Rozdział 7

581 6 0
                                    


Ciocia Basia siostra taty była bardzo szczęśliwa, że bratanica z nią mieszka. Wiele razy mówiła Józefowi, że najwyższy czas żeby dziewczyna odreagowała te wszystkie trudne lata po śmierci Magdy, bo nigdy nie dojdzie do równowagi. Beatka jest duża, Jasiek dorosły, to dadzą sami radę, bo gdyby Ulka wyjechała do Londynu, o czym myślała to byłoby gorzej. Wilanów leży blisko Rysiowa w porównaniu z Anglią.

Marek był bezsilny. Nie miał ochoty na nic, poza pracą. Dziewczyny miały te same twarze, alkohol nie dawał ukojenia, a zapłakana twarz, którą widział w snach łamała mu serce. Wiedział już jak łatwo można stracić wszystko? Po kolejnej nieprzespanej nocy wstał o trzeciej rano i nalał sobie wody. Usiadł w salonie i włączył film, który dostał od Czarka. Uśmiech dziewczyny i błękitne oczy dobijały, a jednak katował się oglądaniem tego. Kiedy rankiem zobaczyła go matka jak wsiadał do windy, przestraszyła się?

On poszedł do siebie, a ona skierowała się do gabinetu męża.

- Krzysztof? Co się dzieje? Widziałam Marka, ale nie miałam odwagi zapytać. On jest chory. Jego twarz prawie szara, i zeszczuplał strasznie!

- Helenko nie pytaj. Mam teraz tyle roboty, że nie mam czasu na to.

- To twój syn!

- Wiem kochanie i pragnę wyprowadzić go na prostą.

- Jak?- Poczekasz aż wyląduje w szpitalu?

- Nie przesadzaj od tego się nie umiera.

- Od czego?

- Od miłości.

- On się zakochał w kimś nieodpowiednim!

- Nie, w kimś najodpowiedniejszym, ale niestety zranił ją tak bardzo, że zniknęła bez słowa.

- O co chodzi! Mów mi zaraz! Nigdy nic mi obaj nie mówicie!

- Helenko, zwołałem dziś zarząd, bo muszę podjąć decydujący krok, a potem porozmawiamy o naszym synu.

- Dobrze. Co zamierzasz?

- Sprzedałem nasze nieruchomości w Warszawie, zebrałem oszczędności, sprzedałem też trzy samochody firmowe oraz dom w Giżycku żeby spłacić Aleksa i Paulinę.

- Po co?

- Po to żeby wyjechali i zapomnieli o F&D.

- Nie rozumiem?

- To oni namieszali. Byli nieuczciwi wobec nas i Marka, a jak zrobili to raz, mogą zrobić powtórnie. Tego tolerować nie można. Nie tego ich uczyłem tyle lat. Marek powiedział mi kiedyś mądre zdanie i miał rację.

- Cóż takiego?

- Że daliśmy im wszystko na tacy a oni popadli w rutynę, sądząc, że świat do nich należy a ludzie wokół to tylko miernoty stworzone żeby im służyć.

- Aleks nie jest taki, a Paulina przecież tyle lat była z Markiem i było dobrze? Są młodzi zdolni i piękni.

- Biedni ludzie też są piękni Helenko i trzeba ich szanować. My to robiliśmy i robimy. Marek też, od czasu jak poznał pewną dziewczynę, a młodzi Febo ją wyeliminowali nieczysto z jego życia i z naszej firmy.

- To Ula tak?

- Tak. Zniknęła gdzieś i jej rodzina nie chce zdradzić gdzie. Najpierw, więc chcę załatwić firmowe sprawy, a potem jej poszukam.

Historia pewnej miłości - Ula i MarekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz