Głuchy pisk rozbrzmiał w mojej głowie, a z nim ból każdej kończyny. Był tak potężny, że moje mięśnie zaczęły się spinać czy chociaż na chwile odciąć się od tego nieprzyjemnego uczucia.
-Demetria! Demetria czy mnie słyszysz? -znałam ten głos. To był Jhope. -Spróbuj otworzyć oczy. -zaczęłam kręcić głową. Ból nie pozwalał mi nawet na otwarcie ust a co dopiero oczu. -Wiem że cię boli ale staram ci się pomóc. -powiedział spokojnie. -Gdzie te liście do cholery?! -wrzasnął przez co miałam wrażenie jakby ktoś strzelił mi w głowę z kłody.
-Jestem, co się dzieje? -to był Namjoon.
-Budzi się. Demetria już będzie lepiej. Już ci pomagam. -tak jak powiedział tak zrobił. Przyłożył coś do moich rąk a pieczenie jakie czułam przeraziło się w przyjemny chłód.
-H-he... -próbowałam się odezwać ale to okazało się trudniejsze niż sądziłam. Powietrze które próbowałam złapać ustami było ostre jakbym conajmniej wdychała gaz pieprzowy.
-Spokojnie, później porozmawiamy. -zaśmiał się Jhope. -Teraz spróbuj chociaż otworzyć oczy. Namjoon zasłon okna.
-Jasne. Demetria jesteś już bezpieczna. Jesteś tu z nami. Wszyscy tu jesteśmy. Taehyung na ciebie czeka. -gdy to powiedział, przypomniałam sobie widok wijca który cierpiał z mojego powodu. Zaczęłam się szarpać sama ze sobą by jakoś wydostać się z tych męczarni mojego ciała.
-Już już spokojnie! Pewnie myśli o tym Tae z którym wróciła. -wydawało się że Jhope czyta mi w głowie. -Spokojnie Demi, on też tu jest i żyje. -uspokajał mnie.
-Otwórz oczy Demi, wróć do nas. Dasz rade mała. -Namjoon wydawał się być dobrej myśli. -Spróbuj chociaż. -postanowiłam zaryzykować i skupiłam się na swojej twarzy. Uniosłam brew żeby wspomóc otwarcie chociaż jednego oka. -Jeszcze troszkę. Świetnie ci idzie. -pocieszał Nam.
-Poczekaj pomożemy ci. -Jhope był pewny siebie. Chłopak pokropił mi oczy jakimś olejkiem o ładnym zapachu. Pieczenie oczu ustąpiło i spróbowałam ponownie.
Otworzyłam oczy. Wszystko było rozmazane ale światło mnie nie raziło.-Witaj z powrotem. -uśmiechnął się Namjoon. Odwzajemniłam gest i dopiero teraz poczułam że leżę w ciepłym i wygodnym łóżku.
-Hej chłopcy. -chrypnęłam z ulgą widząc że jestem z bliskimi.
-Martwiliśmy się o ciebie. Po tym co wydarzyło się na olimpiadzie.. baliśmy się że cię stracimy, wiesz? -tłumaczył Namjoon.
-Gdzie my jesteśmy? -zapytałam osłabiona próbując rozejrzeć się po pomieszczeniu które zaczynało nabierać wyraźnych kontur.
-Jesteśmy w naszym chwilowym domu. Tu nas przeniosłaś. -wyjaśnił Jhope. Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie że ten chłopak jest posiniaczony i posiada lekkie zadrapania.
-Co ci się stało? -skrzywiłam się.
-To po olimpiadzie, ale spokojnie, już prawie nic nie boli. -uśmiechnął się pełen nadziei.
-Gorzej z tobą. -wtrącił Namjoon wskazując na moje ręce. Dopiero teraz znowu poczułam dziwne uczucie pieczenia skóry.
-Nie wiemy co to jest dokładnie, ale wygląda na to że przechodzisz to jak wysypkę. -zdiagnozował Jhope.
Naszą rozmowę przerwało tupanie dochodzące zza drzwi.-Czy można wejść? -wszędzie bym rozpoznała ten głos.
-Przekonaj się sam. -uśmiechnął się Namjoon, a po chwili w drzwiach stanął blondwłosy Taehyung. Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył, ale widziałam w jego oczach zawahanie.
-Hej Demi, jak się czujesz? -zapytał z troską.
-Dobrze. -miałam ochotę się rozpłakać ze szczęścia na jego widok.
-To dobrze. -odpowiedział. -Powiem reszcie że już się obudziłaś. -skinął głową i opuścił pokój. Coś było z nim nie tak. Może chodzi o to jak wyglądam? Te ręce, nie jednego by przeraziły.
-O nasza śpiąca królewna właśnie się obudziła! -krzyknął rozradowany Jin, a tuż za nim wszedł Jungkook i reszta.
-Jak dobrze widzieć cię w lepszym stanie. -Jungkook rzucił mi się na szyję i uścisnął. Ból który czułam stawał się przyjemniejszy kiedy sprawiał go ktoś, komu na mnie zależy.
-Też się cieszę że was widzę chłopcy. -kaszlnęłam. -A gdzie my właściwie jesteśmy?
-No jak to, nie poznajesz? -zdziwił się Jimin.
-Jesteśmy w twoim domu. -oznajmił Taehyung.
-W moim domu.. -skanowałam ściany by przypomnieć sobie pomieszczenie w którym jestem ale wciąż wydawało się być obce.
-Może to przez szok chwilowo nic nie pamiętasz? -dumał Yoongi na co ja wzruszyłam ramionami.
-A ciocia tu jest? Skoro jestem w domu to ona powinna tu być.
-Poszła do miasta załatwić kilka spraw. Wkrótce wróci. -uspokoił Jin.
-Co się w ogóle stało?
-Masz dziury w pamięci? -skrzywił się Jimin.
-Wyszłaś przed szereg, zrobiłaś wielkie światło.. a potem obudziłem się na ziemi przed tym domem. -oznajmił Jungkook. Wyglądał przy tym bardzo poważnie a reszta patrzyła na niego ze strachem. -No co? Powiedziałem prosto i w skrócie. -wzruszył ramionami.
-Swoim światłem przepaliłaś całą Radę Magiczną i każdego kto chciałby ci coś zrobić. -powiedział nieśmiało Jhope.
-Potem musiałaś teleportować nas tutaj. -dodał Jin.
-Jhope trochę się rozszczepił ale poza tym nikomu się nic nie stało. -wtrącił Namjoon.
-No poza tobą. -wzruszył ramionami Jimin. -Ty leżałaś nieprzytomna jakiś miesiąc.
-Miesiąc?? -zaskoczyłam się. Miałam wrażenie że wszystko trwało ułamek sekundy a tymczasem byłam w śpiączce przez miesiąc.
-Miesiąc. Ale gdyby nie Jin. Mogłabyś spać dalej. -powiedział Yoongi. Widziałam po twarzy Taehyunga że jest smutny ale nie wiedziałam dlaczego. Jin zaś nie przejmował się słowami przyjaciół i wciąż patrzył na mnie z ciepłym uśmiechem jak zawsze.
-Kiedy tu byliśmy, niespodziewanie wstałaś i podałaś nam zagadkę. Długo debatowaliśmy co może być odpowiedzią, a to tylko dlatego że nikt mnie nie słuchał. -tłumaczył Jin.
-Zagadka.. -coś pamiętałam.
-Udało nam się jakoś do ciebie dotrzeć i oto jesteś z nami. -uśmiechnął się Jungkook.
-A co z V? -zapytałam czując kłucie w brzuchu.
CZYTASZ
Potomkini
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ SŁYNNEJ OPOWIEŚCI O HEKATE Co się stało po ostatniej rozmowie z Hekate? Jak potoczyły się losy bohaterów? Czy przeżyli? Odpowiedź na te pytania znajdziesz w tej książce!! *dla nowicjuszy: Jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części, znajdzie...