Rozdział 17

436 65 14
                                    

Rozdział 17

Człowieczeństwo 

Człowieczeństwo 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

━━━

— Więc wchodzę tam i co? Rozmawiam z nią? Jakbym pytała o pogodę? — zapytała Lydia, zerkając w stronę piwnicy i z powrotem na trójkę mężczyzn przed sobą. — Naprawdę sądzicie, że uda mi się ją przekonać, by przywróciła człowieczeństwo?

— Szczerze mówiąc to mamy nadzieję, że będziesz miała więcej szczęścia niż ja i Eli. — powiedział szczerze Stiles.

Naprawdę miał nadzieję, że uda jej się jakoś dotrzeć do Emily. Eli skinął głową, zgadzając się z człowiekiem.

— Ale pamiętaj, żeby pozostać za drzwiami. Nie możesz wejść do środka bez względu na wszystko. — ostrzegł. Wciąż wątpił, czy ten plan zadziała, ale ta trójka była nieugięta.

— Będziemy tutaj przez cały czas, dobrze? — Scott spojrzał nerwowo na Lydię.

— Jest moją najlepszą przyjaciółką. Nic mi nie będzie. — Lydia starała się być pewna siebie, gdy minęła ich i zeszła na dół.

— Jesteś pewien, że wszystko będzie dobrze? — zapytał alfa, patrząc, jak dziewczyna schodzi po schodach.

— Dopóki nie wejdzie do środka lub nie zbliży się wystarczająco do drzwi, powinna wyjść z tego cało. — Eli zapewnił go.

Stiles spojrzał na butelkę leżącą na małym stoliku i podniósł ją, krzywiąc się na zapach. Zwrócił się do wampira z oskarżycielskim spojrzeniem.

— Czy to werbena?

Czystokrwisty niemal od razu zabrał mu spray z ręki.

— Powiedziałem ci, że próba rozmowy z nią nic nie dała. Więc wziąłem sprawy w swoje ręce.

— Masz na myśli, że teraz ją torturujesz?! — Stiles warknął ze złością.

— Zapomniałeś, że kilka dni temu prawie cię zabiła? Jeśli była gotowa posunąć się tak daleko, to już jest przesada. Jeśli miłość i dobroć jej nie pomagają, to musi to zrobić ból. — Eli zmrużył oczy na człowieka.

─────

Lydia niepewnie zbliżyła się do drzwi, z trudem łapiąc powietrze, gdy zobaczyła swoją najlepszą przyjaciółkę. Blada i wyraźnie słaba Emily leżała na łóżku, wpatrując się w sufit.

— Więc w końcu wyciągnęli cię z tego wariatkowa... — Czystokrwista zadumała się. — A już myślałam, że nie żyjesz.

— Prawie. Scott i reszta stada mnie uratowali. — powiedziała cicho Lydia, wpatrując się w przyjaciółkę, która usiadła.

Evermore |Stiles Stilinski [3] ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz