- Zamówione - powiedział, siadając przy stole.
W Trzech Miotłach panował duży ruch. Czarodzieje śmiali się i rozmawiali w najlepsze, co chwilę zamawiając nowe trunki. George od razu skierował ich do jego ulubionego miejsce. Znajdowało się w kącie, zakryte jednym z drewnianych filarów.
Madame Rosmerta miała dzisiejszego wieczoru wyjątkowo dużo pracy. Biegała między barem, znajdującym się w centrum tego zgiełku, a kolejnymi klientami. Kiedy chłopak składał zamówienie, kobieta nawet na niego nie spojrzała. Magiczne pióro, które unosiło się nad jej ramieniem, zanotowało tylko wypowiedziane przez niego słowa.
Sophia rozglądała się po pomieszczeniu, a George skupił wzrok tylko na niej. Nadal czuł dokładnie to samo, co podczas ich pierwszego spotkania. Zainteresowanie oraz coś, czego sam nie potrafił określić. Miał przeczucie, że jakaś dziwna siła, go do niej przyciąga i nie potrafił odeprzeć tego uczucia.Kiedy dziewczyna spojrzała na niego, posłał jej figlarny uśmiech.
- Byłaś tu kiedyś? - zapytał, prostując się na krześle.
- Raz, jakoś w sierpniu - odparła.
- Naprawdę byłaś w Hogwarcie całe lato? - zaciekawił się.
- Tak. Od razu uprzedzę pytanie, kłopoty rodzinne - westchnęła. - Z tego co słyszałam, dla was ten czas nie był łaskawy.
Chłopak skrzywił się. Od razu przypomniała mi się sprawa z Bagmanem.
- Dokładnie. Najpierw matka wyrzuciła wszystkie nasze zamówienia na te karmelki, a potem Bagman zabrał nasze pieniądze. Ale z Fredem nie odpuścimy i mu je odbierzemy. Już zaczęliśmy wysyłać listy. - zastanowił się chwilę. - Właśnie, a byłaś na mistrzostwach?
- A wyglądam, jakbym była? - uniosła brwi. - Niezbyt się interesuję quidditch'em, ale słyszałam, co się wydarzyło. Jak wyglądają Śmierciożercy?
- Jak czarodzieje - wzruszył ramionami. - Noszą maski, czyli są po prostu tchórzami.
- Albo robią to wbrew sobie i tak się ukrywają.
- Nie mów, że jesteś jedną z nich - wyszczerzył się. - Twój czarny strój faktycznie trochę ich przypomina.
Sophia chciała coś powiedzieć, ale zamilkła. Madame Rosmerta właśnie stanęła obok nich i postawiła dwa kufle. Oba drewniane, ale w jednym z nich dryfowały po napoju malutkie niezapominajki. Przesunęła go bliżej dziewczyny, a ona spojrzała na nie z zaciekawieniem.
- Są cynamonowe - odezwała się wesoło kobieta. - Na polecenie tego dżentelmena.
George spiorunował ją wzrokiem, ale kobieta już zniknęła w głębi pomieszczenia. Chłopak poczuł na sobie wzrok dziewczyny. Odwrócił się w jej stronę.
- Efekt wizualny też się liczy. Jak uznasz, że nie jest smaczne, to przynajmniej zapamiętasz kwiaty.
- Albo znienawidzę niezapominajki - powiedziała i wypiła łyk napoju. - Nie jest złe.
- Ja przynajmniej mam jakiś gust - odparł George. - Mój brat uwielbia truskawkowe. Akurat tego smaku nie da się pić.
- Domyślam się.
Zaległa cisza, a George przypatrywał się swojemu napojowi. Dał radę dostrzec w nim malutkie fragmenty cynamonu.
- Opowiedz coś o sobie - odezwał się po chwili. - Naprawdę nic o tobie nie wiem, a jeszcze trochę i ty poznasz całe moje życie.
Uśmiechnął się w jej stronę. Na twarzy dziewczyny wstąpiło teraz zmieszanie.
- Gdzie wcześniej mieszkałaś, kim są twoi rodzice, czy masz rodzeństwo, jaka jest najbardziej żenująca sytuacja z twojego dzieciństwa? To raczej nie są tajne informacje.
CZYTASZ
Dar magii // George Weasley
FanfictionMimo tak wielu lat jej istnienia, magia nadal jest zagadką nawet dla samych czarodziejów. Okazuje się, że potęga, jaką za sobą kryje została głęboko ukryta i w końcu nadszedł czas, aby ujrzała światło dzienne.