Rozdział 8

579 5 0
                                    


Ula wypoczęta wróciła do Wilanowa. Zastała ciocię z zabandażowaną nogą.

- Co się stało?

- Skręciłam wczoraj nogę i dokucza mi trochę, ale muszę się rozchodzić, bo obiecałam mojemu pracodawcy, że posprzątam dziś u niego.

- Nigdzie nie pójdziesz, ja to zrobię. Który to dom?

- Numer 12, ale dam sobie radę. On jest bardzo pedantyczny, a ubrania przywozi wyprane od swojej mamy. Tylko zetrzeć kurze i odświeżyć podłogi, to wszystko?

- Ja pójdę, ty odpoczywaj.

Była piękna pogoda i spacerkiem przeszła się na osiedle. Weszła do domu i zaczęła od kuchni, która była raczej tylko na pokaz. W lodówce parę jogurtów i owoców, oraz napoje. Starła blaty i przetarła podłogę. Łazienka czysta, tylko przetarcie umywalki, lustra i podłoga. Weszła do sypialni gdzie zobaczyła głośniki wbudowane w ściany i dobrą kolekcję płyt. Włożyła do odtwarzacza jedną z nich i popłynęła muzyka. Zaścieliła łóżko, na którym pościel była bardzo stłamszona.- Chyba śnią mu się koszmary i nie może spać?. Usiadła trochę zmachana na fotelu i zamyśliła się.- Marek. Co on teraz porabia? Szkoda tej pracy w F&D.- Może stać by mnie było na taki dom dla mojej rodziny?- Może trzeba było zostać i wyjaśnić wszystko?- Nie słyszała, że ktoś wszedł do domu. Kiedy usłyszała kroki w salonie i odwróciła się gdyby nie siedziała, upadałby na pewno? Przerażenie i zdumienie, odebrało jej mowę. Wstała z fotela i patrzyła na właściciela.

- Ula! Co ty tu robisz?

- Sprzątam, bo ciocia skręciła nogę.

- Pani Basia to twoja ciocia?

- No, tak.

- Ja przeszukałem całą Warszawę i okolice, a ty tak po prostu byłaś tu, tak blisko?.

- To twój dom?

- Tak. Nie wiedziałaś?

- Nie. Nie pytałam cioci, u kogo sprząta.

- Ula...Uleńka. Ja...ja...

Ściśnięte gardło nie pozwoliło mu na słowa. Ula zobaczyła łzy, które powoli toczyły się po jego policzkach. To nią wstrząsnęło.

- Marek, ja już sobie idę. Przepraszam.

- Nie!

Kiedy chciała go wyminąć, zatrzymał ją. Podniosła na niego te swoje smutne błękitne oczy i już nie potrafiła schylić głowy. Zbliżyła się powoli i pocałowała jego usta czując słony smak łez. Przywarł do tych ust jak spragniony do granic możliwości człowiek w czasie letnich upałów.

- Ula, moja Ula. Jak ja tęsknię za tobą?

- Już nie jestem hipokrytką?

- Nigdy nie byłaś. Odkryłem prawdę. Ale szukałem cię już następnego dnia? Wszystko przestało być dla mnie ważne poza tobą.- Jesteś moja i tylko moja.

- Przestań. Nikt nigdy tak mnie nie zranił jak ty.

- Przepraszam. Przepraszam!

- Marek proszę. – Ja....

- Nic nie mów.

Zamknął jej usta pocałunkiem, od którego dostała zawrotu głowy i wszystkie myśli gdzieś pierzchły. Pozwoliła obojgu upaść na pobliskie łóżko. Kiedy oderwała się na chwilę od jego ust by zaczerpnąć powietrza, zobaczyła te prawie czarne oczy a w nich takie emocje, że zadrżała?

Historia pewnej miłości - Ula i MarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz