2|| Duży wąż chce nas zjeść

179 7 9
                                    


Nie wiele zdążyła pomyśleć, gdy na jej nodze poczuła silny ucisk i już po chwili skończyła twarzą w prochu.

Morro gwałtownie obrócił się, aby zobaczyć, co się stało.
Jedyne co można było dostrzec to dziewczynę, która jest wleczona po ziemi przez jakąś dziwną siłę.
Cisza szamotała się, próbując się uwolnić, ale będąc w tak niefortunnej pozycji, nie miała pola do manewru. Zwłaszcza że proch sypał jej się ciągle w oczy. Nie miała też broni, więc cała odpowiedzialność pokonania tego czegoś, została na jego barkach.

Wyciągnął więc swoją katanę i pobiegł w stronę dziewczyny.

Obserwował chwilę ruch piasku, pod którą znajdował się prawdopodobnie napastnik.

- PUŚĆ JĄ! - Szybkim ruchem, czarnowłosy zamachnął się i wbił ostrze w miejscu, gdzie powinna się znajdować istota, która postanowiła obrać jego nową towarzyszkę za swoją ofiarę.

Podziałało to i owszem.

Po okolicy rozległ się głośny syk bólu, a Cisza już po chwili mogła swobodnie wstać.

Oprócz faktu, że lekko utykała na jednej nodze i tego, że była cała brudna od prochu, wyglądając przy tym, jak jakby jakaś kompania wojska przeciągnęła ją siłą po pustyni... Taak, wyglądała w miarę dobrze.

Chwilę pluła, starając się pozbyć z ust szczątków, które dostały się do nich podczas tego emocjonującego zdarzenia.

Jednak gdyby to był koniec, to byłoby za pięknie.

Ze spod ziemi wyłonił się dużej wielkości wąż. Okropna, duchowa bestia, wielkiego gada.
Z karku, tuż nieopodal głowy sypał się proch. Rana, którą mu zadał, wyglądała na głęboką, jednak nie na tyle, aby rozsypał się w całości.

Posyłając im nienawistne spojrzenie, zasyczał wściekle.

- Uch... Myślę... Myślę, że go chyba wkurzyłeś - Białowłosa cicho podsumowała tą jakże nieoczywistą sytuację.

- No co ty nie powiesz... - odburknął mistrz wiatru - Domyślam się, że taka damulka jak ty, nie potrafi walczyć, mam rację? - Pytanie może i padło w pogardliwym tonie, lecz mimo wszystko w głębi niego tliła się nadzieja licząca na to, że jego towarzyszka niedoli nie jest tak do końca bezużyteczna.

- Phw, czego ty ode mnie oczekujesz?! Oczywiście, że nie, jestem księżniczką! - odrzekła z wyczuwalną ironią w głosie, teatralnie wyciągając ku niemu dłoń - Dawaj broń.

W normalnych okolicznościach mężczyzna za nic w świecie nie dopuściłby jej do kontaktu z bronią. W końcu nie wie tak do końca z kim ma do czynienia.
Niestety teraz nie miał wyboru.
Podał jej szybko jedną, z dwóch swoich katan.

Cisza dość profesjonalnie sprawdziła ciężkość podanego jej przedmiotu.

- Trochę nie wygodna, ale nada się - stwierdziła i zaatakowała węża.

Dziewczyna dźgała maszkarę i zwinnie odskakiwała, jednak na jej twarzy widać było, że uszkodzona noga daje jej o sobie znać. Mimo to cięła i wykonywała pchnięcia z niegasnącą upartością.

Nie sądził, że taka osoba jak ona może potrafić tak dobrze władać bronią. Jednak jak widać, będzie musiał mieć ją jeszcze bardziej na oku.

Jak przetrwać w życiu po życiu ||Ninjago FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz