oberro

65 4 0
                                    

Dipper znajduje się w swoim społeczeństwie zanurzony powyżej czubka głowy. W momencie urodzenia, w momencie nigdy nie danej zgody, wziął pierwszy oddech i od tego czasu każdy był taki sam. Nie wybrał niczego, co dotyczy jego osoby, a co dopiero czegokolwiek poza małym światkiem przedurodzenia.
Więc to loteria, przybycie i późniejsze bycie nie ma znaczenia. 

Więc kim jest, żeby wypowiadać się o swoim społeczeństwie?
A kim ty jesteś?
Jasne, jest i jesteś obserwatorem, ale każdy może komentować rzeczy, które widzi i rzeczy, których doznaje. Umiejętność ujęcia nie ma znaczenia bez umiejętności analizy i syntezy wniosków.
Podobnie komentarz nie ma właściwie znaczenia, poza swoją własnością bycia sformułowanym. Więc Dipper nie ma konstruktywnej krytyki, ani szczególnie rzeczywistego obrazu. Ja też nie, musisz uwierzyć mi na słowo, w każde słowo które piszę, bo moje słowo jest jedynym manifestem historii o chłopcu i myśliwym, który go upolował. 

Dipper nie żywi specjalnych uczuć do swojego domu. Jasne, miło że mróz i deszcz nie czepiają się go, gdy śpi, ale to tylko miejsce. Miejsc jest bardzo wiele, a duża część z nich jest sucha i ciepła. Nie jest dla niego specjalne.
Nawet gdy się starał, nie mógł się do niego przywiązać, mimo że innym wydaje się to przychodzić naturalnie.
Nie wie, jest skołowany, wydaje się sobie niepotrzebny, ale boi się zapytać o to innych. Nie zapyta, nie dlatego, że boi się odpowiedzi. Boi się, że zaczną się o niego martwić. 
Ciężko jest to wyjaśnić, bo nigdy nie był poza swoim społeczeństwem i nie może znaleźć wyrażenia porównywalnego z czymś, czego nigdy nie odczuł.
Mimo tego spróbuje.
Ja też spróbuję, bo też nigdy nie wyszedłem ze swojego społeczeństwa.

To jest jak noszenie na sobie koszulki, która pasuje, ale ma krój w którym myślisz, że wyglądasz niedobrze. Wolałbyś ją zdjąć, ale noszenie koszulki nieładnej, jest lepsze niż zdjęcie koszulki i zostanie bez koszulki w ogóle. Nie wiem o co mi chodzi. 
Dipper czuje pustkę, ale jest jej za mało na cokolwiek, poza potarciem ramienia i odpowiedzeniem "Wszystko w porządku, a ty jak się czujesz?"
Jest mi dziś tak smutno.
Prawie tak smutno jak Dipperowi.
Dipper nie działa społeczności w żaden specjalny sposób, ale też nie odstaje w sposób zauważalny. Nie wie o co mu chodzi. 

W jego domu jest w porządku. Ani szczególnie źle, ani dobrze. Ma wujków, ma Mabel. 

Wujkowie są szczęśliwi, czasami się śmieją.
Nie widział, żeby płakali. Chyba są szczęśliwi - myśli Dipper.
Żaden z nich nie jest smutny i to ten sam błąd kognitywny, który Dipper popełnia gdy patrzy we własną osobę. Pomiędzy szczęściem, a smutkiem jest całe mnóstwo emocji. 

Wujkowie nie są szczęśliwi, ale co ja wiem?

Dipper ma Mabel i wujków, którzy nie opowiadali im wiele o rodzicach Dippera i Mabel, a oni i tak ich nie pamiętają. Nie mają za czym tęsknić, to chyba miłe uczucie, gdy przeszłość nie ciąży ci nieprzyjemnie, męcząc też innych.
Bliskich.
Niewinnych.
Wujkowie zajmują się... no właśnie, czym wujkowie się zajmują?
W społeczeństwie, które mieszka w lesie, wierzy w pięknych bogów, których nie da się zobaczyć i które nastawione jest na rzeczy pożyteczne i tworzone zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju, nie ma miejsca na Pana Tajemnicę i kapitalistyczną Chatę. Chata kręci się wokół przekrętu i podąża za pieniądzem.
Nie ma miejsca na pogoń za przedmiotem i monetą i nie ma miejsca na śliską drabinę społeczną ani na ból bezmajętności, bo czemu miałoby być? W końcu o to chodzi, ma być inaczej.
Przecież to ma się różnić. Nie wiem o co mi chodzi. 
Społeczeństwo idealne nie istnieje i nigdy istnieć nie będzie, ze względu na materię wszechświata i sploty rzeczywistości, które istnieją i nie zmyślam. Koncept rzeczy idealnej zakłada jej niemożliwość istnienia i funkcjonowania. 

Ideału się nie osiąga, do ideału się dąży, bez nadziei na osiągnięcie celu. 

Nie mamy pojęcia jak żyć bez problemów i rozwiązania problemów. Za dużo czasu i rozwoju poświęciliśmy swoim problemom, żeby móc się od nich odseparować.
Zajęły przeważającą część naszych żyć, bez swoich problemów stajemy się swoim niczym. Jesteśmy bezużyteczni gdy nie możemy pomóc. Gdy nic o pomoc nie woła nie możemy nikomu udowodnić. Może Dipper tak właśnie się czuje. Jakby nie mógł niczego udowodnić, jakby nie miał wartości. 
Więc udowodni, że może się zniszczyć, nie niszcząc nikogo innego. Być może się nienawidzi. Może nie ma za co się kochać. 

Myślę, Dipper myśli, że społeczeństwo idealne nie może być społeczeństwem, ale tylko konceptem społeczeństwu służącym, z ludzi nie można pozbyć się nieidealności, musiałoby nie być złożone z ludzi. Ale Istoty nie są ludźmi.
Nie ma to co prawda znaczenia. Społeczeństwo, które posiada koncept społeczeństwa zbliżony do konceptu, który wykształcił się u nas, przypomina nasze społeczeństwo. Znaczy moje i twoje, jeśli istnieję. Myślisz, że istnieję?

Więc Stan, Stan razem z Fordem zajmuje się organizowaniem rozrywki, sprzedaje wymyślone historie skonstruowane w sposób, który zmusza do słuchania kolejnych, ale żadna nie zapewni rozwiązania zagadki. Mają się dobrze, myśli Dipper. 

Obserwuje, jak Mabel sprawnie okrada puste domy ludzi, siedzących i słuchających opowieści Stanka. Zastanawia się, czy to ma znaczenie i czy kiedykolwiek ktoś się zorientuje. 

Jeśli grzeszni pójdą do piekła, to ich krzyki usypiać będą tych w niebie. 

pierwiastek | billdip - monster falls auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz