- Nie wiedziałam że to się tak skończy, no naprawdę - mówiła Estella do Regulusa, którego koszula z białej, stała się czarna przez brud.
- Wiedziałem że to się tak skończy, miałaś rację, jesteś koszmarna z eliksirów - powiedział Regulus, rzucając na siebie zaklęcie czyszczące.
Rodzeństwo zmierzało na wielką salę, w której trwał obiad. Dziewczyna nie czuła się głodna, ale chciała pójść na ucztę.
- Panno Black, proszę zaczekać! - usłyszała za sobą czyjś głos. Stanęła, po czym odwróciła się za siebie, zauważając profesora Slughorna idącego do niej w szybkim tempie.
- Tak, profesorze?
- Czy nie zechciałabyś przyjść na małe przyjęcie? No wiesz, to nic strasznego, będzie tam jeszcze parę innych uczniów, z którymi napewno się dogadasz - zapytał nauczyciel, przy okazji tłumacząc.
- Sama niewiem, w końcu mam dużo lekcji i nie jestem pewna czy mogłabym się urwa-
- Oh, ale to nie będzie podczas lekcji, w żadnym wypadku. Spotkania będą odbywać się w każde środy i piątki o 18. Będziesz mogła chodzić na nie wraz z bratem, bo pan Regulus również w nich uczestnicy - wytłumaczył profesor przerzucając wzrok na Regulusa.
- W takim razie z miłą chęcią się pojawię - odpowiedziała Estella uśmiechając się miło.
Profesor nic już nie powiedział, tylko odwrócił się i poszedł w swoją stronę.
- Ja chyba pójdę się pouczyć do biblioteki. Wiesz, muszę się podszkolić z eliksirów - oznajmiła Stella, po czym pożegnała się z bratem i poszła do biblioteki.
Zmierzała przez korytarze bardzo wolno, przy okazji rozglądając się za biblioteką. W końcu po kilku minutach znalazła to co chciała I uśmiechnięta weszła do pomieszczenia.
- Dzień dobry, gdzie znajdę dział z książkami na temat eliksirów? - zapytała Estella bibliotekarki, która po chwili pokazała jej palcem na długą półkę stojącą kilka kroków od nich - Dziekuje pani bardzo.
Estella szybko podeszła do działu, po czym zaczęła przeglądać różne książki. Wzięła kilka najpotrzebniejszych według niej, które mogłyby się przydać. Ledwo je uradziła, ale koniec końców udało jej się.
Szukała wolnego stolika, oddalonego jak najdalej ale nie zauważyła. Był tylko jeden taki stolik, przy którym siedziała jakaś osoba.
- Eh no cóż, życie... - mruknęła cicho sama do siebie, po czym zaczęła zmierzać ku zajętemu stolikowi.
- Przepraszam, mogłabym się dosiąść? - zapytała Estella, a osoba przy stoliku uchyliła twarz zza książki. Okazało się, że był to Remus.
- Pewnie, nie ma problemu - powiedział Gryfon.
- Jesteś tutaj sam? No wiesz, bez Syriusza, Jamesa i tego jak mu tam...Piotrka?
- Petera - poprawił ją Remus uśmiechając się - I tak, jestem sam.
- Co czytasz?
- Szukam czegoś na temat śmiertelnych eliksirów, potrzebuje na lekcje - odpowiedział Remus wzdychając głośno.
- Że ci się chce...ja osobiście z eliksirów jestem zerem, nic z tego nie rozumiem - zaśmiała się Estella lekko się zawstydzając.
- No widzisz, ty przynajmniej tylko z eliksirów, Syriusz w przeciwieństwie do ciebie jest zerem z każdego przedmiotu - zaśmiał się cicho Remus.
Nastąpiła chwila ciszy, ale nie była jakaś krępująca, lecz miła. Estella otworzyłabym jedną z książek, po czym zaczęła czytać. Przez moment spojrzała się na twarz Remusa.
- Czemu masz te blizny? Mam nadzieję że nie przez mojego brata...
- W każdym bądź razie, on jest potulny jak owieczka i muchy by nie skrzywdził, a te blizny to przez to, że kiedyś jak byłem dzieckiem wypadłem przez zamknięte okno. Sam do tej pory niewiem jak do tego doszło - zaśmiał się Remus, a Stella w jego śmiechu usłyszała zdenerwowanie.
- Czemu się tak dziwnie nazywacie? Chodzi mi o te ksywki Lunatyk, Łapa, Glizdogon i Rogacz. Mają one jakieś znaczenie? - zapytała cicho Estella.
- Dla innych może wydawać to się bez znaczenia, za to dla nas jest to część życia - wytłumaczył Remus uśmiechając się.
- Zazdroszczę wam - powiedziała dziewczyna po krótkiej chwili ciszy.
- Czego nam zazdrościsz? - zapytał Remus, podnosząc jedną brew w niezrozumieniu.
- Tej waszej przyjaźni, ja osobiście nigdy nie miałam żadnego przyjaciela. No może oprócz Kajtka, którego wymyśliłam gdy miałam 7 lat. Nie miałam z kim pogadać, z kim się pośmiać, komu wypłakać się na ramieniu. Teraz jak o tym myślę, to w sumie żałuję że byłam w Ameryce, a nie tutaj, w Hogwarcie - tłumaczyła Estella.
- Tak właściwie, czemu uczestniczyłaś do szkoły w Ameryce? - zapytał spokojnym głosem Remus, przyglądając się Estelli uważnie.
- Rodzice uznali, że tak będzie lepiej. Nie chcieli aby Syriusz miał na mnie zły wpływ bo jestem ich jedyną córką. Mimo tego wierzę, że Syriusz napewno nie miałby złego wpływu - odpowiedziała powoli, jakby bała się ze powie coś nie tak.
- Ma to sens, teraz wybacz mi, ale muszę się już zbierać. Do zobaczenia, Stella. - powiedział Remus po czym chwiejnym krokiem podniósł się z krzesła i udał się w stronę wyjścia.
Stella zdziwiła się bardzo, kiedy zauważyła że Remus nie odłożył książek, które czytał. Dziewczyna westchnęła, po czym wstała z krzesła i wzięła książki które czytał Remus. Zaskoczyło ją, że oprócz książki na temat eliksirów, była też druga inna.
Książka była o wiele cieńsza, od pozostałych. Okładka była cała czarna, z białymi rogami. Na grzbiecie książki był napisany tytuł.
- Likantropia. Co warto wiedzieć? - przeczytała szeptem Gryfonka, po czym wzruszyła ramionami i odłożyła książki na miejsce.
Po wyjściu zaczęła rozmyślać co mogłaby w tej chwili zrobić. Zmierzali przez korytarze, omijając innych uczniów. W pewnym momencie, zauważyła coś za oknem. Podeszła do wielkiego okna rozglądając się na wszystkie strony.
W oddali zauważyła kilka osób na miotłach, odzianych w czerwone barwy. Dziewczyna nie mogła zaprzeczyć, że bardzo ją to zaciekawiło.
Odwróciła się i spojrzała na jakąś puchonke, która stała jakieś 5 metrów od niej czytając książkę. Estella podeszła do niej niepewnie.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam pytanie. Co się tam dzieje za oknem? - zapytała Stella, pokazując palcem na okno przez które było widać latających uczniów.
- Napewno drużyna Gryfonów ma trening. Za niedługo zaczynają się zawody w Quidditchu, więc to normalne - odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się.
- Wiesz jak tam dojść? - zapytała.
Puchonka pokiwała głową i wytłumaczyła Estelli drogę na boisko. Dziewczyna ruszyła natychmiast w stronę boiska, bardzo podekscytowana. W głowie miała wiele myśli związanych z tym, co się dzieje na boisku, ale wszystkie wędrowały do jednej. Stella wiedziała, że musi się dostać do drużyny Ślizgonów.
![](https://img.wattpad.com/cover/250843510-288-k416699.jpg)
CZYTASZ
The Black's Sister |Marauders|
Fanfiction1961 roku niespodziewanie na świat przyszedł nowy rodu Black. Członek? Raczej członkini, która była jedyną córka Walburgi oraz Oriona Black. Rodzice byli w jej stosunku bardzo nadopiekuńczy, nie to co do Syriusza lub Regulusa. Dziewczyna nie poszła...