Ula po powrocie ze szpitala do swego mieszkanka doskonale sobie radziła, jak zawsze zresztą. Czekała że być może, Marek się odezwie, jednak tego nie zrobił. Kontaktował się z nią Krzysztof, lecz nie miała odwagi zapytać, co z Markiem, kiedy przypominała jej się jego udręczona twarz w szpitalu. Emocje się wyciszyły i po wielu przemyśleniach doszła do wniosku, że jednak to ona powinna zrobić jakiś krok w kierunku porozumienia się z Dobrzańskim. Pewnego sobotniego przedpołudnia zadźwięczała komórka Krzysztofa. Oboje z Heleną siedzieli w ogrodzie rozkoszując się piękną wiosenną aurą. Dołączył do nich Marek po szaleńczym maratonie w basenie.
- Marek zwariowałeś? Przecież to wysiłek ponad miarę!
- Daj spokój mamo. Muszę gdzieś wypocić emocje, a pływanie pomaga. Kto dzwoni?
- To Franek. Chce zamienić ze mną parę zdań. Jadę do niego Helenko. Wracam do godzinki.
Kiedy odwrócił się do nich plecami puścił oko do nadchodzącej pani Zosi i dał jej znak żeby wyszła za nim z ogrodu.
- Kochana, zaraz przywiozę tu mojego wnuka. Czy pokój jest gotowy?
- Tak. Musiałam się tłumaczyć Helenie gdzie znikam! Po co te tajemnice?
- To już ostatnia. Na obiad coś lekkiego żeby Ula mogła spokojnie zjeść i nie zaszkodziło nic Kubusiowi.
- Kuba?
- Tak Jakub Marek nas zaszczyci wizytą i oby była udana.
- Będę się modlić o to. Niech pan już jedzie!
Starszy pan się roześmiał i wsiadł do samochodu.
- Nie rozumiem mamo, dlaczego tata ostatnio tak zacieśnił znajomość z Franciszkiem?
- Coś musi robić. Franek ostatnio ciągle dzwoni do niego. Może jest chory.
- Możliwe jest starszy od taty.
- Coś podać jeszcze? Bo zabieram się za obiad?
- Mnie nie licz Zosiu.
- Marek musisz jeść. Wyglądasz jak własny cień!
- Zjem w Warszawie.
- Pan prosił żebyś zaczekał na niego aż wróci, a to będzie już pora obiadu.
- No dobrze zaczekam.
- Mareczku?
- Tak mamo?
- Co z Ulą i dzieckiem?
- W porządku, jak mówi tata.- Jak na razie przyjęła moją pomoc finansową i przysłała przez ojca dokument urodzenia dziecka?- To i tak dużo mamo.
- Powinna ci wybaczyć.
- To nie takie proste. Ma prawo nie chcieć mnie oglądać, bo przecież to ja jej nie zaufałem?
- Jeżeli podała twoje nazwisko jako nazwisko ojca to chyba tak do końca nie przestała cię kochać?
- Mamo to normalne. Dziecko ma ojca i to on powinien o nie zadbać, co zamierzam robić, choćby nie chciała mnie widzieć. Obiecała też tacie, że nie pozbawi was wnuka
- Chciałabym go zobaczyć.
- Na pewno tata ci to załatwi.- Idę się przebrać.
CZYTASZ
Historia pewnej miłości - Ula i Marek
FanficWstawiam kolejne opowiadanie. Jest to opowiadanie nie mojego autorstwa, ale kiedy onet zapowiedział zlikwidowanie blogów, to strasznie mi było żal. Postanowiłam skopiować na pamiątkę, bo strasznie pokochałam tę opowieść, Teraz postanawiam go udostęp...