-Znam ten ból.-Obróciłam się w stronę Sasuke. -Moi rodzice odeszli gdy miałem 6 lat, Itachi miał...
-18.Wiem.Itachi opowiadał mi o nich i naszym małżeństwie. Wybacz ale nie chce o tym rozmawiać.-znałam za dobrze nie tylko historie ich śmierci ale i ich samych. Naglę zaczęły zlatywać się kruki w jedno miejsce formując się na kształt człowieka.
-Naruko nic ci się nie stało, cała jesteś.-zaczął badać mnie wzrokiem. Zawsze dla niego byłam tą małą siostrzyczką.
-Jestem cała, gdzie Kakashi?
-Rozmawia z Iruką i Panią Haruno szczegóły. Udało mi się ją przekonać że jak będzie trzeba oddasz życie za tą smarkulę. Jak się cieszę że nie wrócisz do ANBU Korzenia! Tylko by ciebie tam brakowało. Znowu byś tylko zabijała.
-Itachi! Nie tutaj!- podeszłam do starszego czarnowłosego i go uderzyłam w ramię. Baka, chciał wyznać wszystkie szczegóły mojego życia.
Sasuke podszedł do nas i zaczoł wypytywać się o mnie i naszym małżeństwie, ja odeszłam i usiadłam na schodach dalej czytając zwój.
-,,Jak spowodować by dziecko się uśmiechnęło" ciekawy dział, ile twoje dziecko ma?
~Nie zwracaj na nią uwagi.-powiedział Kyuubi.
-Wystarczająco tyle by móc jeszcze zmienić jego przyszłość.-powiedziałam i się uśmiechnęłam za pomocą czakry Kuramy rozszerzyłam swój uśmiech do połowy policzków, by bardziej wyglądał na psychiczny.
-Sensei? Czy z nią wszystko w porządku?-spytała z strachem w oczach.
-Oczywiście, a czemu by nie miało być w porządku?-odpowiedział spokojnie patrząc na mnie, ja w tym czasie zagoiłam policzki.
-N-nic... Sasuke-kun! Jak cudownie że jesteśmy razem w Teamie! Tylko szkoda że mamy tego demona.-ostatnie słowo podkreśliła, pewnie jej mama poopowiadała jaka to niby zła jestem.
Dziewczyna cały czas kręciła się przy Sasuke czegoś od niego oczekując, ale on cały czas szedł do swojego brata. Itachi podśmiewywał się z młodszego brata. Ja jak oczywiście czytałam zwój. Kakashi musiał na chwile odejść z resztą Juninów.
***
-Pojutrze zaczynamy misje rangi D. Więc się przyszykujcie na jutrzejszy dzień. Itachi będzie naszym Juninem wspomagającym. Do widzenia.
Kakashi znikł w dymie ninja, Sakura tuliła się do Sasuke, a on rozmawiał z bratem olewając ją. Ja siedziałam na schodach i czułam co jakiś czas na sobie wzrok starszego Uchichy.
Po skończeniu działu złożyłam zwój chowając w pieczęci na nadgarstku, wstałam i zaczęłam odchodzić. Bo po co mam siedzieć i potem marznąć.
-Naruko?! Poczekaj, chce jeszcze z wami porozmawiać i poznać! - zawołał za mną starszy Uchiha. Obróciłam się i spojrzałam na jego oczy mówiące, że muszę to zrobić. - To co? Do Iraku ramen?
Po kilkanastu minutach siedzieliśmy już przy jednym z dalej postawionych stołach. Po złożeniu zamówienia zaczęliśmy się "poznawać".
-To może Sakura ty zaczniesz?- dziewczyna zaczęła przypatrywać się jak idiotka na Itachiego więc on zaczoł. - Itachi Uchiha lat 24, głowa klanu Uchiha , mam kilka marzeń, lubię dużo rzeczy ale mam kilka celów w swoim życiu. - powiedział patrząc na mnie a potem na Sasuke. Ja nawet na chwilę nie wyciągnęłam nosa z zwoju przejrzałam wszystkie już wspomnienia różowej. Fuj co ona w tej głowie ma, czy oni naprawdę mają tylko 12 lat?
-Nazywam się Sakura Haruno lat 12 mam kilka marzeń które staram się wykonać jak najszybciej - zerknęła na Sasuke oczami jagby chciała go zgwałcić. Boże babo jeszcze trochę i cię Itachi zabije, a ja mu pomogę. Zaczęłam przeglądać życie Sasuke nie powiem kolorowo nie miał. -Nie lubię Ino i demonów.
-Sasuke Uchiha lat 12 mam kilka rzeczy które lubię ale mniej jest takich rzeczy których nie lubię. - w tym momencie przeszedł mnie dreszcz strachu jak te dziewczyny zjebały mu psychikę.- Coś się stało Naruko?
-Nie, mów dalej.- Powiedziałam pierwszy raz wychylając nos i się uśmiechając konciki ust do góry i przymknąć oczy, łatwe? W tej chwili dołączył do nas Kakashi dając gest ręką by kontynuować.
-Chce zyskać siłę by móc ochraniać bliskich i odbudować klan.
-Kakashi Hatake lat 26 ojciec-starszy brat Naruko, znany również jako kopjujacy ninja. Jest mało rzeczy które lubię i nie lubię. Imõto-san teraz ty.
-Naruko Hatake lat 9, znana również jako demon wioski Liścia pragnę normalnego dzieciństwa dla siebie i innych. Wszystko robiłam pod rozkaz więc nie wiem co lubię, a co nie. Zamierzam w przyszłości żyć w pokoju z wszystkimi.
3 osóbka
Gdy Naruko się już przectawila przyszły ich dania. Wszyscy analizowali mają w drużynie 2 Juninów z wysoką rangą, zabujaną nastolatke, chłopaka chcącego wszystkich chronić z niszczoną psichiką i nikomu znaną geninkę.
Dwunastkowie obserwowali kątem oka blandynke. Młoda, odtrącona przez społeczeństwo.
Sasuke podziwiał ją tyle przeżyła i jeszcze żyje. On sam miał już myśli samobójcze, a tylko dla tego bo latały za nim dziewczyny.
Sakura za to z obrzydzeniem, zauważyła jak jej Sasuke-kun ją obserwuję.
-No to Naruko jak to jest pobić mój rekord?-spytał Itachi z chytrym uśmiechem.
-Jaki znów twój rekord Nii-san?-spytał młodszy czarnowłosy.
-Itachi, ty poszłeś do akademii w wieku 10 lat. Ja nawet nie byłam w akademii. Mnie od razu przydzielili do Teamu.-powiedziała spokojnie blondynka. Genini jak za pomocą zaczarowanej rozczki zaczęli teraz wszystko układać. Przecież nie znają jej umiejętności.
-Pewnie nic nie umiesz, oprócz wkurzania się za nic.-powiedziala głośnym szeptem Sakura, kładzac łokcie na blacie, a w dłoniach trzymając różowy pusty łep z przeklętym uśmiechem.
-Jutro wszyscy poznamy swoje umiejętności o 5 na polu treningowym 7, a i nie jedzcie śniadania.-powiedzial Kakashi.
Wszyscy wyszli z knajpy bracia razem, Sakura sama, i Hatage poszli po Irike-chan.
***
NarukoWstałam dziś o 4, wzięłam poszłam do łazienki i przyjrzałam się lustrze. Wczoraj kupili mi różowy koszyczek na moje rzeczy i parę jeszcze innych dokupili rzeczy. W lustrze miałam znowu neutralną minę. Sprubowalam się uśmiechać ale wyglądałam jak jakąś pojebana, więc uśmieszeka nauczę się później.
Obwiązałam piersi i ubrałam się w t-shirt schinobi, czarna bluzę co mi kupili wczoraj i spódniczkę (do połowy uda) też czarną.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam kanapki na śniadanie (oni wstają zawsze pół godziny przed wyjściem i NIE JEDZĄ ŚNIADANIA) i drugie śniadanie dla Iruki. Za pięć minut zaczną chodzić, więc zaczęłam zmywać na podełko Iruki ułożyłam nasze kanapki i pozmywałam naczynia i blaty.
Zaczęli chodzić. Szybko wzięłam szczotkę i gumki z łazienki i poszłam do pokoju. Rozplątałam włosy z dwóch warkoczy i splotłam w dwa wysokie kucyki.
Q dalej spał w swojej małej postaci wczoraj ustaliliśmy że on zostanie tu z swoją czakrą. Trochę smutno bo go nie będę słyszała i nie będę mogła mieć jego wyraźniejszych zmysłów.
Trudno to tylko test czy umiemy siebie na wzajem słuchać i razem działać.
Zeszłam na dół założyłam sandały schinobi do połowy uda. Wróciłam do kuchni i chwyciłam jedną kanapkę, Iruka pakował już podełko do torby.
-Czy czasem nie mówiłem że macie nic nie jeść?- spytał Kakashi.
-A ty nie masz zamiaru się spóźnić?-od pyskowałam.
- O ty nie dam ci tak łatwo nie będzie.
-Kakashi weź kanapkę i idź bo jak się spóźnisz będzie celibat.
-Jestem za!-krzyknęłam na koniec i wybiegłam z domu by mnie Nii-san nie zabił.
Autorka:Wybaczcie ale za bardzo Sakury nie lubię, więc będzie miała rolę wredoty.
Q = Kurama