Jego Chata nie przypomina żadnych z budowli, które wznoszą Istoty. Sufit jest wysoko ponad jego głową, a pomieszczenia zajmują więcej miejsca, niż muszą.
Jest tak chciwy wszystkiego, co świat może ukazać, że utwierdza jako swoją nawet przestrzeń. Ściany zamykają się ciasno wokół nienaturalnego kształtu pomieszczenia, a dach wbija się w niebo sprawiając, że chmury zbierają się, by zamknąć jątrzoną ranę. Jest pożądliwy, jest pożądający, głodny skarbów ziemi i gotów pożreć wszystko, co zaprotestuje jego roszczeniu.
Dom wwierca się tak samo w głąb, jak wzwyż, rozpychając korzenie i wypijając wodę, którą niedbale wypluje. Wokół roztacza swoją obecność, odstrasza wszystko, co żyje, a to, co nie zdąży uciec, wciąga do środka, aby nigdy nie wypuścić.
Istota, która mieszka w środku jest taka, jak jej mieszkanie. Jest zimny, ale rozpala go pragnienie posiadania wszystkiego, co go nie przypomina i zmienienie świata na swój obraz. Na wpół zmarły, nieczuły i kanciasty krajobraz, niezdolny do rozumienia.
Mówi tak jak Istoty, ale jego słowa nie znają ich myśli, tak jak jego wzrok nie widzi ich piękna. Pali ogień, bo dawno temu został skrzywdzony i nieustannie umiera od kawałka lodu, głęboko w swojej piersi. Nie zniesie dotyku żywej murawy, dlatego przyodziewa się w skóry zabitych, którzy ziemię kochali. Czuje wstręt do ciemności i światła, oślepia go Noc, która roztacza swoje łono nad światem i oślepia go Matka, gdy wisi na niebie, kiedy Noc kładzie się na stęsknionej części kontynentu.
Nienawidzi, ale nienawiść dotyka tylko tych, którzy znajdują się wystarczająco blisko. Przeżywa tak wiele zim i w tak wiele wiosen budzi się, nigdy nie uszkodzony i nigdy niezmordowany.Jest też piękny. Nie wiem dlaczego. Nie wiadomo, co, jest w nim piękne, ale jako swoja całość, jest najpiękniejszą rzeczą, jaką Dipper widział. Jest piękniejszy niż mgła, niż zgniłe ciało, które wraca do ziemi i piękniejszy niż każdy rozkwit i więdnięcie z osobna. Dipper nie mógł powstrzymać się, ale obejrzeć, gdy wyłonił się z lasu depcząc i raniąc, piękniejszy, niż każde oko Nocy, mrugające w ciemności.
Uśmiechnął się i wiedział, wiedział, że Istota nie ucieknie, żadna z nich jeszcze nie uciekła. To także się nie zgadza, bo marznie bardziej niż każda z nich i nie ma też pazurów, jak niektóre, nie ma kłów, jak część z nich, nie jest szybszy, ani nawet nie jest szybki, nie potrafi się wspinać. Jest tak kruchy, zabić go byłoby tak łatwo, że to niemożliwe, aby oddychał, nie łamiąc swoich żeber.
Jest za to najpiękniejszy, żadne ze stworzeń nie może oderwać od niego wzroku, a on tym wie. Wykorzystuje swoją jedną chwilę, jest najlepszym z zabójców, najlepszym z uwodzicieli. Może nawet nie ma pomiędzy nimi różnicy.Atakuje samotnych, rozproszonych, może nieuważnych, może szukających. Zawsze wygrywa.
Dipper był samotnym. Był też rozproszony i nieuważny. Nie myślałby o sobie, jako o szukającym, ale nie miał wszystkiego, czego potrzebował, a na pewno nie miał tego, czego chciał. Nie wiedział nawet, czego brakuje. Może to odpowiedzi szukał, samotnie w rozproszeniu. A może szukał myśliwego, może to myśliwy był odpowiedzią, na to, czego brakowało mu w życiu w momencie spotkania.
Teraz to już nie ważne. Został złapany. Złapani nie szukają. Złapani zostają znalezieni i cierpię. Nie w sposób oczywisty, nie od razu, inaczej nie byliby złapani, tylko skrzywdzeni, albo zabici.
Dipper był niewątpliwie złapany. W nieoczywisty, pokręcony sposób. Myśliwy zaprowadził go do swojego strasznego domu, trzymając go za jeden z rogów, ale Dipper nie próbował się wyrwać. Nie wie dlaczego, bo miał wtedy szansę uciec złapanemu stanowi rzeczy. Myśliwy trzymał mocno i nie myślał puścić. Przekonał go, że nie warto próbować, nawet jeśli nigdy chyba spróbować nie chciał. Dipper czuł chwyt w nieoczywisty i pokręcony sposób, głównie dlatego, że w jelenich rogach chłopca nie ma czucia.Ale gdy ktoś trzyma twoją głowę wysoko w górze za włosy, czujesz jego siłę i zamiary.
W strasznym domu jest bardzo gorąco, dopiero w zaduchu myśliwy ściąga swoje ubrania i buty, żeby usiąść w głębokim fotel i wyciągnąwszy nogi, napić się gotującej wody w nadziei, że tym razem lód się stopi. Jest tak gorąco, że Dipper nie może się ruszać, dlatego siedzi prze oknie, tam gdzie zewnątrz chucha na niego przyjemnie.
Naprawdę wolałby, żeby myśliwy przywiązał go łańcuchem do klamki u zamykanych drzwi, albo rzucił swoim oszalałym, wygłodniałym psom. Niestety myśliwy zabrał go do środka, tam gdzie siedzi, śpi i pożera. Gdzie robi różne bezsensowne rzeczy, jak skrobanie ciągów cyferek na papierze, albo wrzucanie martwych do gorąca, żeby pozbyć się z nich resztek życia. Wolałby, żeby myśliwy zostawił go takim, jakim był wcześniej, zamiast dawać mu kawałek materiału, podobny do tego, jaki sam nosi, ale w innym kolorze.
CZYTASZ
pierwiastek | billdip - monster falls au
Fanfiction[Fanfik umieszczony jest w alternatywnym uniwersum - Monster Falls. Może być cięższy w odbiorze, a postacie wydać się nieco out of character. Przed przejściem do kolejnych rozdziału / rozdziałów, proszę o przeczytanie notki na początku. Życzę przyj...