tych swoich ciemnych ciuchach. Oblizałem wargi i wyszedłem z przepoconego tłumu.

- Pierwszy raz w takim miejscu? – Zagadnąłem go, a mężczyzna podniósł przestraszony głowę. Jego twarz wyglądała dużo młodziej niż się spodziewałem. I miał długie rzęsy, okalające jego brązowe oczy. Chyba zrozumiał, że nie mam złych intencji, bo uśmiechnął się niepewnie.

- Aż tak to widać? – Spytał, a ja kiwnąłem głową. Zająłem krzesło obok niego.

- Suzuki – przedstawiłem się, wyciągając do niego rękę. Chłopak zawahał się, zanim uścisnął moją dłoń.

- Ryou... - bąknął i zaraz się poprawił. - Ryou Kazuki.

Pierwszy raz słyszałem, aby ktoś przedstawił mi się najpierw imieniem.  Chłopak z twarzy kogoś mi przypominał. Nie miałem czasu się nad tym zastanowić, gdyż odwrócił moją uwagę dotykiem. Skóra jego dłoni była bardzo miękka, na nadgarstku błysnęła tarcza zegarka. Miałem wrażenie, że przytrzymałem jego rękę o sekundę za długo. Zabrałem dłoń i odchrząknąłem. Kiwnąłem głową na wystawione przed nami alkohole.

- Mogę postawić ci drinka? – Zaproponowałem. Ryou popatrzył na mnie niepewnie, zanim skinął głową. Splótł drżące dłonie na blacie barku.

- Tak, dziękuję.

Pomachałem do barmana i wymieniłem z nim porozumiewawcze spojrzenia. Facet postawił przed nami dwie szklanki i wrócił do pozostałych klientów. Ryou zaczął siorbać przez słomkę swojego drinka. Zerknąłem na niego z ciekawością.

- Mogę ci mówić po imieniu?

- Yyy – popatrzył na mnie zaskoczony, ale kiwnął głową. - Tak, proszę.

- Więc, Ryou – odczułem wielką satysfakcję, gdy powiedziałem to imię. Założyłem nogę na nogę i uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie. - Opowiedz mi coś o sobie.

Chłopak speszył się.

- Może ty zacznij – poprosił, poruszywszy się niezdarnie na krześle.

- Okay – zgodziłem się bez wahania. Zastanowiłem się i zacząłem mówić. - Mam dwadzieścia cztery lata i pracuję w sklepie z narzędziami na pół etatu. Mam siostrę i brata. Moja rodzina mieszka od pokoleń w Fukuoce, ja obecnie dzielę mieszkanie w Tokio z współlokatorką, dawną przyjaciółką z dzieciństwa. Oprócz tego jestem zaskakująco prostym facetem i nie mam żadnych specjalnych talentów.

Błysnąłem zębami w uśmiechu. Ryou przyglądnął mi się nieodgadnionym spojrzeniem. Zaczął bawić się słomką w swojej szklance.

- I jesteś gejem, tak? – Dopytał, jakby od niechcenia. Zdziwiłem się, ale skinąłem głową.

Kiss SceneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz