«30» "Nie otwieraj"

303 26 4
                                    

- Tam jest YooNa i Sooly - wskazał na mały sklep za plecami YoRi, po czym szybkim krokiem odszedł w stronę chłopaków, a YoRi jak w transie poszła w stronę wejścia do sklepu.

🖤🖤🖤

Nie pewnie weszła przez drzwi, które kiedyś były szklane, teraz została jedynie drewniana futryna, a w rogach kawałki szkła. Przekraczając próg rozejrzała się dokoła. Lokal nie był duży, ale też nie najmijeszy. Naprzeciwko wejścia był mini bar, a za nim duża komoda na której powinny stać butelki z różnym alkoholem, teraz butleki leżą popękane na ziemi. Koło baru było też małe przejście odgrodzone niegdyś białą firaną, teraz jedyne co na niej było to kolorowe soki, drinki i krew, które znalazły się tam pewnie gdy pracownicy i goście starali się bronić.

Spojrzała w prawo, gdzie znajdowały się małe, białe trzy, cztero osobowe stoliki, a w samym koncie uśmiechnięta YooNa rozmawiająca z Sooly. Wszędzie na podłodze, stolikach, ścianach i dużej szybie na całą długość lokalu, która jakimś cudem przetrwała, była krew. Po plecach przeszedł jej nieprzyjemny, zimny dreszcz, a żołądek zacisnął przyprawiając ją o młodości. Nie był to miły dla oczu widok, a tym bardziej dla malutkiego dziecka. Plusem tego było, że Sooly jest malutka i nie wie jeszcze co to jest i jak będzie musiała żyć. Przeszła kawałek, a pod jej butami skrzypiało szkło, a większe kawałki pękały.

- O zobacz, kto się nam obudził - powiedziała do małej pokazując palcem na YoRi. Dziewczynka chodź malutka od razu spojrzała na YoRi z niewidocznym małym uśmiechem - Potrafi sama siedzieć, więc sądzę że ma jakieś pięć miesięcy, ale wiesz mogła równie szybko się tego nauczyć, ale załóżmy że ma te pięć miesięcy - z uśmiechem podeszła do niej YooNa z Sooly na rękach. YoRi spojrzała na starszą ze zdziwniem. YooNa pierwszy raz była tak szczęśliwa. Od początku YooNa była cicha i przygaszona, ale teraz jest zupełnie inną osobą, a przynajmniej tak to wyglądało w oczach YoRi.

- No hej mała - YoRi podała jej rękę, a mała dziewczynka od razu chwyciła ją za plec i nie chciała puścić - Masz siły jak na te kilka miesięcy - zaśmiała, a w jej ślady poszła YooNa. Dziewczyna tak kurczowo trzymała palec siedemnastolatki, że YooNa była zmuszona oddać jej małą.

- Chyba cię lubi - uśmiechnęła się szeroko widząc jak mała łapie w rączki ciemne włosy YoRi - Podejście do dzieci to podstawa - YoRi na te słowa zaśmiała się głośno kręcąc głową - No co? - w jej ślady poszła także dwudziestopięciolatka. Teraz YoRi śmiało mogła stwierdzić, że pierwszy raz była taka wesoła.

- YoonGi mówił, że tutaj jest jakiś sklep, a to bardziej jak kawiarnia wygląda - powiedziała patrząc przez duże szklane okno, przez które był idealny widok na dalej podziwiających wbite auto chłopaków.

- A no jest. Za tymi drzwiami - wskazała ręką lekko uchylone drzwi naprzeciwko stolika przy którym była z Sooly - W dziwnym miejscu, ale jest. I jest tam wszytko. Dosłownie - ostatnie słowa powiedziała z lekkim obrzydzenie na co YoRi jeszcze głośniej się zaśmiała domyślając się co mogło być na sklepowych półkach, ale nagle spoważniała. Poczuła ogromny ból w dole brzucha promieniujący na nogi - Co ci jest?

- Weź ją - powiedziała cicho z bólu pochylając się do przodu. YooNa od razu zabrała Sile od YoRi jednocześnie pomagając jej usiąść na krześle. Ból był tak silny, że YoRi nie mogła oddychać, a z oczu zaczęły lecieć jej pojedyncze łzy. Przerażona YooNa niewiedząc co się dzieję szybko wybiegła na zewnątrz wołając YoonGi'ego. Ten słysząc, że YoRi coś się stało pobiegł szybko do środka nie zważając na nic. Klękął zaraz przed nią chwytając jej twarz w dłonie.

