//Ważne info: rozdział nawiązuje do wydarzeń opowiedzianych w prologu,więc warto się upewnić czy przeczytało się cały prolog.//
Patrzyłem na Wyatta wytrzeszczonymi oczami,mój oddech znacznie przyśpieszył ale mimo presji starałem się zachować zimną krew. Elegancki mężczyzna w granatowo szarym garniturze opinającym jego masywne ciało zaczął taktownie przechadzać się w tę i z powrotem przyprawiając mnie o coraz większe zakłopotanie.Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wyciągnął zza paska srebrzysty sztylet zbliżając się do mnie.
-Ja liczę,że się nie zawiodę -prychnął jeżdżąc ostrzem sztyletu po matowym materiale rękawa marynarki.Unikałem obdarowywania go morderczym spojrzeniem gdy kpił ze mnie prosto w twarz.
Zaciskając szczękę i zadzierając głowę do góry ,ośmieliłem się spojrzeć w rozbawione brązowe tęczówki zwierzchnika, na co tylko opuścił kąciki spierzchniętych ust.Chwycił mnie gwałtownie za kołnierz .
-Będę mieć szczególną kontrolę -zaśmiał się i puścił mnie a ja zaczerpnąłem więcej powietrza.
Aura pomieszczenia stawała się coraz bardziej nieznośna ,momentalnie wstałem i rozwścieczony opuściłem siedzibę rozhukanego pryncypała .
Odjeżdżając spod strzeżonego gmachu .
Pochłaniałem dźwięk warkotu silnika gdy jechałem ekstremalnie przekraczając dozwolone prędkości.Teraz tylko cel.
Pov Diria Harris
Kolejny zwykły piątek różniący się od każdego luźnego dnia tylko tym,że moja rodzina wybierała się na domówkę u znajomych.
- Może jednak chcesz z nami jechać? -zawołała moja rodzicielka,kończąc nakładanie makijażu przy toaletce.
-Wiesz mamo,że pewnie to będzie po prostu zakrapiana posiadówka i starsze towarzystwo,po za tym muszę przygotować się do poniedziałkowego referatu.
-Nie jestem przekonana by zastawiać Cię po raz kolejny w domu - westchnęła ciężko zamykając pozłacane opakowanie brunatnoczerwonej pomadki,której użyła.Spojrzałam z zachwytem na kobietę ubraną w bardzo elegancką granatową sukienkę,której brązowe loki zebrała w dostojnym upięciu.
-Podałabyś mi tą kopertówkę? - spytała wskazując dłonią małą torebkę leżącą na łóżku zasłanym aksamitnym szarym kocem.Od razu wzięłam torebkę i podałam mamie.Rodzicielka posłała mi pełen troski uśmiech.Przewiesiła torebkę przez ramię i od stóp do głów przejrzała się w lustrzanej szafie.Do pomieszczenia wszedł mój tata Tony i moich dwóch braci .Dominic był starszy o 6 lat a Manu o 3 lata.Mimo sporej różnicy wieku i posiadaniu za rodzeństwo dwóch szalonych chłopców,mieliśmy naprawdę dobry kontakt.
-Proszę,proszę Dominic.Wyglądasz bosko - zachichotałam widząc mojego starszego brata w czarnej marynarce i białej koszulce z dekoltem w serek.
-Dzięki młoda - uśmiechnął się szeroko ukazując szereg równych,białych zębów.Trzymał w dłoni podłużną torbę prezentową .
-Diria musimy już jechać ,ostrożnie tu w domu - spojrzała na mnie troskliwie i dała mi całusa w policzek opuszczając sypialnię.Zasiadając na swoim łóżku pełnym miękkich poduch ,przygotowałam sobie komputer i wzięłam się za naukę ,pisząc staranne notatki i odrabiając prace domowe na przyszły tydzień aby mieć więcej wolnego czasu w weekend i spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką Caroline. [Retrospekcja z prologu]Kończyłam również projekt na najbliższą lekcję geografii,który decydował o mojej ocenie semestralnej.Ustalając ostatnie szczegóły ,wyłączyłam laptop i zsunęłam go z kolan odkładając na biurko w pokoju tak samo jak ołówek i zgnięcioną kartkę papieru z notatkami pisanymi na brudno.Byłam wykończona .Ja, Diria Harris laureatką konkursów międzyszkolnych a w reczywistości nie pałam miłością do nauki. Zeszłam na dół po schodach do kuchni i chwyciłam w chłodne dłonie kubek z herbatą o której zapomniałam gdy zrobiła ją moja mama.Usiadłam po turecku na dywaniku w salonie ,wpatrując się w ekran telewizora.
