Rozdział 18

1.6K 69 19
                                    

Nie planowałam dodawać dziś rozdziału, ale wczoraj zapomniałam dopisać notatki dla was. No więc dodaję dziś jeszcze jeden. Zacznę płakać dopiero wtedy, gdy braknie mi weny i gotowych rozdziałów do dodania😅

Wracając do tego dlaczego w ogóle dodaje ten rozdział.

Chciałam wam życzyć szczęśliwego Nowego Rok!
Mam nadzieje, że przyszły rok będzie dla was o wiele lepszy i co najważniejsze pozostaniecie zawsze zdrowi i szczęśliwi. Spełniajcie swoje wszystkie marzenia oraz cele i te większe i te mniejsze.

Dla mnie ten rok był tragiczny pod względem ogólnym patrząc na to co się dzieję na świecie, rodzinnym i osobistym, ale na pewno nawet w tak głupim roku jakim był 2020 znajdą się rzeczy, które sprawiły, że byłam szczęśliwa choćby przez jakiś czas. Jednym z takich przykładów jest pisanie właśnie tej książki, która daje mi naprawdę dużo satysfakcji, a każdy komentarz czy gwiazdka daję mi dużo motywacji do kontynuowania tego.

Może was nie znam i nie wiem czy ten rok był dla was udany czy też wręcz przeciwnie (możecie dać mi znać w komentarzu, bo jestem naprawdę ciekawa), ale przecież nawet jeśli był udany to przyszły może być zawsze o wiele lepszy❤❤❤


********

Nasze latanie po mieście skończyło się na tym, że wylądowaliśmy na bilbordzie na skraju miasta. Chyba mogę już powiedzieć, że to trochę taki nasz bilbord. 

Siedzimy tak już od dłuższego czasu. Nasz ramiona się stykają, a nogi zwisają nad ogromną przepaścią. Zwykły człowiek raczej nie chciałby stąd spaść, no chyba że samobójca.

Z chłopakiem rozmawiamy i śmiejemy się z najmniejszej pierdoły, chociaż w tym momencie siedzimy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej. Jest nawet przyjemnie, naprawę przyjemnie. Każde z nas pogrążone jest w swoich myślach.

To zaskakujące jak moje życie zmieniło się w przeciągu dosłownie jednego dnia. Jeszcze wczoraj byłam w bazie i przygotowywałam się do zabicia mężczyzny, z którym dziś mieszkam. Byłam pewna, że Jackson jest moim sojusznikiem i mimo wszystko najbliższą mi osobą, którą znałam od zawsze, a jednak to on okazał się moim największym wrogiem. To właśnie jego powinnam nienawidzić przez całe życie.

Zdążyłam poznać też tego niby na pozór nieśmiałego, ale tak naprawdę  zabawnego i bardzo rozgadanego bruneta. Niby wpadałam na niego już wcześniej parę razy i miałam okazję z nim rozmawiać, ale spędzając z nim ten czas uświadomiłam sobie, że naprawdę go polubiłam. Co jakby się zastanowić na mnie jest to naprawdę dziwne no wiecie, żeby kogoś tak szybko polubić. Patrząc na to, że nigdy nie pałałam ogromną sympatią do obcych... no dobra raczej po prostu do wszystkich ludzi. Ten chłopak jest zupełnie inny niż ludzie, których miałam w zwyczaju do tej pory poznawać. Z nim mogę bez problemu rozmawiać, czy nawet żartować. 

- Jakie masz teraz plany? - Przerwał w końcu nasz ciszę chłopak i spojrzał na mnie uważnie.

- Co? - Spojrzałam na niego nie do końca wiedząc jak rozumieć to pytanie.

- No wiesz teraz trochę twoje życie się zmieniło, więc zastanawiam się czy masz jakieś plany co zrobisz? Chociażby na naukę. No wiesz wcześniej mówiłaś, że miałaś nauczanie w swoim domu. No a teraz mieszkasz z panem Starkiem i...

- On też coś wspominał, że znajdzie mi jakiegoś nauczyciela. - Przerwałam chłopakowi przypominając sobie moją poranną rozmowę z Tony'm na temat mojego nauczania.

Love Isn't A Weakness // Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz