Klaudia x Arab

11

Następnego dnia rano...

Klaudia pov
Wstałam dziś o 9 i Araba nie było obok mnie. Stwierdziłam, że pewnie poszedł zrobić śniadanie więc poszłam do dużej garderoby w willi Marka, która była w pokoju po prawo od sypialni. Jak zwykle nie wiedziałam w co się ubrać, ale w końcu wybrałam outfit, w którym wyglądałam dość dobrze.
Zeszłam do kuchni i ku mojemu zdziwieniu Marka tam nie było. Zaczęłam się zastanawiać gdzie on poszedł. Chciałam się o to zapytać kucharki, która właśnie robiła mi posiłek, ale ona nie potrafiła mówić w innym języku niż Brazylijski.
W tym momencie stwierdziłam, że zadzwonię do Marka. Gdy dzwoniłam do niego już 2 raz on wszedł do domu z torbą w ręku. Zaczęłam się zastanawiać co tam jest, ponieważ ta torbą nie była jakiś małych wielkości. Arab przywitał się ze mną i przeprosił za swoją nieobecność ku mojego boku co było dość słodkie. Zabrał mnie do salonu i wyjął rzecz z torby. Był to prrzent, prezentacja dla mnie. Prezentem była droga spódniczka, na którą zwróciłam uwagę, gdy byłam ostatnio z Markiem w galerii co on musiał widocznie zauważyć. Podziękowałam mu jak najlepiej umiałam i go pocałowałam. Było widać na kilometr, że Marek jest dumny ze swojego prezentu o cieszył się, że ja jestem szczęśliwa z prezentu.

Po kilku minutach poszliśmy do jadalni zjeść śniadanie, które zrobiła wcześniej wspomniana kucharka. Muszę przyznać, ze śniadanie było bardzo dobre. Po spożyciu posiłku poszłam z arabem się przebrać w stroje kompielowe, ponieważ ten zaproponował abyśmy poszli do basenu, który znajdował się w ogródku Marka.

Po długim czasie spędzonym w basenie poszliśmy się wysuszyć i przebrać. Świetnie sie bawiłam.
Potem poszliśmy do sypialni, ponieważ oboje stwierdziliśmy, że obejrzymy jakiś film.

Po skończeniu oglądania filmu zbliżał się zachód słońca więc wyszliśmy na dwór obejrzeć kolejny piękny brazylijski zachód słońca, bo owe były zawsze cudowne.

Gdy słońce już zaszło poszliśmy się przebrać w piżamy i iść spać. Ten dzień był wspaniały.