6||Plany

147 7 126
                                    

Osobą która ją nakryła, okazał się jej przybrany brat. Opalony chłopak, o wątłej posturze i jasnych blond włosach zaczesanych niechlujnie do tyłu. Jego szaroniebieskie oczy, oskarżycielsko przeszywały dziewczynę na wylot.

- N-nie! Jason, to nie tak jak myślisz! J-Ja... Już ją taką znalazłam. Chciałam tylko ją pochować i... - Próbowała się jakoś wybronić. Nie chciała by jej młodszy brat uważał ją za jakieś dziwadło. Dziwadło ze strasznymi mocami.

- Nie kręć Juanita, obserwowałem cię od jakiegoś czasu i widziałem, że ptak żył.

- Szpiegowałeś mnie? - Zmarszczyła czoło i przybrała oskarżycielski ton.

- Oczywiście, że nie, droga siostro! To co robisz w wolnym czasie jest tak nudne, że nikt by nie chciał tego obserwować - Zwinnie odparł zarzut - Twoja matka kazała mi cię przyprowadzić, gdyż zbliża się ponownie czas do pracy.

- Och... Przepraszam, że cię tak pochopnie oskarżyłam... - powiedziała lekko zmieszana z wyczuwalną skruchą w głosie.

- Nie martw się. Każdy popełnia błędy... - objął ją, jednak tylko po to by zręcznie móc jednak wrócić do niewygodnego tematu ptaka - Często zabijasz zwierzęta? - Kucnął poczym odkrył ciałko ptaka i podniósł je by je obejrzeć - Jak to zrobiłaś? Nie skręciłaś mu nawet karku, a on od tak umarł!

- Jason... Jason ona się po prostu wykrwawiła - Skłamała czując palący przypływ gorąca. Bała się - I nie, nigdy nie zabiłam zwierzęcia! - To było po części prawdą.

- Kłamiesz - rzucił, krótko niedbale odkładając sikorkę na miejsce - A pies, który zawsze szwędał się obok sklepu?

Ciemnooka wstrzymała oddech. Czemu on o tym wspomina...?

- Co z nim? - zapytała próbując udawać niewiedzę, jednak niestety domyślała się o co może jej bratu chodzić.

- Co prawda przymierał głodem i pewnie i tak by zdechł, bo nikogo nie stać by utrzymywać przybłędę, darmozjada, ale wydawało mi się, że miał jeszcze kilka tygodni życia przed sobą...

- I? Co w związku z tym? - Zapytała lekko drżącym głosem.

- Nie pomogłaś mu również jakoś... Szybciej zejść z tego świata? - Blondyn spojrzał na nią z podejrzanym uśmiechem. Ma ją?

- A-ale przecież potrącił go powóz! Kierowca nawet się nie zatrzymał, a pies ledwo miał siłę, aby się odczołgać z drogi... - Odrzekła z nadzieją, że jej brat skończy dociekać.

- Wiem - odrzekł niebieskooki.

- On już był praktycznie martwy gdy zabrałam go z pobocza. Umarł sam z siebie w moich ramionach. - Zamknęła oczy i odwróciła się do niego plecami - Przestań drążyć i wracajmy do domu, mama się pewnie niecierpliwi.

Jednak Jason nie dał za wygraną, a ona wiedziała że jest za słaba by dalej stawiać mu opór.

- Kłamiesz. Wiesz, że jako zawodowy kłamca doskonale potrafię rozpoznać gdy inni kłamią, hm? Widziałem co tam się stało. Pies umarł gdy go trzymałaś, ale miał na tyle siły by próbować się chwilę temu czołgać, więc nie było szans by natychmiastowo umarł gdy ty go podniosłaś. - Spojrzał jej w oczy. Jego spojrzenie było poważne i przeszywające - Powiedz mi prawdę. Ty masz jakieś destrukcyjne moce?

- Jason, mama... - zaczęła mówić, odwracając wzrok.

- Nie martw się o to. Matka cię wcale nie szuka. - wyszczerzył się w szerokim uśmiechu.

- Czyli kłamałeś?! Jason! - dziewczyna szczerze oburzyła się, z wyrzutami spoglądając na tego nicponia. Marszcząc czoło skrzyżowała ręce na piersi.

Jak przetrwać w życiu po życiu ||Ninjago FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz