Jeden jedyny. Drugiego nie będzie.
Dlatego jak kogoś pierwszy raz widzianego przekreślacie na amen, bo ma mocno nieświeży oddech, powiedział coś po polskiemu zamiast po polsku, tak, że zęby Was zabolały... albo dlatego, że ma dziwny głos czy był ubrany wg Was dziwnie - z taką łatką w Waszej głowie już zostanie. To nieuniknione. Zazwyczaj tak jest.
To też dotyczy zachowań - każdy pewnie ileś tam osób potrzega jako gburowatych, aroganckich, leniwych, powolnych, nieprzytomnych, nawet tych, których widziało się raz w życiu w jednej sytuacji - i to przez chwile czy kilka chwil. Ale nikogo już nie obchodzi czy to efekt zarwanej nocy, trudnej sytuacji w domu czy czegoś innego.
Jak komuś na nas zależy to będzie się starać zatrzeć to złe wrażenie - o ile ma jego świadomość (kto ma mu/jej powiedzieć to wprost?!?). Ale dłużej pamięta się i tak to pierwsze wrażenie. I tego się nie odzobaczy albo nie odsłyszy. No nie. Za nic.Bez względu na to, czy to dotyczy ludzi z bloku, szkoły, kuzynów czy ciotki. Rówieśników czy znacznie starszych.
Ale to działa w drugą stronę. A rzadko myślimy jakie sami robimy pierwsze wrażenie. A od tego zależy, czy ktoś będzie chciał z nami rozmawiać, mieć do nas zaufanie, czy potraktuje poważnie czy jak smarkacza. I wtedy żadne spinanie się nie pomoże zbyt wiele.
Jeszcze rzadziej - co musi się stać, byśmy sami zmienili o kimś zdanie. Mi się to zdarza baaardzo rzadko. I nie jest tak, że łatwo oceniam na nie.
Na pewno jak oglądacie jakiś film czy serial to w pierwszym kwadransie już wiecie, jakiego bohatera lubicie, a którego nie.
Nawet jak nie znacie żadnego z aktorów.
Nawet jak dwa kwadranse później okazuje się, że to największa szuja w tym filmie. Zaciekawienie i zaintrygowanie pozostaje. W życiu też tak jest. Bez względu na wygląd i szerokość uśmiechu, jedni nam leżą, a inni nie. I ciekawym ćwiczeniem jest przeanalizowanie, kto i dlaczego nam najbardziej pasuje.
I sami się przekonacie, że wcale nie musi być to ktoś, kogo znacie od lat i na kim możecie polegać, a czasem jakaś świeżynka w znajomościach albo ktoś przypadkowo spotykany, w przelocie.* * *
Lubię analizować ludzi - przyczyny ich zachowań, podejmowania decyzji. Ale nie wszystko warto analizować i w tym się grzebać. W przypadku wielu osób to nie ma sensu. Strata czasu.
Ale im więcej znam sposobów myślenia i rozumowania tym łatwiej mogę przewidzieć, co zrobią inni, rzadziej się szokować, być bardziej asertywna. Nie narzucać swojego punktu widzenia i swojego myślenia, chociaż to często trudne. Dlatego powstała ta książka...
Wszystkie sugestie co do jej c.d. nie tylko mile widziane - pożądane!
Nie da się być całkiem aspołecznym, nawet w czasie koronawirusa - poza tym nie warto! Np. po to, by łatwiej było dalej, w kolejnej szkole, na studiach, w pracy, w życiu...
CZYTASZ
Mój drugi zajob - psychologia
Non-FictionLudzie, ludki i ludziska - bycie uważnym na innych, bo wtedy można poznać i zrozumieć. I lepiej wiedzieć, z kim się ma do czynienia. Mówią, że znam się na ludziach - też tak czuję. Może dlatego, że ludzie mnie interesują. A może psychologię mam w ge...