Zjedliśmy razem wspólnie śniadanie, po czym wróciliśmy do mojego pokoju. Przez dobre parę godzin oglądaliśmy jakiś głupi serial na moim laptopie jednocześnie zawzięcie komentując losy bohaterów i śmiejąc się przy tym cały czas. Zauważyłam, że oboje dość skutecznie ignorowaliśmy sytuację, która miała miejsce rano.
- Pan Stark prosi was do sali treningowej. - Odezwała się sztuczna inteligencja tak zwana F.R.I.D.A.Y.
Popatrzyliśmy na siebie porozumiewawczo i w końcu bez słowa podnieśliśmy się z łóżka. Odłożyłam laptopa na biurko i razem z Peterem ramię w ramię udaliśmy się do Tony'ego.
- Dobrze, że już jesteście. - Powiedział, gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia. - Mieliśmy popracować nad twoją kontrolą. - Wskazał na mnie palcem.
- No tak... Ale po co tu Peter w takim razie? - Popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- No cóż ostatnio udało mu się do ciebie przemówić, gdy straciłaś kontrole. Powiedzmy, że wole nie ryzykować i mieć go pod ręką. Poza tym kto będzie z tobą walczyć?
- Na przykład ty? - Spojrzałam na niego wyzywająco i podniosłam jedną brew do góry.
- Tak na pewno. - Powiedział sarkastycznie i przewrócił oczami.
- Nie jestem przekonana co do tego pomysłu. - Westchnęłam cicho, gdy stanęliśmy w końcu na macie na przeciwko siebie.
- Spokojnie. Nic złego się nie stanie. - Uśmiechnął się pocieszająco chłopak.
- No już możecie zaczynać. - Pośpieszył nas Stark.
Przewróciłam oczami na słowa Tony'ego. W końcu Peter widząc, że ja nie zamierzam, wykonał pierwszy ruch w moją stronę. Prawda jest taka, że jedyne na czym skupiałam się w tej walce to unikanie ciosów chłopaka. Nie mogę inaczej. Nie mogę zrobić mu krzywdy.
- Alison... - Westchnął po jakiś 10 minut zrezygnowany mężczyzna. - Nie walczysz z nim.
- To w takim razie, co niby robię? - Przewróciłam oczami.
- Bronisz się, a to nie walka. Tym bardziej na pewno nie w twoim stylu. Widzieliśmy już jak walczysz. Rozumiem, że się boisz, ale jeśli masz się nauczyć kontroli musisz robić to poprawnie.
- Ali... Wszystko będzie dobrze. - Powiedział cicho brunet tak żebym tylko ja usłyszała. - To co zaczynamy? Skopiesz mi w końcu dupe czy nie? - Zaśmiał się cicho.
- Skoro tego chcesz. - Mruknęłam zrezygnowana.
Teraz to ja zaczęłam napierać atakami na chłopaka na początku wciąż z lekką obawą, lecz z każdym ciosem czułam się coraz pewniej. Aż w końcu zaczęło się coś czego się obawiałam. Zaczęłam czuć jak coraz bardziej tracę kontrolę nad tym co robię. Z każdym uderzeniem coraz bardziej i bardziej. W uszach zaczęło mi coraz bardziej szumieć, aż w pewnym momencie udało mi się podciąć nogi chłopaka przez co upadł z hukiem na ziemię.
- Dobra koniec. - Usłyszałam gdzieś z daleka głos Tony'ego.
Brzmiało to trochę jakby mówił za jakąś szybą. Nie zwróciłam na niego jednak większej uwagi tylko usiadłam okrakiem na brzuchu chłopaka i zaczęłam go odkładać pięściami.
Co ja robię? Alison przestań. - Zaczęłam krzyczeć na siebie, ale nie byłam w stanie nic zrobić to znowu przejmuje nade mną całkowitą kontrolę. Przeniosłam swoje ręce na szyje chłopaka i zaczęłam go dusić. Nie chce mu zrobić krzywdy, a mam wrażenie, że tak się za chwilę stanie.
- A...Ali. - Wychrypiał cicho chłopak nie mogąc już złapać powietrza. - Alison! - Udało mu się krzyknąć.
- O mój boże. - Zasłoniłam ręka usta, gdy udał mi się odzyskać kontrole nad moim ciałem. - Ja... Przepraszam... Ja...
CZYTASZ
Love Isn't A Weakness // Peter Parker
FanfictionUczucia cię zniszczą. Emocje są niepotrzebne. Miłość to słabość. Wyszkolona wojowniczka bez uczuć, ale czy na pewno? Czy jeden chłopak może obudzić w niej uczucia przed którymi całe życie się broniła? 8.02.2021r. - 1 #tomholland 23.02.2021r. - 1 #se...