Następnego już dnia obudziły ją krzyki rodziców, którzy próbowali ją obudzić. W końcu do pokoju weszła mama I poprosiła aby zaczęła się szykować I zeszła na śniadanie. Wstała i poszła do łazienki wziąść szybki prysznic i ubrała czarne rurki oraz czarną bluzkę z golfem na krótki rękaw, nie lubiła kolorowych ubrań, wolała kolor czarny który pasował do jej włosów, które związała w luźnego koka, po czym zeszła na śniadanie. Po zjedzeniu wróciła do pokoju, aby zrobić delikatny makijaż, na co dzień nie malowała się zbyt mocno czego teraz też nie chciała robić, chciała wyglądać naturalnie przy czym podkreślić swoją urodę. Nałożyła korektor na niedoskonałości wypełniła brwi kredką, pomalowała rzęsy, nałożyła rozświetlacz w kolorze złota który idealnie pasował do jej karnacji oraz na usta ochronną pomadkę I bezbarwny błyszczyk. Spakowała kosmetyki I schowała do kufra. Po czym usłyszała nawoływanie rodziców aby zeszła bo się spóźnią. Wzięła kufer I zeszła na dół.
Gdy dotarli na King's Cross pożegnała się z rodzicami po czym wbiegła w ścianę między peronem 9 a 10. Gdy przeszła przez ścianę zauważyła, że zostały jej tylko 2 minuty. Nie rozglądając się przeciskała się między innymi rodzinami, gdy znalazła drzwi pociągu od razu złapała za nie I weszła.
Pociąg ruszył, odetchnęła z ulgą I zaczęła szukać przedziału gdzie mogła by usiąść.
Znów zaczęła się stresować po czym z zamyślenia wyrwało ją zderzenie z czymś I upadek na podłogę. Popatrzyła w górę I zobaczyła dwóch bardzo przystojnych uczniów. Pomyślała, że prawdopodobnie są w jej wieku. Pierwszy wysoki z bladą karnacją, platynowe włosy oraz szare tęczówki. Drugi natomiast miał bardzo ciemną karnacje, ciemne krótkie włosy I brązowe oczy. Obaj popatrzyli na mnie, blondyn z pogardą, brunet lekko uśmiechnął się do mnie. Po czym usłyszałam:
-Uważaj jak łazisz - był to blondyn, można było usłyszeć w jego głosie pogardę. Gdy to usłyszałam krew się we mnie podgrzała I podskoczło mi ciśnienie. Wyminał mnie i poszedł dalej.
Drugi jednak pomógł mi wstać nadal uśmiechając się do mnie:
-Przepraszam Cię za niego.
-Nic nie szkodzi.
-Jesteś nowa bo nigdy Cię chyba nie widziałem w Hogwarcie?
-Tak, nie dawno przeprowadziłam się z rodzicami do Londynu przez co musiałam zmienić szkołę - odpowiedziała y/n
-W takim razie miło mi cię poznać. Jestem Blaise Zabini, a tamten burak to Malfoy.
-Mi też bardzo miło. Ja jestem y/n.
-Gdzie teraz masz zamiar iść? - spytał
-Poszukać jakiegoś przedziału. - odpowiedziałam
-Chodź usiąść z nami.
-Nie, nie będę przeszkadzać. - odpowiedziała nieśmiało
-Jakie przeszkadzać chodź ze mną poznasz Pansy I opowiesz nam trochę o sobie.
-No dobrze. - zawahała się prze moment po czym krzykneła -Blaise - chłopak odwrócił się - Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować, chodź bo się zaraz zaczną zamartwiać.***
Gdy doszliśmy do przedziału zobaczyłam tego samego blondyna na którego wpadłam chwilę wcześniej oraz dziewczynę z ciemnymi włosami.
-Draco, Pansy to jest y/n. Jest tutaj nowa I pomyślałem że mogłaby z nami usiąść. - powiedział Blaise
-Jeżeli nie jest problem oczywiście. - wtrącilam
- Ależ nie skądże siadaj. - odrzekla dziewczyna
- Ja jestem Pansy Parkinson a to jest Draco - pokazała na chłopaka obok.
-Draco przepraszam za to że na Ciebie wpadałam. - powiedziała spokojnie
Chłopak w odpowiedzi tylko popatrzył na dziewczyę i kiwnał głową I wrócił do patrzenia prze okno.
-Może opowiecie mi coś o sobie? - zapytała Blaise'a I Pansy.
Zaczęli opowiadać jak się poznali i co ją ominęło przez te 4 lata. Słuchała uważnie I gdy się obejrzała pociąg się zatrzymał co oznaczało, że są na miejscu.***
Drugi rozdział za nami.
560 słów 07.11.2020
CZYTASZ
Devil in Love - Blaise Zabini
FanfictionY/n-piętnastoletnia czarownica czystej krwi niedawno przeprowadziła się na obrzeża Londynu przez co musiała zmienić szkołę. Czy znajdzie przyjaciół? Czy będzie szczęśliwa? A może znajdzie miłość. Blaise I Draco to najlepsi przyjaciele od zawsze. Czy...