Pari

275 29 6
                                    

Illumi pov.
Wróciłem z domu Hisoki.
Akurat kiedy przechodziłem obok jadalni zostałem zawołany.
-Illluuuuuuuuu~ usłyszałem za plecami.
Poszedłem więc za głosem i dostrzegłem całą moją rodzinę przy stole. Był nawet dziadek, którego zazwyczaj nie widuję.
-Gdzie byłeś?- zapytał mój ojciec i spojrzał na mnie. Wiedziałem, że nie mogę powiedzieć mu prawdy, jeśli bym to zrobił ojciec mógłby się wkurzyć.
Mięśnie Silvy ważyły najprawdopodobniej więcej niż cały ja, wiec niechciałbym narażać się temu mężczyźnie.
-U.... Dziewczyny- odpowiedziałem, a wszyscy poza matką westchnęli po czym wyłożyli pieniądze na stół. Matka zebrała je z uśmiechem i zaczęła liczyć banknoty.
Patrzyłem na zbiorowisko zdziwiony i oczekiwałem na wyjaśnienia. Przez długi czas ich nie otrzymałem, wiec postanowiłem się o to zapytać.
-Co tu się dzieje jeśli można wiedzieć?
- zakładaliśmy się- odpowiedział Killua lekko naburmuszony
- o co?
-O to czy jesteś gejem- odpowiedziała mi Alluka.- no a jako, że masz dziewczynę, to znaczy ze nie i tylko matka wygrała- kontynuowała dziewczyna.
Czekaj co? Jakby, czy to ma znaczyć, że ojciec by mnie zaakceptował?

A odpowiadając na to "trudne" pytanie nad którym głowiła się moja rodzina. Tak, jestem gejem. Szok, nie?
Dowiedziałem się tego w dość młodym wieku, gdy do zamku przybył pewien rycerz. Wyzwał on na pojedynek mojego ojca, a gdy mój staruszek rozkazał mu ukazanie twarzy, moje serce dziesięcioletniego chłopca zabiło szybciej. Chłopak odgarnął czarne włosy ze swojej twarzy i uśmiechnął się lekko. Jego szare oczy zabłyszczały, a ja nie
umiałem przestać się w niego wpatrywać.
Niestety mój tata go pokonał i ten musiał opuścić miasto. Przez jakiś czas potem zastanawiałem się czym było tajemnicze uczucie, które czułem w momencie ujrzenia chłopaka. I wreszcie po roku szukania zrozumiałem, że chyba wole chłopców.
Kilka razy próbowałem odnaleźć tajemniczego chłopaka. Zapytałem taty jak miał na imię, ale tamten nie chciał mi odpowiedzieć. Z czasem moje prośby zaczęły go tak bardzo irytować, że wyjawił mi imię tamtego rycerza.
Niestety nie mogłem nigdzie znaleść nikogo o imieniu Chrollo Lucifer mimo, że szukałem wszędzie.

-A może z nami usiądziesz- przerwał moje rozmyślanie ojciec z podejrzanym uśmiechem na twarzy. Wiedziałem, że gdy tylko to zrobię, skutki uboczne zeszłej nocy dadzą się we znaki.
- Nie dziękuje, postoję- powiedziałem opierając się o framugę.
Wtedy do mnie dotarło.
- Czy ten cały bal miał być tylko po to, by rozwiązać ten wasz głupi zakład? - zapytałem
-Cóż, w sumie to tak- odparł jak gdyby nigdy nic Ojciec. Nie wiedziałem jak zareagować, chciałem krzyczeć, płakać oraz śmiać się jednocześnie. Było to śmieszne uczucie. Z jednej strony najchętniej wyrwałbym wszystkim w mojej rodzinie tchawicę i pozszywał je razem by potem jakoś utwardzić i zrobić z nich sobie rurę do tańczenia pole dance.  Z drugiej jednak miałem ochotę się śmiać, że mają tak nasrane w głowie, by narażać mnie na stres, duszności i odruchy wymiotne tylko dla jakiegoś zakładu.

Kiwnąłem głową i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się do pokoju i zacząłem wspominać wczorajszą noc.
————————————
Ej ogólnie to chyba napisze alternative ending do "pure blood", bo mega tęsknie za tą książką.
Nom, miłego dnia<3

 I am just a Jester |hisoillu| {Hisoka X Illumi}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz