24 hours before #1

57 7 2
                                    

-Trwają podejrzenia odnośnie ofiar miasta,podejrzany młody wysoki mężczyzna o podanym rysopisie-w moich uszach rozbrzmiał głos reporterki , gęsta atmosfera w mieszkaniu  zaczęła mnie męczyć tak samo jak wiadomości.

Lincoln Heron -jeden z najbardziej poszukiwanych zabójców.
Bywały sytuację ,w których nienawidziłem tego co robię.Ciągłe życie w ukryciu zaczęło mi już działać na nerwy. Wiedziałem ,że bywam nieuchwytny w swoich czynach ale środki ostrożności pomagały mi optymalnie funkcjonować.Mimo tak kontrowersyjnego zawodu ,żyłem jak przeciętny mężczyzna.W wolnych chwilach ceniłem sobie pochłanianie trunków .Nie przepadałem za wyjściami i przyjęciami w klubach.Może byłem oschły ale to podnosiło mi tylko rekrutację w zleceniach.Nieustępliwy i dążący do celu za wszelką cenę.To również powodowało ogromną ilość zleceń w mojej skrzynce odbiorczej.Każdy gang poszukiwał kogoś kto dobrze wykonuje swoją robotę ,jednocześnie  będąc uczulonym na punkcie ukrywania śladów.Taki właśnie byłem.Choć byłem szanowany przez przestępczość,to nie lgnąłem do ludzi.Miałem tylko jednego bliskiego przyjaciela Briana.Zawsze mogłem na niego liczyć ,co prawda zajmował się tylko nielegalnymi bzdurami ,on zawsze mięknął w przeciwieństwie do mnie.Zasiadając przy stoliku kawowym na którym znajdował się czarny laptop zmierzyłem wzrokiem tytuł najnowszego zlecenia.Lekko zmarszczyłem brwi czytając całą wiadomość .Po zobaczeniu nazwisk i imion dostałem również kilka szczegółowych informacji o każdym z domowników tej czteroosobowej rodziny.Podszedłem do tego jak zwykle neutralnie .Nie odczuwałem satysfakcji,czułem jedynie nicość.Zamknąłem laptop i podszedłem do siwej komody wyciągając z niej białą wyprasowaną koszulkę oraz czarną kurtkę .Otwierając drzwi łazienki ,stanąłem przed lustrem rozmyślając.Zdjąłem szarą bluzę ,spoglądając jak nerwowo napinają się moje mięśnie.Dbałem o formę odkąd pamiętam ,zmierzyłem wzrokiem bliznę na prawym biodrze,obojętnie narzuciłem koszulkę oraz kurtkę.Zlustrowałem jeszcze swoją twarz,rozcięta brew i lekki siniak  na powiece ,puste szarozielone tęczówki pozbawione przez lata emocji i empatii.Przeczochrałem lekko dłonią swoje ciemne ,dłuższe włosy i spoglądając na siebie surowo ubrałem czarna maskę i kaptur na głowę. Żwawo zakluczyłem drzwi mieszkania lekko opustaszołego apartamentowca .Zbiegłem po schodach ,zatrzymując się nagle gdy usłyszałem wibracje telefonu.zaciskając jedną pięść odblokowałem smartfon odbierając połączenie.
-Słucham-burknąłem beznamiętnie.
-Heron ,dobrze ,że znów mogę Cię słyszeć.Zapoznałeś się ze zleceniem
-Naturalnie Wyatt ,nie sądzę ,że to opłacalne.Zwykła rodzina jak ich wiele.Myślisz ,że naprawdę chce mi się marnować czas?
-Ah Heron,powierzam zadanie tylko sprawdzonym .Twoja nienaganna reputacja zdołała mnie przekonać .Niby błaha sprawa ale  czasem najprostszą rzecz łatwo zepsuć.Wchodzisz w to?
-Ciesz się ,że odmówiłem Jaredowi wypadu na  piwo.Nie jestem w nastroju .
Rozłączyłem  się i wyłączyłem myśli .To zlecenie jest dla mnie nużąco nudne.Liczyłem,że po tylu razach wreszcie mi zaufa i zapunktuję.
-Kur..-warknąłem gdy zobaczyłem porozwieszane plakaty mówiące o zaginięciach.Nie wszystkie ale w większości to moje dzieła.Patrzyłem na te twarze z narastającym nieznanym mi uczuciem.Zignorowałem to i pognałem w kierunku drzwi wejściowych.Nie obchodziły mnie spojrzenia przechodniów ,po prostu trzymając w dłoni telefon i zaciskając na nim palce zacząłem biec w kierunku swojego samochodu.Zająłem miejsce w czarnym Mercedesie i przekręcając kluczyki w stacyjce ruszyłem w drogą z dosyć dużą prędkością.Kochałem adrenalinę.To pobudzające uczucie niebezpieczeństwa nad którym miało się kontrolę.Nie zwalniałem,w tle grał jakiś stary rock,który dodawał mojej przejażdżce duszy.
-Harris ..-mruknąłem ,analizując szczegóły wtargnięcia do namierzonej przez Wyatta lokalizacji.
//Mamy i rozdział pierwszy !Tu możecie dowiedzieć się nieco więcej o Lincolnie i dokładnie dobie przed wydarzeniem.Jak wam się podoba?//

Dark Destiny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz