reux

42 5 0
                                    

Chłopiec siedzi przy oknie, tam gdzie chucha na niego świat, tam gdzie widzi zakończenia gałęzi i początki korzeni. Życie dąży w głąb ziemi, ucieka od nieobecności Boga, do środka ciepła. Liście wyciągają się na świat dłońmi proszącymi o jałmużnę. 

Nie wie dokładnie ile czasu minęło, od kiedy Myśliwy wyrwał go z lasu. Nie zaczął gnić, co nie znaczy, że nie jest nieżywy. Czas może nie istnieć, wszystkie dni są takie same. Do czego upodabnia się pogoda? 
Za co miałby zostać oszczędzony? 

Dzisiaj Myśliwy znowu poszedł do lasu. To, z czym wraca zawsze jest niespodzianką. Czasem to tylko królik, czasem to jeleń, ale Dipper boi się, że w końcu stanie się to, co jest do przewidzenia. Dipper wie, że kiedyś przyniesie Istotę i wie, że będzie patrzył, jak Myśliwy zjada ją, tak jak zjada królika i jelenia. Kim jest, by móc decydować o wadze śmierci? Kim jest, by decydować czym jest zjadanie, aby mięso nie poszło na marne?
Dipper nie wie, co Myśliwy ma na myśli, zjadając zwierzęta, ale to nie szkodzi. Czuje się lepiej, gdy pomyśli, że w czynie jest odrobina dobrej woli.
Czy wola może być dobra, jeśli działanie jest bólem i krwią spływającą z kącika ust? 

Nie czuje odrazy i nie nienawidzi się za to, nie może się zmusić i podnieść myśli do konfliktu. Jego skóra nie drapie i jego oczy nie chcą się odwrócić, gdy wyobraża sobie pijącego krew. Nie czuje dreszczy i strach nie odejmuje mu oddechu. Może byłoby łatwiej, gdyby jednak tak było. 

Jest wyjęty z kontekstu, chociaż głupio jest zakładać, że kiedykolwiek jakiś miał. Jest zbyt głęboko wciągnięty w miękką poduszkę na parapecie okna z grubą szybą i zbyt przejęty nienadchodzącym. Nie ma czasu i nie ma siły. Kim się stał, że rozgląda się w pustce, pytając

jak się tu znalazłem, zamiast

jakim się stałem?

Czy tak czuć rozpuszczanie się we własnym umyśle?
Czy tak jest topić się w myślach, gdy one nie zwracają na ciebie uwagi i płyną szeroko, przykrywając najpierw twoje usta i nos, ale ty nie możesz przestać mówić i przychodzi czas wziąć oddech?
Czas umyka prześlizgując się pomiędzy twoimi kostkami, gdy otwierasz drzwi do starej stodoły. Przelatuje szybko i równiutko jak jaskółka, gdy otwierasz okno nieużywanego strychu i przez chwilę jest nad twoją głową. Nie zobaczysz go więcej, gdy czas miękko się z tobą żegna i ty, ty zostajesz sam na nagrzanym łóżku, próbując przypomnieć sobie sen bez marzeń. 

Kim jestem, by cierpieć? 

Myśliwy zgięty jest pod ciężarem ciała. Wyłania się z pomiędzy drzew, wąż wystawia główkę z traw, chowając ciało za zasłoną. Co Dipper czuje, gdy rozpoznaje twarz spoczywającą i zastygłą na ramieniu Billa? Jego gardło nie wydobywa głosu i jego ręka nie drży, ani nie dostaje gęsiej skórki, gdy ręka ze złamanym paznokciem i przebitą żyłą wahadłem spada do ziemi. Jest niewzruszony i gdy o tym myśli, nie zaczyna płakać, tylko zdaje sobie sprawę z tego, co być może zawsze nosił pod smutkiem.
Marszczy czoło i stuka palcem w kopytko. 

Chciałby wymiotować i chciałby drżeć, chciałby się bać i chciałby nienawidzić, ale w jego środku jest tylko

głód.

Oczekuje. Czego ja oczekuję? 

Słyszy jak drzwi otwierają się i jak klamka uderza w ścianę z drewna i słyszy, jak Myśliwy ciężkimi kroki przemierza dom, by wejść do kuchni. Dipper słyszy, jak ciało spada na metalowy stół i jak Myśliwy zdejmując buty łamie kość. 

Teraz, 
Dipper czuje dreszcz. To zły dreszcz, ze złego powodu, dreszcz, który leje się gorącą strugą wzdłuż jego kręgosłupa i wtedy, wtedy czuje się sobą zdegustowany.
Popsuty, zgniły tak bardzo, że nadaje się tylko do wyrzucenia. 
Można zrobić z niego preparat i pokazywać, jak bardzo można stać się brudem. 

pierwiastek | billdip - monster falls auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz