- Wyluzuj się. My przynamjmniej wiemy gdzie jechać. Oni nie.
- Ale kiedyś się zorientują.
- Kiedyś. Skąd wiesz, że przeżyją? Korzystajmy z tego czasu co mamy i tyle.
🖤🖤🖤
Dziewczynka pod wpływem hałasu jaki towarzyszył przy wystrzale na nowo zaczęła płakać. YooNa od razu wzięła ją na ręce, ale mało to pomogło, a nawet pogorszyło sprawę bo mała zaczęła płakać jeszcze bardziej. YoRi w lekkim szoku patrzyła jak YooNa chodzi po samochodzie i mówiła do niej by ta się uspokoiła. Przy drugim wystrzale obje się spięły i spojrzały przerażone po sobie. Bały się, że chłopaków coś zaatakowało i że mogą być ranni. Gdyby nie stało się nic poważnego żaden nie użyłby broni. YoRi ostrożnie podeszła do szyby i próbowała znaleźć chłopaków, jednak półmrok jaki ogarniał las i przyciemniane szyby, wcale jej w tym nie pomagały.
- Nie widzę ich. Muszą być z drogiej strony - powiedziała i szybkim krokiem znalazła się po drugiej stronie samochodu tak samo jak wcześniej wyglądając przez szybę - To chyba oni - dodała z entuzjazmem odwracając się w stronę YooNy, która słysząc słowa młodszej podeszła do niej i wyjrzała przez szybę.
YoRi miała racja. Widziała YoonGi'ego, Teahyung'a i Jimin'a. Jedyne co je w tamtym momencie zastanawiało to nerwowe zachowanie każdego z ich. Ich ruchy, sposób chodzenia i gesty były tak energiczne, że dziewczyny kilka metrów od nich wiedziały, że między nimi jest dość ostra wymiana zdań. YooNa nie mogła długo obserwować tego co się dzieje ponieważ Mała cięgle płakala, nie tak bardzo ale nadal. YoRi nadal stała w miejscu i bacznie patrzyła na trzy postacie, które nadal zawzięcie dyskutowały. Starał się ich rozróżnić gdyż było tak ciemno, że ich sylwetki widziała całe na czarno, a to wszystko przez ciemne szyby i wieczór.
W końcu po dłuższej chwili dwaj z nich zaczęli kierować się w stronę van'a. Zwinnie przeskoczyli niewielki rów i przebiegli przez drogę by po chwili wskoczyć do samochodu. YooNa z YoRi od razu zatrzymały na nich wzrok, jednak Jimin i Teahyung byli w takich nerwach, że nie zwrócili uwagi nawet na płaczącą dziewczynkę na recach YooNy, atym bardziej na ciekawskich spojrzeniach dziewczyn. Jimin przeskoczył przez rząd trzech siedzeń i znalazł się za kierownicą, Taahyung nastomiast podszedł do torby z bronią i zaczął nerwowo czegoś szukać.
- Co... co się stało - spytała nie pewnie YooNa, gdy cisza w samochodzie zaczęła być bardziej niewygodna - I gdzie jest YoonGi?
Każda spojrzała po chłopakach nerwowym spojrzeniem, a najbardziej YoRi. Jednak żaden nie chciał nic mówić. YoonGi nie wrócił z nimi. Ta myśl krążyła przez cały czas w jej głowie. Odwróciła się szybko w stronę szyby przez którą obserwowała chłopaków. Był tam. Stał ze spuszczoną głową. Więc dlaczego nie wrócił z Jimin'em i Teahyung'iem? Spojrzała jeszcze raz na chłopaków, YooNa i z powrotem na szebe poczym szybko wybiegła z samochodu biegnąc w stronę YoonGi'ego.
Przebiegła przez drogę i przeskoczyła przez mały rów, który był tak mały i płytki, że ciężko było go nazwać rowem. Zwolniła trochę patrząc uważnie na YoonGi'ego, który nie ruszył się nawet o krok. Zawahała się przez chwilę. Chciała do niego podejść. Chciała wiedziec czemu taki jest i co się takiego stało. Martwiła się o niego, bała się że mogło mu się coś stać. Stanęła kilka kroków za nim. Chciała coś powiedzieć, ale wszystkie słowa wyleciały jej z głowy. Nie miała pojęcia co mogłaby w takiej sytuacji powiedzieć.
- YoonGi - szepnęła tak cicho, że bała się że starszy tego nie słyszał - YoonGi? - dodała już nieco głośniej podchodząc bliżej lekko wychylając się zza jego ramienia. Była pewna, że zobaczy tam trupa kobiety, rozgrzebaną ziemię czy chociażby ten prowizoryczny grub, jednak tam nie było nic. Dosłownie nic, nie było śladu krwi, świeżej ziemi, która świadczyłaby o tym, że pod nią leży nieżyjącą kobietą. Była jedynje leśna ściółka - Gdzie ona jest? - to pytanie wyszło z niej ust kompletnie nie kontrolowanie.
CZYTASZ
Together To The End •M.YG• ✔︎
Fanfic«ZAKOŃCZONA» - No chodź! Nie mamy czasu! - chłopak złapał dziewczynę za rękę i ciągnął w swoją stronę, ale ona nie miała zamiaru sie ruszać. Nie chciała. Nie mogła ich zostawić - Ale to są moi... Moi rodzice - wyszeptała praktycznie sama do siebie ...