Po kilku godzinach podróży, dotarli na skraj Mrocznej Puszczy, pod bramę elfów. Kompania zatrzymała się przed wejściem, zeszli z wierzchowców i przyglądali się z zaciekawieniem na las.
- Oto nasza droga - oświadczył czarodziej, stając ku wejściu.
- Ani śladu orków. Mamy szczęście - zauważył Dwalin, schodząc z kuca.
Jeszcze.
Mordu postawił do góry uszy, odwracając głowę w stronę skał. Kobieta powiodła za nim wzrokiem i zauważyła na szczycie ogromnego niedźwiedzia. Patrzył on w ich stronę. Dziewczyna kiwnęła na niego głową na co ten odpowiedział tym samym.
- Tu musimy zostawić konie. Puśćcie je wolno, same znajdą drogę do domu.
- Wygląda tak jakby jakaś choroba posiadła ten las - zauważył Bilbo, przyglądając się koroną drzew - Nie da się go jakoś obejść?
- Musielibyśmy iść dwieście mil na północ, albo drugie tyle na południe. Co przedłuży nam drogę, a tego nie chcemy - oświadczyła Mortem, schodząc z wilkora i idąc w stronę Gandalfa.
Szła powoli obserwując wszystko dookoła, a jej ręka była przez cały czas na mieczu przy pasie. Puszcza w środku również wyglądał nieciekawie. Gęsto rozstawiona roślinność powodowała, że wszystko spowijała ciemność, a gdzie nie gdzie przebijał się pojedynczy strumień światła.
Odbiegła wzrokiem, od oglądania lasu i spojrzała na czarodzieja. Zauważyła, że Szary podchodzi do jednego z posągów elfów i sięgnął ręką do zarośli na nich. Gwałtownie je pociągnął, ukazując znak czerwono oka namalowanego na rzeźbie. Kobieta powoli podeszła do niego, nie odrywając wzroku od malowidła. Przyciągał ją. Czuła moc, której od dawna już nie spotkała. Czarną magie.
- Sauron - mężczyzna, gwałtownie odwrócił się w stronę Łowczyni, wymachując laską, lecz ona szybko się schyliła, unikając spotkania z drewnianym przedmiotem.
- Mortem, nie strasz mnie tak!
- Przepraszam, no. Nie wiedziałam, że aż tak się przestraszysz - odpowiedziała, podnosząc ręce w geście obronnym - Czy on powrócił? - spytała się go z poważną miną, powracając wzrokiem na znak.
- To się okaże - odpowiedział jej, także przypatrując się malowidłu - Muszę się udać na wyżyny, do gór.
- Do tamtejszych grobowców? - potwierdził skinieniem głowy - Czyli zostawiasz mnie z tym półgłówkami?! - wykrzyknęła, ale na tyle cicho, by tamci ją nie usłyszeli.
- No niestety, musisz z nimi wytrzymać, ma droga - oznajmił, kierując się w stronę reszty kompani.
Tak, ale się nie zdziw stary dziadzie, że jak wrócisz, to któryś z nich nie będzie żył, bo urwę któremuś łeb.
- Moment! Potrzebuję konia!
- Zostawiasz nas?! - spytał się Bilbo z głosem pełnym wyrzutu.
- Nie chcę, ale muszę panie Baggins - czarodziej położył rękę na ramieniu hobbita - Będę na was czekał na płaskowyżu, u stup Ereboru. Strzeżcie mapy i klucza. I nie wchodźcie do góry beze mnie. Jasne? - zwrócił się do wszystkich, podchodząc szybkim krokiem do konia, a oni pokiwali głowami.
Jak słońce - dziewczyna tylko przewróciła oczami.
- To już nie jest dawny zielony las jak wcześniej. Wśród drzew płynie zaczarowany strumień. Nie dotykajcie jego wody! Przejdźcie na drugą stronę kamiennym mostem. Tu nawet powietrze jest ciężkie od złudzeń , które będą was mamić i wieźć na manowce. I co najważniejsze nie schodźcie z ścieżki, bo jak już ktoś z niej zszedł to już na nią nie powrócił.
CZYTASZ
Dark Hunter | Hobbit
FantasiW Śródziemiu żyją takie osoby jak Mroczni Łowcy. Nie są oni dosyć lubiani przez innych. Mordercy z zimną krwią, złodzieje, którzy niczego się nie boją, są kimś kogo straszy się małe dzieci na dobranoc. Koszmary nawet dorosłych. Więc, dlaczego Ganda...