Sophia uwielbiała się uczyć. Od kiedy pamięta ciekawił ją świat i procesy w nim zachodzące. Sama podejrzewała, że może to mieć związek z mocą, która w niej płynęła. Kochała naturę i wszystko co jej dotyczyło. Większość swojego dotychczasowego życia spędziła na zewnątrz, co zdecydowanie działało na nią uspokajająco. Odgłosy poruszanych na wietrze liści, płynącej rzeki czy śpiewu ptaków o poranku. Nauczyła się dostrzegać piękno w tych najprostszych rzeczach, na które ludzie nie raz nie zwracali uwagi.
Każdą chwilę wolnego czasu spędzała siedząc wysoko, pośród drzew i czytając książki. Niekiedy były one rozrywkowe, lecz najczęściej dotyczyły podstaw eliksirów, historii świata magii czy innych przedmiotów, których uczono w Hogwarcie. Ale nawet i do tej wiedzy miała ograniczony dostęp. Niektóre z książek czytała po kilka razy i potrafiła cytować ich fragmenty. Ze wszystkiego jednak najbardziej ciekawiły ją eliksiry i właśnie ten przedmiot wybrała do dalszej nauki.
Will, jej najlepszy przyjaciel, często brał udział w wyprawach do miasta. Sama Sophia nigdy nie potrafiła rozgryźć jego myśli. Był spokojny, niewiele mówił. Obudził w sobie moc powietrza, której nie nawiedził tak samo jak ona własnej. Z tego, co opowiadał o sobie wywnioskowała, że musiał należeć do bardzo wpływowej rodziny czarodziejów. Jednak wujkowie, na czele z Richardem, zadbali o to, aby stracił on wszystkie wspomnienia, które podtrzymywały jego nadzieję na lepszy los. Po tym wydarzeniu już kompletnie zamknął się w sobie. Przebywał tylko w otoczeniu Sophii i Cassie, jej drugiej i ostatniej przyjaciółki. Ta niezwykle piękna dziewczyna o mocy wody potrafiła rozśmieszyć i poprawić humor każdemu, kto znajdował się w jej otoczeniu. Nie raz była karana za swoje liczne wybryki, ale nie zniechęcało jej to do dalszego działania. Jako jedyna była w stanie podchodzić do otaczającej ją rzeczywistości z dystansem, a własną moc traktować jako dar. Po części zaraziła tym za równo Sophię, jak i Willa. Stali się oni grupą najbardziej rozpoznawalną w obozie, przez który coraz to przewijały się nowe twarze, aby następnie odejść w zapomnienie. Ta trójka przetrwała wszystko od momentu porwania przez trzymanie się razem.
Co jakiś czas wujowie zarządzali tak zwane "wypady do miast". Nazwa mogła być jednak bardzo myląca. Nie chodziło w nich o zwiedzanie miejsc, czy uzupełnianie zapasów. Polegały one na likwidacji wrogów samych wujów i przeciwników ich idei. Zdecydowanie była to najtrudniejsza rzecz w całym ich szkoleniu, bo tak to zadanie traktowano. Dzięki temu mieli nauczyć się bezwzględnego wykonywania rozkazów i walki o własne poglądy. Z biegiem czasu Sophia coraz bardziej obawiała się tego momentu, kiedy w końcu zostanie postawiona przed przerażoną twarzą człowieka, który nie zawinił, lecz i tak zostanie zmuszona odebrać mu życie. Właśnie w takich momentach pomagała jej znajomość eliksirów. Dzięki przyjaciołom udało jej się zorganizować szałas w środku lasu, gdzie zajmowała się ich warzeniem. Nie chodziło tutaj o zdobycie wprawy, lecz walką o zatrzymanie własnego systemu wartości. W wieku czternastu lat pierwszy raz udało jej się stworzyć zmodyfikowany eliksir śmierci. Nie miał on na celu odebrać życie, ale je ochronić. Człowiek, który wypił ten napój, zapadał w głęboki sen, podczas którego jego wspomnienia były całkowicie modyfikowane. Budził się po kilku miesiącach z zupełnie nową osobowością i wspomnieniami. Sophia wiedziała, że tylko tak może ochronić go przed jego tragicznym losem.
Ciszę, w jakiej się znajdowała zagłuszyło głośne pukanie do drzwi pokoju. Instynktownie spojrzała w tamtą stronę i pstryknięciem palców zgasiła świecące się kwiaty. Usłyszała dziecięce chichoty i ponowne pukanie, lecz po nich nastała cisza. Pewnie pierwszoroczni, przeszło jej przez myśl.
Odwróciła wzrok z powrotem na okno. Siedziała teraz na biurku i wpatrywała się w krajobraz, jaki malował się na zewnątrz. Był to szary, deszczowy dzień. Krople wody powoli spływały po szybie tworząc indywidualne ścieżki. Co jakiś czas dostrzegała przechodzących uczniów, którzy najprawdopodobniej zmierzali teraz w stronę cieplarni na zajęcia z zielarstwa. Ona sama również wybrała ten przedmiot. Oprócz niego oraz eliksirów, także opiekę nad magicznymi stworzeniami, historię magii i astronomię. Najchętniej uczyłaby się wszystkiego, ale ograniczał ją brak różdżki, z której nie mogła korzystać. Są one pośrednikami między czystą magią, a czarodziejem. Ona, z racji, że posiadła kontrolę nad tym pierwszym to każda próba kończyła się wybuchem i poparzeniem jej dłoni.
CZYTASZ
Dar magii // George Weasley
FanfictionMimo tak wielu lat jej istnienia, magia nadal jest zagadką nawet dla samych czarodziejów. Okazuje się, że potęga, jaką za sobą kryje została głęboko ukryta i w końcu nadszedł czas, aby ujrzała światło dzienne.