- Co się dzieję? YoRi? - zapytał spokojnie, ale w oczach było widać przerażenie jakie czuł. Bał się o nią. Bał się o nią bardziej niż o samego siebie. Zgarnął jej włosy z buzi ocierając jednocześnie łzy z zaczerwienionych policzków. Zaszlochała głośno odchylając głowę do tyłu - YoRi ciii. Spójrz na mnie - nadal trzymając jej głowę z dłoniach podniósł się i na ugiętych nogach oparł swoje czoło o jej. Podejrzewał co spowodowało taki ból, ale żeby poczuć ulgę chciał to usłyszeć od niej - Pomogę ci. Ale musisz powiedzieć co się dzieje. Spójrz na mnie - powiedział delikatnie i cicho, a YoRi z zaciśniętymi ustami spojrzała w jego ciemne oczy.

- Boli - wyszeptała przed kolejnym głośnym szlochem, a YoonGi poczuł ogromne współczucie i coś czego nie mógł sam określić. Bolał go widok YoRi, która tak bardzo ciepri. Zamknął oczy głośno oddychając. Musiał się uspokoić, żeby myśleć racjonalnie, ale przez płaczącą z bólu YoRi, nie dawał rady. Wypuścił głośno powietrze patrząc na mocno zaciśnięte powieki najmłodszej.

- YooNa - powiedział cicho nie zmieniając ani na chwilę swojej pozycji - W vanie jest jej plecak. Są w nim leki, przynieś go szybko - przypomniał sobie jak YoRi na początku pakowała do małego plecaka całe stosy leków przeciwbólowych. Wiedział po co jej to było. Od początku wiedział, że YoRi miesiączkę przechodzić bardzo źle, a nawet gorzej. Przez ból potrafiła wymiotować, a czasem trącić przytomność, nie raz odwiedzał ją w szpitalu po tym jak straciła przytomność i upadła tak niefortunnie, że coś sobie zrobiła lub gdy ból był tak silny - Zaraz będzie lepiej - powiedział biorąc od straszej plecak. Otworzył go i zaczął szukać odpowiednich leków.

- Szlag! - głośny krzyk Jimin'a spowodował, że reszta skupiła swoją uwagę również na nim - Trupy idą - powiedział to spoglądając na YoRi, której ledwo udało się połknąć dwie tabletki. YooNa wzmocniła uścisk z przerażenia, a Teahyung przeklnął głośno wplątując palce we włosy - Jest ich od cholery - powiedział wychylając się delikatnie zza resztek szklanych drzwi.

- Dasz radę iść? - YoonGi spojrzał jeszcze raz na bladą YoRi, a ta delikatnie pokiwała głową - Chodźcie do tego sklepu. Lepiej, żeby nas nie zobaczyli - pomimo tego, że YoRi dała jasny znak, że da radę iść sama, YoonGi wziął ją na ręce i jako pierwszy wszedł do mini sklepu, a za nim od razu cała reszta. Posadził ją ostrożnie na ziemi zaraz obok drzwi.

- I co teraz? Cała broń została w vanie, który teraz jest utopiny przez zwłoki. Zajebiście po prostu - prychnął Taehyung chodząc bez celu między półkami.

- Nie wyjdziemy teraz. Skąd ich się tyle wzięło? Tak nagle przylazło ich całe stado? - Jimin stał oparty plecami o ścianę patrząc uważnie, szukając czegoś konkretnego i na ich szczęście znalazł - Patrzcie - szybkim krokiem podszedł do małego regału i powoli zaczął go przesuwać, aż odkrył kolejne drzwi.

- Nie otwieraj - powiedziała stanowczo YooNa, jednak Jimin nie miał zamiaru jej posłuchać i chwycił za klamkę. Zawahał się. Może YooNa na rację? Może za nimi będzie coś gorszego niż żywe trupy? Spojrzał na YoRi przy której cały czas był YoonGi. Wypuścił głośno powietrze naciskając klamkę jednocześnie ciągnąć drzwi. Otworzyły się, a zanim jedyne co było to ciemność - I co? - spytała cicho chowając główkę Sily w zagłębieniu jej szyii.

- Nie wiem - odpowiedział zdezorientowany. Nie wyglądało to tak, jakby miało coś wyjść z ciemności, ale nie zachęcało też żeby tam wchodzić - Nie ma tutaj jakiejś latarki czy czegoś? - zapytał bacznie patrząc w ciemności. W samym sklepie nie było jakoś bardzo jasno, można powiedzieć, że przez ilość rzeczy jaka była w tak ciasnym pomieszczeniu sprawiała, że wszędzie panował półmrok. Teahyung nie pewnie podszedł do Jimin'a tak samo patrząc na to co jest za drzwiami podając mu wcześniej wspomniane przez Jimin'a urządzenie. Zaświecił promieniem prosto i wszedł powoli i ostrożnie. Zapanowała cisza, którą po krótkiej chwili przerwał krzyk Jimin'a - Chodźcie tutaj szybko! -

Together To The End •M.YG• ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz