Ula od jakichś trzech tygodni zaczęła unikać rozmów z Markiem, żeby sobie wszystko poukładać i upewnić się. Ciągłe pytania z jego strony denerwowały ją, a on zdziwiony zaczął snuć domysły, ale nic to nie dało. Kiedy otrzymał dziwną anonimową przesyłkę, cała krew odeszła mu z twarzy? Zaczął gorączkowo myśleć, co się stało i jak ona mogła coś takiego zrobić?
Ula tymczasem w doskonałym humorze przyszła do pracy. Marek poprosił ją do siebie. Weszła do gabinetu uśmiechnięta i zamarła. Jego twarz była szara i bez wyrazu.
- Marek? Co się stało? O co chodzi, źle się czujesz?
- Nie. Chciałbym od ciebie usłyszeć, dlaczego od kilku tygodni unikasz mnie jak możesz?
- Teraz mogę ci już powiedzieć. Musiałam sobie wszystko poukładać żeby być pewną tego, że chcę z tobą być.
- Chyba nie ze mną.
- O czym ty mówisz! Marek!
Rzucił jej fotki na blat biurka i wyszedł z firmy.
Ona patrzyła przerażona na zdjęcia nic nie rozumiejąc. Czarek? Ja? To jakiś fotomontaż?- Nic nie rozumiem.- O matko, on myśli, że ja, ja z Czarkiem!?- Nie!!!!
Wybiegła z gabinetu, ale jego już nie było. Spojrzała przez okno i zobaczyła jak rusza w szalonym tempie z parkingu. Zgrzyt kół i ryk silnika słyszeli wszyscy w budynku.
- Ula, co się stało?
- Nie wiem? Nic nie rozumiem?
Była w szoku. Zabrała fotki, torebkę i starając się głęboko oddychać wyszła z firmy.
Kroki swe skierowała do pracowni Czarka. On zaskoczony jej bladością i łzami posadził ją w fotelu i podał szklankę wody. Wzięła kilka oddechów i wręczyła mu kopertę. Kiedy zobaczył zawartość, zdębiał?
- Czarek powiedz, że to fotomontaż?
- Nie skarbie to oryginały. Ale kto? Jak?
- Nie wiem. Marek mi to dał.
- Ula, to nie ty, ale ktoś upodobnił się do ciebie. Zaraz, zaraz.- Wiem, to Klaudia! Wczoraj wyjechała do Paryża! Była u mnie kilka tygodni temu i piliśmy? Potem film mi się trochę pozrywał, ale ją pamiętam.- Uwierz, że wiele bym dał, gdyby to była prawda. Co Marek powiedział?
- Nic. Wybiegł i zostawił mi to.
- Zaraz do niego zadzwonię.
- Nie!- Nie dzwoń to nie ma sensu. Zanim mi to dał, powiedziałam mu, że ja, że ...
Rozryczała się na dobre.
- Ulka, o co chodzi? Spokojnie!
- Że chcę z nim być.
- Pogadam z nim.
- Nie! Nie chcę go widzieć! Jak mógł mnie o coś tak perfidnego posądzić?! Tego mu nie wybaczę.
- I co zrobisz? Niech nic głupiego ci nie przychodzi do głowy!
- Nie wiem, nie mogę zebrać myśli.
- Na razie, to odwiozę cię do domu. Prześpisz się, a jutro może lepiej wszystko się ułoży? – Ula pozwól mi z nim pogadać. Ta sprawa dotyczy też mnie.
- Dobrze.
Dobrzański miotał się po mieszkaniu jak zranione zwierzę i kiedy zobaczył Czarka miał ochotę go zabić.
CZYTASZ
Historia pewnej miłości - Ula i Marek
FanfictionWstawiam kolejne opowiadanie. Jest to opowiadanie nie mojego autorstwa, ale kiedy onet zapowiedział zlikwidowanie blogów, to strasznie mi było żal. Postanowiłam skopiować na pamiątkę, bo strasznie pokochałam tę opowieść, Teraz postanawiam go udostęp...