Zasnęłam też w salonie gdyż jeszcze tej nocy oglądałam do późna ulubiony serial ze względu na to ,że moi rodzice i dorosłe rodzeństwo wyjechało na plenerowe przyjęcie do znajomych i zostałam sama w domu. Nie miałam nic szczególnego do robienia .Ułożyłam się zatem wygodnie na kanapie ,przykryłam po szyję puchowym białym kocem wypiłam do końca resztę ulubionej herbaty odstawiając następnie kubek na stolik kawowy stojący niepodal .Po niezbyt długiej chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.W pewnym momencie usłyszałam pojedyńczy huk a zaraz po chwili poczułam jak coś lodowatego dotyka mojej skóry policzka .Spałam dalej ,kojąc całodzienne znużenie i uznając te tajemnicze symptomy jako dziwny sen a byłam bardzo zaspana i nie otwierałam oczu do momentu,aż zorientowałam się ,że ktoś mnie podniósł i niesie.Otworzyłam zaspane w transie oczy i jak zobaczyłam przed sobą szmaragdowe tęczówki obcego faceta w masce zakrywającej nos i usta chciałam krzyczeć ,ale w porę zakrył mi usta dłonią .Moje dłonie jak i całe ciało zaczęło mocno się trząść.Nagle poczułam niewielkie ukłucie w szyję .Odpłynęłam ,gdy zalała mnie ciemność.Pov Lincoln Heron
Byłem zdruzgotany,miałem zastać całą rodzinę Harris.Teraz niosę obojętnie uśpioną dziewczynę.Poczułem coś dziwnego ,gdy zobaczyłem strach w jej niebieskich oczach.Wyglądała tak bezbronnie w spokojnym śnie,gdy jej długie brązowe włosy były porozrzucane w każdą stronę na poduszce.Nic nie zmienia schwytanie tylko jednej osoby a nie czterech.Moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz gdy dotarła do mnie jedna przerażająca myśl.Muszę zabić niewinną osobę.
Tylko brat dziewczyny nagrabił sobie u mojego szefa.Długi za prochy.Miałem iść już w kierunku samochodu ,ale wpadłem na inny plan.Zobaczyłem przy słabym świetle zasłoniętego chmurami księżyca jakiś blask w oddali.Zacząłem iść tym kierunku ,by upewnić się czy to mój organizm pozbawiony energii nie przyprawiał mnie o halucynacje.Miałem coraz mniej czasu,mała dawka środka usypiającego starczała na dość niewiele czasu.Pośpieszyłem się i ignorując przeszkody pod nogami zbliżałem się coraz bardziej do błyszczącej tafli jeziora.W lustrze wody odbijało się światło.
Teraz lub nigdy.Nie mam zasad ale zadecydowałem,że przy niewinnej osobie ale jednak szkodzącej będę łagodniejszy niż zazwyczaj i nie dam tej biednej dziewczynie wielkiego cierpienia.Zbliżając się do pomostu i nie zważając na mroźną temperaturę zacząłem wchodzić do wody,z dziewczyną na rękach,której twarz od zimna zrobiła się czerwona.Zaczęło odrobinę mi dokuczać zimno i podnoszący się poziom wody.Kiedy już miałem przybliżyć dziewczynie kres,jej ciałem zawładnęły spazmy dreszczy a w jej przestraszonych oczach zaczęły formować się łzy,które dość szybko zaczęły spływać po jej zarumienionych policzkach.Czułem ,że im dalej w las tym więcej drzew.Puściłem niebieskooką z ramion wprost do lodowatej wody.Odczekałem chwilę patrząc sparaliżowany jak dziewczyna zaczyna się topić i wymachiwać dłońmi ,w akompaniamencie słabego krzyku ,gdy próbowała łapać powietrze.To nie mogło się tak skończyć,w ostatniej chwili wyciągnąłem dziewczynę z wody,gdy jej ciało zaczęło robić się wiotkie i bezwładne.Wyszedłem gwałtownie z wody ,kładąc dziewczynę na ziemi zanim by straciłą przytomność.Brunetka zaczęła głośno kaszleć gdy nie mogła zaczerpnąć powietrza.Jej wilgotne kosmyki włosów zakryły jej prawie siną twarz .Nie mogłem uwierzyć.Pierwszy raz poczułem litość i ...Chwila,chwila.Okazałem litość i uratowałem czyjeś życie.
- Pro-oszę nie rób mi k-krzywdy...-pisnęła osłabionym głosem,gdy ukleknąłem przy niej.Zaczęła cicho szlochać.
Przerzuciłem ją sobie przez ramię,zmierzając dużo szybciej do samochodu zaparkowany na końcu ulicy .Położyłem brunetkę na tylnych siedzeniach,i przecierając przemarzniętymi dłońmi swoją twarz zakląłem siarczyście pod nosem.
- Teraz zacznie się nieustanny czas niepewności...Co ty ze mną zrobiłaś dziecinko.-bliski histerii odjechałem z piskiem opon z miejsca zdarzenia.Trzęsącymi się dłońmi odblokowałem telefon i wybrałem numer Briana.Nie widziałem innego rozwiązania,wiedziałem ,że wpakowałem się w najgorsze bagno.Tu dotąd chodziło tylko o zemstę na młodym Harrisie za niespłacanie długów.
- Brian, do cholery chociaż tylko ty mnie posłuchaj ,.Będę za siedem godzin ,nie utrudniaj mi tego ku*wa! - wydarłem się wściekły do poczty głosowej.Czułem się zagubionym chłopcem,który chce wykrzyczeć przez łzy światu całą nienawiść ,która teraz płynęła w moich żyłach choć tyle to kryłem w tej kamiennej postaci.Teraz mogę uratować ostatnią rzecz ,która została zanim zostanę potępiony . Niewinność osoby,która zbyt ryzykownie na mnie wpłynęła.
CZYTASZ
Dark Destiny.
Misterio / SuspensoWielka gra z światem przestępczym i uczuciami. Poważny test wieloletniej przyjaźni,intrygi i odkrywanie coraz mroczniejszych zagadek.Cierpienie.17 -letnia Diria wiodąca jak na nastolatkę dosyć beztroskie życie. On nigdy nie okazujący litości i skru...