Przyjaźń

115 7 3
                                    

Deku.per

Siedziałem na łóżku słuchając muzyki w słuchawka, a Kacchan przywłaśczył sobie moje biurko. Shoto czasami przewracał się z boku na bok gdy zaczynałem go głaskać.

-Leń z ciebie Shoto - podrapałem go pod uchem

-Dekel! Wiesz chyba że koty to lenie, poza tym jest mu ciepło i śpi, tak z ciebie nerd a niewie nic o kotach, heee - Kacchan odwrócił się na krześle plecami w moją stronę i zaczął nawalać w telefon

Ja zrobiłem tylko dziwną minę w jego stronę i położyłem się obok Shoto.

~*~

-Deku! Wstawaj! - Kacchan zaczął trząść moją prawą ręką

-C-co? Czemu mnie budzisz?!

-Bo ten twój zasrany kot nasikał na podłogę

-Co! Shoto...!

On tylko spojrzał się w moją stronę i usiadł przy biurku, wstałem z łóżka ospały i poszedłem do łazienki po papier, gdy wróciłem do pokoju wytarłem to co pozostawił Shoto i wrzuciłem do kosza. Shoto jak to Shoto leżał już na moim łóżku razem z Kacchanem.

-Wybacz Deku, ale nie ma już miejsca - uśmiechnął się szyderczo.

-Aha, dziękuję wam - usiadłem na ksześle przy biurku i włączyłem swoją ulubioną piosenkę (ta u góry)

Posiedziałem sobię tak troszkę, a potem zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłem że wyjmę zeszyt, w którym rysuje i narysuje Kacchana. Był to chyba jedyny moment kiedy siedział spokojnie i dało go się narysować. Zacząłem rysować.

Kiedy skończyłem rysować spojrzałem na rysunek a potem na Kacchana byli całkiem do siebie podobni.

Shoto.per

Otworzyłem powoli oczy i pierwsze co ujrzałem to tego wkurzonego pomeraniana. Spojrzałem na niego z obrzydzenie, a on chyba to zauważył.

-Czego się gapisz futrzaku!?

~Bo mogę, pomeranianie

Tak bardzo bym chciał żeby mnie rozumieli i słyszeli co mówię, ale chyba to tylko jedno z moich głupich marzeń, które nigdy się nie spełnią.
Zeskoczyłem z łóżka i poczłapałem do mojego zielonego pana, usiadłem obok krzesła, na którym siedział i spojrzałem pytająco czy mogę skoczyć mu na kolana, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi bo był zajęty. Zasmuciło mnie to trochę ale chciałem żeby mnie zauważył. Postanowiłem że będę kręcić się wokuł krzesła jak pomyślałem tak zrobiłem ale zielonowłosy nie zareagował. Zaczynałem się już powoli wkurzać bo najpierw mówi że jestem słodziutki, a potem mnie olewa. Wskoczyłem na jego biurko przyczym niechcący wylewając wodę na kartkę na której Izuku coś robił, usiadłem i na niego spojrzałem. Był wkurzony.

-Shotooo! Coś ty zrobił - Izuku próbował uratować kartkę z jakim ryzunkiem ale mu się nie udało.

Gdy krzyknął moje imię przypomniało mi się jak mój stary pan na mnie cały czas krzyczał i bił mnie. Wystraszyłem się i uciekłem do innego pomieszczenia.

~*~

Siedziałem skulony pod stołem błagając żeby mnie nie znalazł, ale moje błagania na nic nie pomogły. Zauważyłem jak staje przed stołem, a potem uklęknął przed stołem.

-Shoto...niechciałem na ciebie krzyczeć, ale oblałeś wodą swój portret i...bardzo mi już wychodził iii ty wylałeś wodę na niego... - Izuku wyciągnął w moją stronę rękę chyba by mnie pogłaskać.
Ale ja inaczej to zinterpretowałem i przypomniało mi to moje dzieciństwo. Szybko odskoczyłem do tyłu. Gdy zielonooki znowu próbował mnie pogłaskać, chyknąłem na niego i mocno zadrapałem go w rękę, on tylko szybko odsunął rękę i syknął z bólu.

Po kilku minutach od zdarzenia zajarałem że to Izuku ten dobry człowiek, a nie Endeavor, ten zły człowiek. Wybiegłem zpod stołu i zacząłem jak oszalały szukać Izuku.

Deku.per

-No ten twój kotek to mocno potrafi zadrapać, co? - Kacchan właśnie skończył opatrywać mi rękę.

-To nie jego wina, to ja na niego krzyczałem, a on po prostu się mnie wystraszył...

-I co z tego Deku? Czasami na zwierzaka trzeba krzyczeć.

-No wiem, wiem...

-Dobra nie smuć się bo nie lubię jak dekel się smuci

-N-naprawdę?

-Taaak

Uśmiechnąłem się w jego stronę, a on odwzajemnił uśmiech. Nagle do pokoju wbiegł Shoto, który wskoczył mi na kolana i zaczął nachalnie lizać mnie po ręcę, a potem ustał na dwóch łapkach opierając się o mnie i zaczął lizać mnie po policzku.

-Shoto spokojnie...nic się nie stało wiem że nie chciałeś - zacząłem go głaskać, a ten zaczął mruczeć.

Todoroki x MidoriyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz