Rozdział 6

3 0 0
                                    


- Proszę, kawa dla ciebie – szturchnąłem Daichiego, który wychylił czubek zadartego nosa spod pierzyny. Uśmiechnąłem się do niego czule. - Pijesz czarną bez mleka z trzema łyżeczkami cukru, no nie?

- Tak, dziękuję – sięgnął po kubek i niechętnie zmienił pozycję na siedząco, by móc siorbać swoje ohydztwo. Jak on może w ogóle dotykać tego językiem? Daichi westchnął pod nosem. - Wczoraj mnie wykończyłeś. Moje biodra odmówiły mi w zupełności posłuszeństwa.

- Wybacz, ale jesteś taki uroczy, że nie mogę się powstrzymać – wykorzystałem chwilę jego nieuwagi i cmoknąłem go w skroń, by potem z rozmarzeniem oprzeć głowę na podciągniętych do podbródkach kolanach. Daichi zmierzył mnie nieprzychylnym spojrzeniem, po czym gwałtownie odstawił kubek i nagle szybkim ruchem pociągnął mnie za nos.

- Koniec, zabrałem ci nos – z triumfem pomachał mi zamkniętą pięścią przed oczami. Popatrzyłem na niego z politowaniem, podczas gdy on popatrzył i oznajmił mi najzupełniej poważnie: - Oddam ci go, jeśli przyznasz mi rację w tym, że to ty jesteś tym uroczym.

- Obrażasz moją męskość – obruszyłem się, a Daichi parsknął i odgarnął sobie ciemne włosy z twarzy.

- To ja jestem najseksowniejszym mężczyzną w Japonii – wyszczerzył zęby, a w jego oczach zabłyszczała znajoma arogancja.

- Bo prasa nie poznała jeszcze mnie – odparłem zuchwale, po czym sięgnąłem do niego ręką. - No już, oddawaj mi mój nos. Bez niego nie mogę pójść do pracy.

Przekomarzając się w ten sposób, zaczęliśmy się siłować, co szybko jednak zmieniło się w jakieś tulańce. Ostatecznie Daichi padł na materacu i dał za wygraną, a ja ucałowałem wnętrze jego pustej dłoni i dałem mu jeszcze kilka buziaków w twarz, zanim nie ułożyłem się w jego ramionach. Jego palce zaczęły znowu wędrować po mojej rudej głowie.

- Słuchaj. Muszę ci coś powiedzieć. – Mruknął nieśmiało, a ja skrzyżowałem z nim spojrzenie. Uśmiechnął się kwaśno. - Będę teraz przez kilka dni nieobecny przez pracę.

- Rozumiem – opuściłem głowę, czując, jak wypełnia mnie pustka. Świadomość, że ma nastąpić rozłąka, nawet tylko na kilka dni, już sprawia, że trochę chce mi się płakać. Staję się przez tego faceta co raz większą pierdołą. - Będę tęsknić.

- Jak tylko wrócę, to do ciebie zadzwonię. Nie martw się. – Obiecał mi, ucieszony chyba moim ostatnim zdaniem. Popatrzył na mnie z rozbawieniem i znowu złapał mnie za nos. - Ale zabiorę sobie twój nos, żeby mieć przy sobie coś twojego.

- To ja biorę twój – instynktownie sam sięgnąłem do jego twarzy i chwyciłem go za nos. Zastygliśmy w tej głupawej pozycji, gapiąc się sobie w oczy, po czym odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni, cali czerwoni na twarzach.

- Trzymaj się z dala od napalonych facetów i podejrzanych barów – powiedział do mnie, pół żartem, pół serio. Łypnąłem na niego okiem.

- A ty seksowanych aktorek.

Kiwnął głową, po czym uśmiechnął się do mnie tak promiennie, że aż poczułem rozpływające się ciepło na mojej twarzy.

- Kocham cię – powiedział mi nie wiadomo, który raz. Naprawdę chciałem mu odpowiedzieć.

Bo zastanawiam się nad tym właściwie od samego początku. Czy miłość, która narodziła się z fałszu, jest prawdziwa? Lecz kiedy patrzę w te błyszczące oczy czuję, że to uczucie wypełnia mnie całego, że to wszystko jest realne. A to znaczy... że ja chyba go też...

- Daichi, ja... - zaciąłem się i nie dałem rady wykrztusić dalszej części. Skuliłem się cały purpurowy na twarzy i wbiłem spojrzenie w pościel. Idiota. - ...Nie ważne.

Kiss SceneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz